Dosyć długo musieliśmy czekać na trzecią odsłonę
Risfactora od Pinty, ale przecie… co się odwlecze, to nie uciecze. Po podstawce
oraz wersji double barrel aged
przyszedł czas zmierzyć się z kolejnym potworkiem rzędu 30º Plato. Mianowicie Risfactor
Bourbon Barrel Aged. Tym razem jedna
beczka, ale za to po czymś, co zajebiście nadaje się do leżakowania ciemnych
piw - amerykańskiej whisky z Kentucky
(czyżby słynny Jim Beam?). Tego nie wiem, ale wiem, że Pinta nie odwala
kaszany, tak więc o rezultat tego eksperymentu możemy być spokojni. Zwłaszcza
jeśli mamy na uwadze, że piwo dojrzewało sobie w dębowych beczkach ponad rok!
Druga rzecz, że kilka miechów czekało
u mnie na swoją kolej. Wiecie jak to jest – człowiek myśli, że za kilka dni, za
kilka tygodni. Tymczasem pojawiają się inne nowe piwa, którym czas po prostu
nie służy, więc mocarze czekają i czekają, zapuszczają korzenie, wyciągają
rączki, itepe ;)
Poprzednie wersje weszły mi fantastycznie, więc i tu
mam nadzieję na euforię zmysłów. Ale tak w ogóle to ciekawi mnie bardzo, czy
był sens bawić się z tymi dwiema beczkami? Czy pojedynczy barel ejdżing będzie lepszy niż podwójny? Sprawdźmy.
W szkle ląduje czarne jak dupa nietoperza piwo.
Piany w zasadzie brak, ale po takim spędzonym czasie w drewnie jakoś wcale mnie
to dziwi. Zresztą na co komu piana, jeśli trunek operuje takimi cyferkami? :D
Siup do dzioba. Ulalaa… jest bardzo gęsto, likierowo
i gładziutko. Zresztą na żadną wersję Risfactora nie można było narzekać w tym
aspekcie. Ciała jest tu od cholery (nawet Ryszard Kalisz mógłby pozazdrościć).
Mnóstwo czekolady deserowej, plus rozpuszczalne kakałko i wysokiej jakości
pralinki belgijskie. Wszystko to nasiąknięte nienachalną, acz wyczuwalną
wanilią, która wnosi pewną słodkość na języku. Dalej mamy lekko palone słody,
nieco melasy, nut toffi, orzechów i subtelnej, ale intrygującej łychy. Piwo finiszuje szalenie długo,
pozostawiając w mordce akcenty starego mokrego drewna i łagodnej, świeżo
parzonej kawy. Palnej goryczki nie ma za wiele, ale nie jest strasznie słodko. Za
to ciecz świetnie rozgrzewa nam trzewia. Mimo to, alko jest całkiem dobrze
ułożone i szlachetne. Nie mówię, że nie czuć sporego woltażu, ale w ustach nie
ma ani grama bimbrowych, czy spirytusowych naleciałości. Po prostu miszczostwo! Beczułka zrobiła robotę,
Pinta zrobiła robotę. Fuck me! Genialnie
to smakuje. Jak mawiał klasyk: „O take krafty walczyłem”.
W zapachu też są spazmy i orgazmy. Sadzi mi tu z
pokala, niczym Gołota za swoich najlepszych lat. Gdybym zamknął oczy rzekłbym:
płynna czekolada z niewielką domieszką Bourbona.
Jest amerykańska łycha, jest wyraźna
wanilia, nuty likierowe oraz lekkie muśnięcie kokosem, polanym mleczną
czekoladą. Bardzo przyjemny i przegryziony na wskroś beczułką aromat. Palone
słody jakby nieco osłabły, a ich miejsce zajęła słodko-gorzka czekolada, lekka
kawa, gorzkie kakao, pralinki i inne bombonierki. Jest moc, jest świetnie, jest
Crunchips, jest impreza! Alkohol manifestuje swoją obecność niuansami whisky oraz likieru kawowo-czekoladowego.
Trochę drażni nozdrza przy mocniejszym sztachnięciu, ale jestem w stanie to
zaakceptować. Tłem podąża bardzo nieśmiała i subtelna woń starej dębiny,
nasączonej waniliowym Bourbonem. No
piękna sprawa! Piwo pachnie strasznie bogato, wielowątkowo, po prostu pysznie.
Piwo jest okrutnie pełne w smaku, baaardzo treściwe,
mega aksamitne, gładkie, gęste i złożone. Wbrew pozorom nie jest jakoś bardzo
słodkie. Uczciwy balans dzielnie stoi tu na straży, dając pole do popisu
palonej goryczce, która z czasem zyskuje na sile. Poczciwa beczułka from USA, jak to zwykle bywa, dzielnie
się spisała. Dla niezaprawionych w boju birgików,
problemem może tu być rosnący w siłę alkohol, jednakże idzie do tego
przywyknąć. No chyba, że ktoś nie pił nigdy czystej łychy, a jego ulubioną „używką” jest Raffaello.
Risfactor Bourbon Barrel Aged to piwo zapodane jak
trzeba. Szalenie wyraziste, dogłębne, bezkompromisowe, bardzo udane. Mimo
olbrzymich parametrów pije się je całkiem przyjemnie i tu trzeba uważać, bo
nieźle rysa banię ;)
OCENA: 9/10
CENA: ok 25ZŁ
ALK. 12,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 17.09.2020
BROWAR PINTA//BROWAR NA JURZE
Wypiłem w poprzednim roku około 45-50 porterów i risów. Gdybym miał oceniać wszystkie to Risfactor w tej wersji jest dla mnie piwem 2018 roku. Szkoda bo praktycznie go już chyba nie da się kupić. Wart swojej ceny.
OdpowiedzUsuń