ALK.6,1%. Dzisiaj po raz pierwszy zagościł u mnie Browar
Gzub. Słowo to w gwarze poznańskie oznacza duży, pękaty brzuch (piwny). Nie
jest to żadna z ostatnich nowo powstałych inicjatyw, bowiem Gzub obecny jest na
rynku już od połowy 2014 roku.
Browar tworzą dwaj kuzyni Jan i Wiktor Staszewscy, którzy
znani są też z organizacji Festiwalu Piw Rzemieślniczych w Annopolu oraz
sklepu/hurtowni browaryrzemieslnicze.pl. Póki co swoje piwa warzą w.... Belgii w Brasserie de Bastogne. Jest
to więc trzecia obok Ninkasi i Spirifera inicjatywa piwowarska warząca poza
rubieżami swojej ojczyzny, ale w tym roku ma się to zmienić. Ekipa Gzuba jest w
trakcie budowy własnego rzemieślniczego browaru (oczywiście w Annopolu
Wielkopolsce).
Piknik z Dzikiem to debiutanckie piwo duetu Staszewskich w
belgijskim stylu Saison (szerzej o tym stylu pisałem tutaj). Do tej pory
uwarzono co najmniej cztery warki Picnic With The Boar. Mój egzemplarza
pochodzi z pierwszej, premierowej warki, która zostało rozlana do bardzo
limitowanej ilości niecałych 2000 butelek 0,33 litra.
Nie będę tu was zanudzał i wymieniał całego składu, ale
wspomnę tylko o skórce słodkiej pomarańczy, słodzie zakwaszającym oraz
chmielach z ju-es-ej: Warrior, Cascade i Amarillo.
Belgijski specjał posiada ładny, pomarańczowo-złocisty
kolor, przy czym jest cholernie mętny. Na dnie butelki zebrało się bardzo dużo
osadu (piwo refermentowane), którego część - mimo moich usilnych starań –
przelała się wraz z piwem. W efekcie mam trochę pływających farfocli, na
szczęście są one na tyle duże, że szybko opadają na dno.
Piana nie jest mocną stroną tego piwa. Na powierzchni
uformowała się niewysoka warstewka białego i grubo ziarnistego puchu, który w
niedługim czasie został wchłonięty przez zawartość kielicha.
Aromat nie jest jakoś wybitnie silny, ale z drugiej też
strony nie jest też słaby. Piwo jest na wskroś owocowe, gdzie główne role
zostały obsadzone przez cytrusy z pomarańczą, brzoskwinią i morelą na czele.
Mistrzem drugiego planu jest natomiast dość przyjemna nuta słodowa, zanurzona
do połowy w subtelnych i ciężkich do zidentyfikowania przyprawach. Coś jakby
imbir i kardamon, ale nie jestem pewien. W tle pobrzmiewa niewielka
kwaskowatość, pokropiona z lekka tropikalnymi wtrętami oraz delikatnym
trawiasto-ziołowym chmielem. Jest nieźle, ale odnoszę wrażenie, że trochę za
mało jest tu tych przypraw.
Smak jest zdecydowanie bardziej wytrawny, aniżeli treściwy.
Dominuje w nim sowita dawka cytrusowych klimatów, bazująca głównie na
pomarańczy, cytrynie i moreli. Owoce okraszone zostały niezbyt mocną, acz
wyraźną nutą jasnego słodu i trawiastego chmielu, który odpowiada tu również za
szlachetną i całkiem przyjemną, grejpfrutową goryczkę. Nie jest ona może zbyt
silna, ale w zupełności wystarcza, by skutecznie kontrować cytrusowe kwaski.
Samych przypraw jest tutaj jak na lekarstwo, a w roli tła doskonale radzi sobie
subtelna ziołowość pochodząca zapewne od chmielu.
Piknik z Dzikiem mimo swoich sześciu „voltów” jest dość
lekkim i pijalnym piwem o wybitnie cytrusowym charakterze. Słodyczy nie ma w
nim praktycznie wcale, jest za to wyraźny kwasek i wytrawny, umiarkowanie
goryczkowy finisz, co zresztą jest zgodne ze stylem. Jedynym mankamentem, który
można temu piwu zarzucić jest słabo uwypuklony charakter przyprawowy, którego
brakuje zwłaszcza w smaku. Nie mniej jednak piwo jest smaczne, dość wyraziste i
oryginalne. Kto nigdy nie pił Saisona może być w lekkim szoku.
Zachęcam mimo bardzo wysokiej ceny...
OCENA: 7/10
CENA: 11ZŁ (Skład Piwa)
BROWAR
GZUB//BRASSERIE DE BASTOGNE
Komentarze
Prześlij komentarz