ALK.5%. Ostatnimi czasy za Browarem Olimp trudniej nadążyć
niż za Usainem Boltem. Marcin Ostajewski najwidoczniej wpadł w jakiś trans i
chyba nocuje na warzelni, bo wypuszcza piwo za piwem (chłopak nie ma dla nas
litości ;p). Od początku grudnia do dnia dzisiejszego mury browaru w Wąsoszu
opuścił już Ares, Persefona, Demeter, Zefir oraz kooperacyjny Satyr. I weź tu
człowieku ogarnij to wszystko?
W moje lepkie ręce wpadła Persefona właśnie – piwo w stylu American
Pale Ale. Z definicji lekki i sesyjny trunek, w tym przypadku nachmielony
australijskim Topazem i amerykańcami spod znaku Tomahawk oraz Chinook.
Na mieście mówią, że APA najlepiej nadaje się do rozpoczęcia
przygody z nowofalowym piwowarstwem, bowiem AIPA może być zbyt intensywne i
wyraziste dla „piwnego Janusza”. Januszkiem oczywiście nie jestem i z
niejednego Polmosu....(czekaj, to nie ta bajka)...z niejednej warzelni piwo
piłem, ale domyślam się, że być może ktoś z czytelników wkracza dopiero na tę
właściwą ścieżkę piwnych meandrów.
Persefona pieni się bardzo obficie. Śnieżnobiała kołderka
średnio ziarnistej piany dosyć długo utrzymuje się przy życiu i przepięknie
osadza się na ściankach. Co za widok!
Złocisty (fota tego nie oddaje) i opalizujący trunek pachnie
bardzo przyzwoicie. Przyjemna owocowość fajnie komponuje się z łagodnym
chmielem, trawą, iglakami i kwaskowymi cytrusami. To wszystko spaja nienachalna
słodowa nuta oraz lekkie kwiatowe tło. Całkiem fajnie się to wącha, choć
intensywność mogłaby być troszkę większa.
W smaku niestety nie jest już tak kolorowo. Piwo jest mdłe,
mało orzeźwiające i raczej słabo pijalne. Dominuje słodowość, podszyta
nieśmiało cytrusami i wyraźną chmielowością. Przez usta przewija się także
ulotna trawiastość oraz zioła. Trochę brakuje tu „hameryki’, co objawia się niemal
zupełnym brakiem estrów owoców. Najbardziej jednak w konsumpcji przeszkadza
ordynarna, chmielowo-ziołowo-pestkowa goryczka, która jest ciężka, solidna i
mocna, ale przede wszystkim strasznie zalegająca i tępa. Dawno nie miałem do
czynienia z tak nie ułożoną i mdłą goryczą.
Piwo jest przeciętnie wysycone dwutlenkiem węgla - wydaje mi
się, że gazu jest tu ciut za mało. Większa ilość bąbelków w tym wypadku
dodałaby sporo rześkości, a co za tym idzie również pijalności.
Miało być tak pięknie, ale niestety tym razem nie było. Coś
wyszło nie tak jak powinno. Piwo ma odpowiednią pełnię i wyraźnie wytrawny
finisz, a tym samym nie za dużą treściwość. Jednak problemem jest tu słaba
pijalność, fatalna wręcz goryczka oraz stosunkowo nikłe naleciałości nowofalowych
lupulin.
Aromat jest nawet niezły, ale ten smak... Naprawdę miałem
spore problemy z osuszeniem pokala.
OCENA: 5/10
CENA: 6,50ZŁ (Skład Piwa)
BROWAR OLIMP//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz