Stało się. Ziemowit Fałat to człek słowny i
poczciwy. Jak zapowiedział, tak zrobił. Szanuję gościa. Chyba mu pomnik
postawię…
Browar Pinta bardzo długo wzbraniał się przed
uwarzeniem klasycznego Russian Imperial
Stoutu (Kwas Theta to inna bajka, bo to dziki i owocowy RIS). Piwowar
Ziemek zarzekał się, że jeśli kiedyś zrobi RISa, to będzie to nielicha petarda,
coś koło 30º Plato. No i kurczaki pieczone, mamy to! :D Naczelny browar
polskiej piwnej rewolucji dorobił się w końcu mocarza z prawdziwego zdarzenia.
Risfactor to zupełna świeżynka o jakże nielichych
parametrach. O ekstrakcie już wiecie, a procentów jest tutaj równo 11,5! Nieźle
co? Jak się patrzy na takie cyferki, to szczęka opada do samej ziemi (szybko i
bezceremonialnie). Piwo nie zawiera w sobie żadnych dodatków, nie jest też
leżakowane w żadnej beczce po łiskaczu,
po kiszonej kapuście, czy po ogórkach małosolnych. Czysta tradycja. Klasyk
pełną gębą. Oczywiście Pinta nie byłaby sobą, gdyby nie przygotowała czegoś
ekstra – Risfactora w wersji Double
Barrel Aged…, ale o tym poczytacie dopiero za kilka dni ;) Póki co „na
talerzu” ląduje wersja klasyczna.
Dajesz Piotrek.
Pierwszy raz zakląłem, gdy zacząłem tego zabójcę
przelewać. Jakież to kurde jest gęste! Jakie oleiste. Mówię Wam. Po prostu
istny olej silnikowy (półsyntetyk jeśli mam być szczegółowy). A czarne! Czarne
jak… jak co tylko chcecie. Jak Wasze najczarniejsze koszmary. Jak czarna
dziura, której nigdy nie widziałem. Pianka też niczego sobie – brązowiutka,
drobno pęcherzykowa, puszysta i dosyć trwała. Długo cieszy oko, solidnie przy
tym krążkując. Naprawdę jest na co popatrzeć, no ale od patrzenia przecież się
człowiek nie naje, czy jak w tym przypadku – nie napije.
No to siup! Zakląłem drugi raz. Potwierdzam – Risfactor
to niebywale gęsty skurczybyk. Swoją konsystencją mógłby śmiało konkurować z
pierwszym lepszym syropem na kaszel (nie licząc przepalonego Castrola z mojej beemki). Piwo jest siarczyście gęste, a
przy tym niebywale gładkie i lepkie. Zalepia mordę jak szalone. Pół godziny
mija, zanim spłynie z gardła do żołądka. Faktycznie czuć tutaj to olbrzymie
ciało. Czuć nieziemską głębię, czuć wszechogarniającą pełnię smaku, czuć po
prostu ten balling. W piwie jest bardzo dużo czarnych klimatów - świeżo palone
ziarna kawy, gorzka czekolada, palone słody, drogie praliny oraz gorzkie kakao.
Wbrew pozorom jest też tu trochę słodyczy w postaci toffi/przypalonego karmelu,
melasy oraz cukru trzcinowego. Piwo nie jest jakoś wybitnie gorzkie, czy palone.
Kawowo-czekoladowa goryczka stoi na straży odpowiedniego balansu. Jest krótka,
bardzo szlachetna i wyśmienicie ułożona. W sumie to całe piwo jest zajebiście
ułożone! W zasadzie nie czuć tutaj tego zabójczego przecież woltażu. Nie wiem
jak oni to zrobili, ale udało im się :) Oba kciuki w
górę.
Wąchamy to cudo. Po raz trzeci rzuciłem soczystą
wiązankę. Noooo… tu również jest moc! Jest niesamowita głębia, jest mega
intensywność oraz urywanie dupy. Jest słodko i gorzko zarazem. Pralinki z
wyższej półki, czekolada deserowa, brownie,
lekko palone słody, świeżo parzona kawa bez śmietanki, a wszystko to polane
odpowiednią ilością karmelu, chwilami wpadającego w toffi. Ale to jeszcze nie
koniec. Z tła można wyłuskać nieśmiałe echa ciasta czekoladowego, andrutów z
nutellą, anyżu oraz kapkę orzechów laskowych i melasy. Cholernie bogaty to
zapaszek. Sakrucko przyjemny dla nosa (dla oka i jamy ustnej zresztą też). Tu
również alkohol jest bardzo dobrze ukryty, a to czego nie dało się okryć jest
bardzo szlachetne. Oczywiście coś tam z lekka smyra w kichawę, ale jak na ten
woltaż jest wręcz super! Całość przypomina trochę porterówkę, z tą różnicą, że
tam alkohol zazwyczaj daje się we znaki.
To jest właśnie to. O take krafty walczył Kopyr ;> Ja w sumie też.
Risfactor to piwo kompletne i poukładane.
Nietuzinkowe, idealnie zbalansowane, szalenie gładkie i jeszcze bardziej
szalenie gęste. Świetnie ułożone, niebywale bogate w odczucia, wielowątkowe,
wyraziste niczym pierd puszczony w zamkniętym przedziale PKP Intercity.
Arcydzieło, kunszt, majstersztyk, perełka, bohema,
mecyje. Risfactor rules!
OCENA: 9/10
CENA: ok 12.50 ZŁ
ALK. 11,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 14.02.2020
BROWAR PINTA//BROWAR NA JURZE
Musi mieć moc!
OdpowiedzUsuńCześć,kupiłem tegoroczną warkę z datą przydatności 30.04.2021. Jedną wypije teraz drugą chce odłożyć do piwnicy na kilka lat. Zastanawia mnie jak smakują wyleżakowane risy. Czytałem opinie że nie zawsze dobrze się starzeją. U Ciebie na blogu nie ma risów po terminie w cyklu moja piwniczka. Tylko portery. Chyba że coś przeoczyłem
OdpowiedzUsuń