ALK.9%. ‘Zapewne istnieje co najmniej sto powodów, dla
których nie powinienem pić tego piwa, ale akurat teraz żadnego nie mogę sobie
przypomnieć’ ;p
Ci, którzy tu często zaglądają to wiedzą jaki mam pociąg do
naszych kochanych porterków bałtyckich. Wbrew pozorom okazuje się jednak, że
jeszcze nie wszystkich dane mi było spróbować – jednym z nich jest na przykład
porter z Browaru Krajan.
Nie trzeba być Einsteinem, żeby wiedzieć, że nasza „krajowa-duma-narodowa”
najlepiej smakuje zimą, gdy mroźny i srogi wiatr dmie w nasze cieplutkie domy,
a na dworze niemal można dostać ślepoty od zalegającej miesiącami pokrywy
śnieżnej. Dzieci lepią bałwany, jeżdżą na sankach i nartach, na stawach jest
gruby lód, a z nieba dzień w dzień leci biały i gruby puch... Ale się rozmarzyłem
;>
Tegoroczna zima jest dla nas łaskawsza niż byśmy na to
zasługiwali, więc póki jeszcze jest, postanowiłem w roli statysty bezczelnie
wykorzystać resztki topniejącego śniegu, który się jeszcze tu i ówdzie uchował.
Porter z Krajana nosi mocno ciemnobrązowe wdzianko, co w
pokalu można mylnie odebrać jako czerń. Piana jest drobna, średnio wysoka, dość
puszysta, ale na pewno opada szybciej niż ustawa przewiduje. Wysycenie oscyluje
na średnim poziomie intensywności, co w rzeczy samej pasuje tutaj jak ulał.
Muszę troszkę jeszcze zaczekać, aż piwo mi się ociepli,
wszak picie zbyt zimnego portera to surowo karana zbrodnia!
[Kilka
minut później]
Niestety już po pierwszym łyku jestem zobligowany stwierdzić, że nie jest to
najlepszy baltic porter jaki piłem, czego się zresztą spodziewałem.
Dominuje tu półsłodka czekolada zatopiona w lekko opiekanym słodzie z niuansami
kawy zbożowej. Na drugim torze podążają resztki suszonych owoców, głównie
śliwek i rodzynek. Całość wieńczy całkiem sporo słodkawego karmelu, garść
średnio wypieczonych tostów oraz szczypta prażonego ziarna, która mimo wszystko
nie powoduje dużej wytrawności tego napitku. Wręcz przeciwnie – piwo jest
wyraźnie słodkie, a co za tym idzie również treściwe. Co mnie najbardziej
zaskakuje w tym wszystkim, to niemal doskonale ukryty alkohol, który prawie
wcale nie rzuca się w oczy. Goryczka o ile w ogóle jest, to tylko w ilościach
homeopatycznych. Piwo wyraźnie słodkie – niezłe, ale nie doskonałe.
Zapach natomiast prezentuje już bardzo wysoki poziom. Nawet
laik wyczułby tutaj sporo suszonych śliwek, rodzynek, wiśnię, a nawet czarną
porzeczkę, które zostały otoczone niemałą ilością słodkiej czekolady i
ciemnych, lekko palonych słodów. Karmel nie udziela się tutaj, aż tak bardzo
jak w aromacie, nie mniej jednak jest obecny. Alkohol także dorzuca swoje trzy
grosze, jednak nie można powiedzieć, by zbytnio on przeszkadzał. Sumarycznie
jest to bardzo ładny zapaszek – intensywny, bogaty i nader złożony z dominacją
suszonych owoców, słodkiej czekolady i ciemnych słodów.
Porter Krajan okazał się być całkiem znośnym napitkiem. Z
pewnością nie można odmówić mu wyrazistości, złożoności oraz dużej pełni smaku.
Piwo jest zdecydowanie bardziej słodkie, niźli wytrawne, a jego sowita
owocowość może uwieść nie jednego amatora ciemnych trunków. Nie mniej jednak
odnoszę wrażenie, że na rynku jest sporo lepszych przedstawicieli tego gatunku,
których cechuje większa pewność siebie i
dużo większa bezkompromisowość.
OCENA: 7/10
CENA: ok. 4.5ZŁ
BROWAR KRAJAN
to 18stka? nie znalazłem informacji w tekście :(
OdpowiedzUsuńTak 18stka.
OdpowiedzUsuń