Przejdź do głównej zawartości

ELIXIR

Elixir to niemal klasyczny Russian Imperial Stout. Prawie że beż żadnych udziwnień, marsjańskich przypraw, drożdży wydobytych z wraku Titanica, bez sproszkowanych kości Jednorożca, czy dojrzewania w beczce po destylacie mojego pradziadka. Jedyną jego osobliwością jest dodatek płatków wiśni na etapie leżakowania (nie płatków z kwiatów baranie, tylko drewnianych płatków drzewa wiśni!). Gdyby pominąć ten mały szczegół, byłby to zwykły, tradycyjny RIS, choć nie tak mocarny jak chciałaby większość rodzimych beer geeków. Oni nie uznają 'Ryśków' poniżej 30° Blg, a woltaż najlepiej żeby przekraczał 15%, co by im lepiej zryło beret. Elixir wg nich to jakiś bieda-RIS, podróbka ruskiego imperialnego stoutu. Żenujące 21 ballingów to po prostu śmiech na sali, a alko mniejsze niż w porterze z Żywca to jakieś kompletne nieporozumienie!
Dobra, skupmy się może na producencie tego napitku, bowiem debiutuje on dzisiaj na mym blogu (ostatnio stało się to normą). Elixir to jedno z wielu już piw browaru kontraktowego Baba Jaga (oho, ktoś tu chyba naoglądał się „Blair Witch Project”). Za sterami Baby Jagi siedzą trzy osoby: Jarosław Danielak, Grzegorz Jóźwiak oraz piwowar i video bloger Tomasz Schutz. Z tego co wiem piwa warzone są w Browarze Rzemieślniczym Jan Olbracht w Piotrkowie, ale akurat to powstało w mniejszym Olbrachcie, czyli w Toruniu.
Babcia Jaga ma świetnie zaprojektowane i wykonane etykiety, które bardzo mi się podobają, są spójne graficznie, przemyślane, bardzo profesjonalne i bez wątpienia są ozdobą piw tego producenta. Za szatę graficzną oba kciuki w górę! :)


Otwieram i przelewam. Aż zakląłem z wrażenia. Pamiętacie jak nieraz pisałem o tych wszystkich ciemnych piwach, że są czarne jak smoła, czarne jak noc, czy jakiś tam górnik? No to w porównaniu z Elixirem tamte kolory to blade dupy! RIS od Baby Jagi jest tak gęsty i tak intensywnie czarny, że brakuje mi słów, by to opisać (przepalony olej silnikowy?). Czerń jest niezwykle błyszcząca i wygląda jakby zaraz chciała Cię pochłonąć! Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Piana również jakby z innej planety. Po przelaniu w szkle aż się zagotowało, a ku górze powędrowała olbrzymia ilość drobnej i kosmicznie puszystej piany. Zupełnie jakby ją ktoś potraktował azotem! Jej mocno brązowy odcień także jest ewenementem, jakiego moje gałki oczne nigdy nie widziały. Powaga. Do tego dochodzi jej niebagatelna żywotność oraz wzorowy wręcz lacing. Jeśli za etykietę podnosiłem dwa kciuki w górę, to teraz podnoszę nie tylko kciuki, ale wszystkie palce. Te u nóg również ;D
Teraz dopiero się zacznie. Biorę pierwszy łyk, biorę drugi, za chwilę trzeci i.... odlatuję. Co tu się do cholery wyrabia? Czy to aby na pewno jest piwo? Jakim cudem z 21° Plato udało się uzyskać taką gęstość, taką pełnię, aksamitność i złożoność? Ciecz jest nisko wysycona i gładko sunie po języku niczym bobslej po torze lodowym, co chwilę uwalniając wyraziste smaczki gorzkiej czekolady, lekko palonej kawy, prażonego zboża, intensywnego kakao oraz przyjemnych suszonych owoców (śliwki, rodzynki, wiśnie). Owocowe estry są nader wyraźne i nie trzeba się ich prosić o udział w zabawie. Z tła natomiast wyłaniają się delikatnie opiekane słody, okraszone szczyptą dymu, przypieczonej skórki chleba i tostów. Chyba czuję tu także bardzo subtelne torfowo-asfaltowe klimaty niewiadomego pochodzenia – nice! Posmak początkowo lekko kwaskowy, dość szybko ustępuje miejsca długiemu finiszowi pod postacią niezwykle urodziwej, łagodnej i zaokrąglonej kawowo-czekoladowej goryczki. Nie jest ona jakoś szczególnie mocna, bo i baza słodowa zbytnio nie pcha się tutaj na piedestał. Wg mnie jej moc jest idealnie dobrana i tworzy z całą resztą zgrabnie zestrojoną całość. Dżizys... to piwo to ideał! Dajcie mi chwilkę, bo muszę pozbierać szczękę z podłogi...
Dobrze, że nos jeszcze cały, to mogę powąchać to cudo.

Wow! Wielki Brat jest pod wrażeniem. Przede wszystkim nie mam już wątpliwości, że czuję tu akcenty wędzone/dymne, a konkretnie torfowo-kiełbasiane, choć nie brakuje tu również dymu z ogniska (w tym momencie jęknąłem z rozkoszy!). Tuż za nimi pędzą ciemne, lekko palone słody, wymieszane z przyjemną kawą i solidną ilością niebiańskiej czekolady o słodko-gorzkim charakterze. Gdzieś z tyłu egzystuje sobie także subtelne kakao, prażone ziarno, tosty, chlebek razowy oraz odrobina suszonych śliwek, fig i rodzynek. Intensywność aromatu jest wręcz nieziemska, a jego złożoność niemal rozerwała mi przegrodę nosową! Matko Przenajświętsza, co tu się wyrabia?
Piwo jest sakrucko aksamitne, śliskie i przyjemnie gładkie. Jego gęstość jak na ten ekstrakt jest niespotykanie wysoka – w ciemno stawiałbym na 25 Blg. Pełnia smaku oraz wielowątkowość rozwalają kubki smakowe na kawałki, a doskonały balans sprawia, że trunek wchodzi jak złoto. Ktoś musiałby mnie przykuć do kaloryfera, abym nie sięgał co chwila po następny łyk. Alkohol praktycznie nieobecny, no może poza delikatnym grzaniem w przełyku.
Elixir to PIWO DOSKONAŁE W KAŻDYM CALU. Po prostu niszczy system! Może nie jest tanie, ale na bank jest warte każdej wydanej złotówki! Polecam wszystkim fanom mocnych wrażeń :D
Na ponad 620 piw, to dopiero czwarta maksymalna ocena. Taka nota mówi sama za siebie jak dojebany jest to trunek. Mam nadzieję, że Elixir zamknie usta wszystkim niedowiarkom, traktującym nisko ekstraktywne RISy po macoszemu.
Edit: okazuje się, że jednak do piwa dodano słód wędzony torfem, ale zapomniano tego faktu uwzględnić na etykiecie!
OCENA: 10/10
CENA: 16.50ZŁ (Skład Piwa)
ALK.9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.07.2016
BROWAR BABA JAGA//BROWAR STAROMIEJSKI JAN OLBRACHT

Komentarze

  1. Zapewne spróbuję. Ale co, jeśli znajdziesz jeszcze lepsze piwo! Dasz 11/10. Wyższa matematyka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażam sobie jeszcze lepszego piwa, a jeśli już to nie wiem, może zmieniłbym wtedy skalę, albo dał 10+

      Usuń
  2. Jak jest butelkowane? 0,5 czy 0,33 litra?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...