Kolejny piwowarski debiut na blogu. Tym razem
premierowe piwo niedawno co debiutującego Browaru Piwojad! Przysłali mi nawet
maila z info o swoim starcie, niestety żadnej paczuszki od nich nie dostałem, z
czego bardzo ubolewam ;)
Za projektem tym stoi dwóch Pawłów – Świdniewicz &
Teodorczyk. Chłopaki swoje pierwsze piwo uwarzyli w Browarze Cystersów Gryf w
Szczyrzycu, który dość szybko stał się istnym zagłębiem produkcyjnym dla
rodzimych kontraktowców (obecnie warzy tam chyba więcej inicjatyw niż w
Zarzeczu). Ścisk niemiłosierny, trwa walka o każdą kadź, o każdy wolny tank, a
poszczególne ekipy grają ze sobą w „papier, kamień, nożyce”. Taka sytuacja,
poważnie ;p
Suska to Robust Brown Porter, czyli taki angielski
porter na sterydach, którymi to się swego czasu Pudzian szprycował...
żartowałem. Ogólnie można by rzec, że nuda jak cholera. Żadnego odjechanego
dodatku w stylu drożdży odsianych specjalnym przetakiem (takie sito) z pyłu
księżycowego pobranego z dna krateru po ciemnej stronie Księżyca. W składzie
znalazły się tylko płatki owsiane, palony jęczmień oraz jakaś siuśka...
śuśka... siuśki... aha, suska! Suska sechlońska – śliwka węgierka suszona dymem
bukowym w okolicach Sechna. Ta sama, która zrobiła tak znakomitą robotę w
Imperium Prunum z Kormorana (dzięki temu trunek ten został wybrany Piwem Miesiąca – Luty 2016).
No to jedziemy z koksem.... Hardcorowym Koksem, a może z
Pudzianem? Nevermind.
Słowo Piwojad, to jak widzicie na załączonym obrazku
mrówkojad żłopiący piwo ze szklanki. Spoko to nawet wygląda w przeciwieństwie
do samej zawartości butelki, która jest tak mętna, że przypomina wodę z kałuży!
Kolor nijaki, coś jakby brunatny, ziemisty, ciemno brązowy, błotnisty (moja
gleba w ogródku wygląda lepiej). Nie za bardzo mam ochotę się tego napić, ale
co zrobić? Takie hobby. Jeszcze tylko słowo o pianie. Na powierzchni pojawiła
się niezbyt wysoka, ale drobna i puszysta czapeczka jasno beżowej piany.
Niestety jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła. Nawet na szkle jej nie
uświadczysz. Jak na razie słabiutko.
Zamykam oczy i zapominam o wyglądzie. Piwo jest nisko
wysycone (klasyka), ale smak jest dosyć intensywny i bogaty. Rzeczoną śliwkę
czuć z nawiązką, głównie dlatego, że samego ciała piwo ma stosunkowo niewiele,
zwłaszcza bacząc na 16° Plato. Naprawdę piwo aż huczy od suszonej śliwki!
Wędzoność też jest obecna – delikatny posmak dymu świetnie koresponduje z całą
resztą, czyli prażonym słodem, rodzynkami, odrobiną kakao i czekolady
deserowej. Kawy natomiast jest tu naprawdę niewiele, a jeśli już to jakaś
kiepska zbożówka pałęta się tu i ówdzie. Na szarym końcu, totalnie w tle
majaczy opiekane pieczywo, chlebek razowy oraz orzechy Goryczka jest niska,
lekka i przyjemna. Sumarycznie niewiele wznosi, bo piwo jest bardziej słodkie,
aniżeli gorzkie. Śliwka daje też niewielki kwasek, ale to nawet lepiej, bo
całość nie jest zamulająca.
Czas obwąchać ten specjał. Tutaj jest chyba jeszcze lepiej
niż w smaku! Ponownie berło dzierży suszona śliwka węgierka, okryta bardzo
urokliwym, dymnym sznytem, który jest nader intensywny i przyjemny. Tuż za nim
biegną inne suszone owoce z rodzynką, figą i daktylami na czele. Po piętach
drepczą im ciemne, opiekane słody, chodź samej paloności praktycznie tu nie ma.
Podobnie jak kawy, ale w przeciwieństwie do czekolady. Słodkiej i deserowej,
słusznie kojarzącej się z pralinkami nadziewanymi śliwką właśnie. Jest bardzo
słodko, deserowo i wykwintnie. Jestem zauroczony bogactwem oraz intensywnością
doznań :D
Suska to niewątpliwie nader oryginalny, niesamowicie owocowy
wywar i to nawet pomimo niezbyt okazałej pełni. Nie chciałbym używać tu słowa
wodnistość, choć w sumie jest to jak dla mnie jedyny mankament tego napitku. No
dobra.... wyraźna słodycz co prawda momentami także zaczyna męczyć, ale wówczas
z odsieczą przybywa subtelny kwasek. Dzięki czemu ciągle mamy ochotę na
następny łyk. Ciecz szybko znika ze szkła, a człek musi się pilnować, by się
nie zachłysnąć tym zacnym trunkiem.
Tytułowa suska ponownie zdała egzamin na piątkę, choć jest
to zupełnie odmienne piwo niż Imperium z Kormorana i broń Boże nie należy ich
ze sobą porównywać i stawiać w jednej kategorii. To tak, jakby obok siebie na
ćwierć mili postawić Ferrari i Poloneza. Bez sensu prawda?
Ps. na zdjęciu to nie odchody Piwojada, tylko suszone śliwki
(nie Suski).
OCENA: 8/10
CENA: ok. 8ZŁ
ALK.6,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 04.08.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 04.08.2016
BROWAR PIWOJAD//SZCZYRZYCKI BROWAR CYSTERSÓW GRYF
Komentarze
Prześlij komentarz