ALK.6%. Demeter to pierwsze (prawie) klasyczne piwo w stylu
AIPA w historii Browaru Olimp. Od pozostałych wyróżnia je dodatek skórki
pomarańczy, skórki cytryny oraz trawy cytrynowej. Zapowiada się więc istna
cytrusowa bomba, którą nie omieszkam zweryfikować.
Piwo z początku miało pojawić się razem siostrzaną Persefoną
(APA), jednakże w rzeczywistości w świat poszło trochę później, co oczywiście
nie jest żadną zbrodnią.
Mimo swego piwnego podobieństwa, Persefona i Demeter według
greckich legend wcale nie były siostrami. Otóż Demeter była matką Persefony, a
ojcem zaś sam pan i władca Olimpu – Zeus. Warto tu również wymienić słynnego
Hadesa, który też ma tutaj swój udział, bowiem był to nie kto inny jak mąż
Persefony. Wygląda na to, że piwa z Olimpu to jedna wielka rodzina...
Dzisiejszy specjał nalał się z bardzo obfitą i puszystą
pierzynką kremowej piany, zbudowanej ze średniej wielkości pęcherzy. Piana jest
dosyć trwała i opada powoli, zostawiając przy tym liczne zacieki na szkle. No,
muszę przyznać, że nieźle to wszystko wygląda.
Demeter jest mętnym trunkiem, a jego barwa jest klasyczna,
ciemno złota, wpadająca nieco w bursztynowe schematy.
Tuż po przelaniu buchnął mi w twarz (niczym bomba Bin
Ladena) aromat świeżych cytrusów z wyraźną przewagą akcentów cytrynowych, które
czuć było niemal z kilometra. Jednak z biegiem czasu ów fajny zapaszek począł
robić się coraz bardziej wątły, by w konsekwencji stać się standardowym
aromatem, który czuć tylko wtedy, gdy przybliżymy nos do szkła. Aromat mimo
spadku jego intensywności wciąż mi się podoba. Pod wyraźnym cytrusowym
płaszczem chowają się subtelne nuty żywicy i owoców tropikalnych (mango,
marakuja). Natomiast głęboko w tle miejsce do życia znalazły delikatne słodowe
cienie o nieco chlebowym zabarwieniu. Sumarycznie zapach jest bardzo ładny,
typowo owocowy.
Smak z całych sił próbuje dorównać mu kroku i w rzeczy samej
bardzo dobrze mu to wychodzi. Tu również zaznacza się wyraźna dominacja
cytrusowych klimatów, które całkiem dobrze koegzystują z mango, liczi i marakują.
Po piętach depcze im nieco zachwiana żywiczność oraz delikatne ślady iglaków,
głównie sosny. Słód jest tu tylko tłem, który spaja całość niczym cement
poszczególne cegły w murze. Finisz został zwieńczony całkiem wyraźną, acz
nieprzesadzoną goryczką o chmielowo-żywicznym charakterze. Goryczka jest bardzo
szlachetna, nie zalega i w idealny sposób kontruje nieśmiałą słodowość.
Piwo jest średnio treściwe, bardzo pełne i gładkie w smaku.
Nie ulega wątpliwości, że jest to jedna z lżejszych odmian AIPA na rynku, ale
jednocześnie jedna z najbardziej pijalnych – pół litra to zdecydowanie za mało,
by zaspokoić mój apetyt na amerykańskie chmiele.
Demeter pije się szybciej niż szklankę wody w upalny dzień.
Cechuje je idealny wręcz balans, spora złożoność, wspaniały aromat i równie
nieprzeciętny smak. Goryczka natomiast to prawdziwy majstersztyk, dochodzący do
granicy ideału.
Browar Olimp zachował się bardzo sprytnie wspomagając jankeskie lupuliny cytrusowymi dodatkami, tym samym po raz kolejny udowodnił, że zna się na swojej
robocie, a Persefona to chyba tylko wypadek przy pracy, który każdemu się
przecież przytrafia.
OCENA: 9/10
CENA: ok. 7ZŁ
BROWAR OLIMP//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz