ALK.4,9%. Nowość goni nowość – tak to już jest, kiedy
zachciewa nam się piwnej rewolucji, w
efekcie czego bardzo ciężko jest nadążyć za dynamicznie rozwijającym się
rynkiem.
Ze ‘świeżynkami’ jest ostatnio u mnie krucho, jednak od
czasu do czasu wpadnie mi w łapki jakieś jeszcze ‘ciepłe piwko’ ;p
Bardzo lubię i cenię sobie serię ‘piw z wąsem’ z Browaru Wąsosz, ale ostatnio ze smutkiem zauważyłem, że jakimś cudem umknął mi Albert (American
Weizen), którego przy najbliższej nadarzającej się okazji zamieszczę na
blogu.
Dzisiaj jednak na warsztat biorę piwo Jules, które pojawiło
się na piwnej scenie jakiś tydzień temu, od razu zaszczepiając we mnie ziarno
ciekawości i ekscytacji, wszak Black IPA (Cascadian Dark Ale)
należy do mojego top five, jeśli chodzi o piwne style. Jules podobno ma
być ciemnym odpowiednikiem słynnego już Terrence’a, a wąsów użyczyła mu postać z filmu Pulp Fiction, grana przez Samuela L. Jacksona.
Piwo w szkle wygląda na idealnie czarne, jednak podczas
nalewania zdradza nam odrobinkę ciemno brunatnej barwy. Wysycone jest średnio,
co jak najbardziej pasuje do stylu i charakteru tego napitku.
Niemałym ewenementem jest tutaj piana – wysoka, obfita,
drobno ziarnista i gęsta, ale przede wszystkim szalenie trwała! Skubana prawie
w ogóle nie chce opadać! Naprawdę sporo się zestarzałem zanim udało mi się
napełnić tulip do pełna ;>
Już po kilku łykach wiem, że Jules jest absolutnym
fenomenem! Trunek jest gęsty i oleisty, a przy tym bardzo gładki i smukły w
smaku (coś jakby stout owsiany na słodzie żytnim). Z jednej strony czuję
wyraźne „amerykańce”, pod postacią cytrusów, nieznacznych owoców tropikalnych,
delikatnej żywicy i lasu, a z drugiej dobiera mi się do podniebienia
słodko-gorzka czekolada otoczona lekko kwaskowymi palonymi słodami, łagodną
kawą z mlekiem oraz porządnie wypieczonymi tostami, które kojarzą mi się z
niektórym pieczywem razowym. To jeszcze nie wszystko – tłem płynie subtelna
orzechowa nuta i delikatnie opiekane ziarno, utrzymujące aż do finiszu, w
którym pobrzmiewa średnio mocna, nie zalegająca i krótka goryczka. Jej
palono-chmielowy charakter i żywiczno-leśny posmak naprawdę robią robotę. Dżizyssss,
ależ mi to smakuje! :D
A co z aromatem? W zapachu odnajdziemy więcej klimatów
„zielonych” niż „czarnych”, ale praktycznie w niczym to nie przeszkadza.
Dominuje świeży chmiel, szczypta cytrusów, lekka owocowość i niezbyt rzucająca
się w oczy żywica. Nieco z boku trzyma się natomiast ciemny słód oraz subtelna
czekolada ocierająca o klimaty kakao i kawy zbożowej. Całość pachnie średnio
intensywnie i troszkę brakuje mi tutaj tych ciemniejszych aspektów, aczkolwiek
i tak jest dobrze.
Jules jest świetnie zbalansowanym Black IPA, bardzo
pełnym smaku, gęstym, dosyć treściwym i cholernie wielowątkowym. Pijalność też
jest bardzo dobra, a wspaniale kontrująca goryczka zasługuje na kolejną
aproksymację. Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, jak można uwarzyć tak smaczne
i ekscytujące, a zarazem ułożone piwo?
Ps. gdyby aromat był tak nietuzinkowy jak smak, byłoby
jeszcze „oczko wyżej”.
OCENA: 8/10
CENA: ok. (7ZŁ)
BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz