Słowo się rzekło. Jak powiedziałem A, to muszę
powiedzieć B. Tak jak niedawno obiecałem dziś ‘recka’ jednego z dwóch nowych
wypustów z Fabryki Piwa. Kilka dni temu byłem na ich oficjalnej premierze w
częstochowskiej Piwiarni, tak więc z grubsza ogarniam już jak smakuje to piwo.
Jednak jak wiecie typowo barowe klimaty nieszczególnie sprzyjają wnikliwej
analizie degustowanych trunków (ktoś tam głośno krzyknie, ktoś podkręci muzykę,
ktoś cię szturchnie, ktoś zgasi światło, ktoś obok beknie lub co gorsza puści
bąka). Generalnie ciężko jest skupić się na samym piwie. W domu natomiast to co
innego – zamykasz się sam w pokoju, żonie dajesz wychodne z koleżankami,
dzieciom włączasz disnej czanel, teściową zamykasz w piwnicy i jedziesz
z koksem ;p
Ibusaurus Americanus (dość trudna nazwa przyznam) to
dojebana chmielem Imperial AIPA o stężeniu alfakwasów na poziomie +100 IBU. Robotę mają tu robić jankeskie ziomale o przydomkach: Warrior,
Chinook, Columbus, Simcoe i Centennial. Znam gości dość dobrze, więc powinno
być wporzo.
Nowość z Fabryki Piwa prezentuje się nader poczciwie. Piwo
ma bardzo ładną, typowo bursztynową barwę, przy czym jest idealnie klarowne.
Wieńczy je wysoka, mieszano ziarnista piana o odcieniu przybrudzonej bieli. Jej
żywotność nie jest jakaś wybitnie ekstremalna, ale z drugiej strony żadnej
tragedii to ja tu nie widzę. Piana opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle,
tworząc urodziwy lacing.
Wysycenie oscyluje na stosunkowo niewysokim poziomie i wg
mnie mogło być nieco wyższe. Mogę jednak przymknąć oko na ten drobny mankament,
bo smak nie pozostawia złudzeń, że mam przed sobą całkiem smaczny kąsek. Już od
pierwszego łyku w ustach rozlewa mi się przyjemna, opiekana słodowość otoczona
po bokach dość intensywnym karmelem, zahaczającym chwilami o rejony toffi. W
drugim akordzie z cienia wychodzą owocowe estry, głównie słodkawe tropiki
(mango, marakuja, liczi, granat), zakończone miłym grejpfrutowym zacięciem. Fruktom
depcze po piętach leśna żywica, która płynnie przechodzi w wytrawny goryczkowy
finisz. Grejpfrutowo-żywiczna goryczka jest naprawdę spora, choć nie dałbym jej
+100 IBU (80 max, ale pewnie się nie znam). Tak, czy siak chmielowa gorycz doskonale
kontruje słodową pełnię, przy czym jest dość krótka i szlachetna. Naprawdę
zdaje egzamin :)
Smak jest bardzo dobry, ale sam aromat bez problemu skopałby
mu dupsko. Niespotykanie intensywna owocowość niemal zapiera mi dech w
piersiach! Olbrzymia dawka owoców tropikalnych wyraźnie dominuje nad schowanymi
w cieniu cytrusami, głównie grejpfrutem. Tuż za nimi sprintem biegnie łagodna
żywica skąpana w leśnym igliwiu, kwiatach i lekko opiekanym karmelu. W tle
natomiast spokojny żywot wiedzie idealnie dobrana, z deka opiekana słodowa
podbudowa, która jest na tyle kulturalna, że bez zbędnych formalności ustępuje
miejsca ciekawszym postaciom tego niesamowitego spektaklu. Całość jest
nadzwyczaj urodziwa, bogata i wielowątkowa. Taki zapach można wąchać bez końca!
:D
Pełnia Ibusaurusa to prawdziwy majstersztyk, podobnie
zresztą jak balans, który idealnie dzieli piwo na dwa obozy – wyrazistą, ale
szlachetną goryczkę oraz słodkie tropiki, zatopione w słodowej zalewie. Z
pozoru treściwy i delikatnie słodkawy napitek w gwałtowny sposób kończy się
wyraźnie wytrawnym finiszem, gdzie robotę robi solidna chmielowa gorycz (solidna,
ale zbalansowana słodem. Nie czuć, że to ponad 100 IBU). Co ciekawe, mimo sporych parametrów piwo
nadspodziewanie szybko znika ze szkła. Wysoka pijalność powoduje u mnie
bezwarunkowy odruch wyciągania ręki w kierunku tego zacnego specjału. Bez
przerwy ma się ochotę na kolejny łyk i naprawdę ciężko nad tym zapanować. No
chyba że masz w zanadrzu zmysłowe kajdanki, co to dostałeś/łaś od współmałżonka
na Walentynki ;D
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.7,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.10.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.10.2016
FABRYKA PIWA//SZCZYRZYCKI BROWAR CYSTERSÓW „GRYF”
Komentarze
Prześlij komentarz