Zazwyczaj browary rzemieślnicze na miejsce swoich premier
wybierają naszą hipsterską stolicę lub gród Kraka (czasem też Wrocław). Tutaj
było inaczej, bowiem Fabryka Piwa to lokalni patrioci, toteż wybór miasta był
oczywisty.
Dla tych, którzy ostatni rok przespali pod kamieniem i nie
słyszeli nigdy o Fabryce Piwa polecam wpierw przeczytać mój wywiad z jednym z
założycieli. Dla leniuchów natomiast szybko przypomnę, że jest to kontraktowy
browar z Częstochowy, który zadebiutował w zeszłym roku na Wrocławskim
Festiwalu Dobrego Piwa. Piwowarem jest tam Wojciech Warzyszyński, a całą
otoczką zajmuje się Marcin Krzystanek, który jest jego zięciem! Teść z
zięciem - układ raczej rzadko spotykany jak sądzę ;)
Fabryka Piwa z pewnością nie jest inicjatywą, która cierpi
na tzw. biegunkę nowości. Bo w zasadzie od swojego debiutu (wystartowali z
czterema piwami) zaprezentowali tylko cztery nowości. Łącznie osiem piw jak
do tej pory. Oczywiście nie jest to jakaś strasznie niska liczba, ale jak
dobrze wiecie, co niektóre inicjatywy wypuszczają piwa z częstotliwością dobrze
rozgrzanego CKMu. Ja nie jestem zwolennikiem tej strategii, wolę jak browar nie
strzela świeżynkami na lewo i prawo, a do każdej nowości przystępuje z wielką
rozwagą i dobrze przemyślaną recepturą.
Wracając do premiery to z kranów Piwiarni lały się tego
wieczoru dwie nowości – IBUSAURUS AMERICANUS oraz MAORI KISS Dr Rudi
Single Hop. Ibusaurus to Imperial AIPA o ekstrakcie 19°
Plato, goryczce 100 IBU i woltażu na poziomie 7,8%. Nowofalowy charakter
gwarantuje nam tu Warrior, Chinook, Columbus, Simcoe oraz Centennial. Maori
Kiss natomiast pochodzi z serii single hopów i jest to lekka
nowozelandzka IPA o ekstrakcie 12,5%, goryczce 60 IBU i mocy 5,2%. Chmiel jest
tylko jeden – Dr Rudi rzecz jasna. Fabryka Piwa ma w swojej ofercie także
drugie piwo o tej samej nazwie, tyle że na chmielu Waimea. Pomylić się więc
jest naprawdę łatwo.
Co do samych piw to bardziej podeszła mi imperialna IPA,
która cechuje się bardzo dobrym balansem, wyraźnie owocowym aromatem oraz
bogatym i złożonym smakiem. Goryczkę też ma fajną, ale szczerze to nie czułem
tych 100 IBU. Jak dla mnie jest to typowe East Coast, gdzie
karmel i wyraźna słodowość są dobrze uwydatnione. Tego wieczoru wychyliłem dwie
szklanki Ibusaurusa, więc faktycznie musiał mi smakować. Drugiego premierowego
piwa skosztowałem tylko w niewielkiej ilości, więc mam nadzieję, że nie
pomyliłem się co do jego charakteru. Występuje w nim nieco intrygującą lekko
przyprawowa nutka, a poza tym to klasyczna nowozelandzka IPA, która
niczym szczególnym się nie wyróżnia, bo i nie takie było jej założenie. W
nazwie stylu przedrostek India można było sobie darować. Poza nieco
mocniejszą goryczką jest to po prostu lekkie i niezobowiązujące NZ Pale Ale
(bez India). Nie będę się tutaj szczegółowo rozpisywał na temat tych dwu
nowości, bo oczywiście niebawem ich recenzje pojawią się na blogu w
pełnowymiarowym wydaniu.
Na premierę niestety nie mógł dotrzeć
Marcin Krzystanek, w związku z tym
przemówienie musiał odbębnić Wojtek. Piwowar Fabryki Piwa, to niezwykle doświadczony pod względem
piwowarstwa człowiek. Obecnie jest głównym piwowarem w Browarze
Cystersów Gryf w Szczyrzycu, ale w przeszłości przez wiele lat mieszał też w
garach w częstochowskim Kmicicu. Poza tym szlifował swoje umiejętności również
w Browarze GAB (Wąsosz) i Corneliusie w Piotrkowie Trybunalskim.
O samych premierowych piwach Wojtek powiedział w sumie
niewiele, ale niejako w zamian przybliżył zebranym bogatą historię browaru
cysterskiego w Szczyrzycu, która jest dość zawiła i ciekawa. Odpowiadając
na pytania gości poruszył też kwestię nieczynnego i już niemal kompletnie
zrujnowanego Browaru Kimicic, z którym jak sądzę jest emocjonalnie bardzo
związany. Zresztą było widać, że miejscowi częstochowianie wciąż są bardzo
zniesmaczeni upadkiem i likwidacją ich lokalnego browaru. Chociaż jak mniemam
większość z obecnych na sali nawet nigdy nie piła piwa z ulicy Ogrodowej, na co
wskazuje ich młody wiek. Ja też nie maczałem nigdy ust w częstochowskich
wywarach, ale to nie dlatego, że jestem za młody, lecz dlatego, że nie jestem lokalsem
– przybyłem w te strony ze wschodu ;p
Wojtek zdradził nam także jakie piwa będą następnymi nowościami z Fabryki Piwa - Smoked Robust Porter, White AIPA oraz Red AIPA.
Wojtek zdradził nam także jakie piwa będą następnymi nowościami z Fabryki Piwa - Smoked Robust Porter, White AIPA oraz Red AIPA.
Dodatkową atrakcją premierowego wieczoru w Piwiarni był koncert
zespołu Gruff z Krakowa, który z tego co się orientuję zaserwował nam bluesa
w nieco mocniejszym wydaniu (jeśli się mylę to mnie poprawcie). Nie jestem
fanem tego rodzaju klimatów, ale przyznam się bez bicia, że wraz z upływem
czasu coraz bardziej mi się ta muza podobała. Walenie w perkusję bez
opamiętania w tak małej sali można przypłacić lekką głuchotą, ale i tak było
zacnie. Zresztą jeśli za bębnami zasiada sam Dżizys Krajst to nie może
być inaczej ;p Intrygujący wyglądem perkusista to jednak pikuś w porównaniu z
charyzmatycznym wokalistą, który robił ze swojej twarzy prawdziwy kogel-mogel.
Takich gestów i takiej mimiki to ja nawet po „kwasie” nie mam! ;D (if you
know what I mean). Gitarzysta też zebrał u mnie nie małe propsy, zwłaszcza gdy z impetem wskoczył na jeden ze stołów, niestety mój refleks trochę zaszwankował i nie zdążyłem tego uchwycić :/
Komentarze
Prześlij komentarz