Przejdź do głównej zawartości

FADE TO BLACK

Niedawno w me skromne progi zawitało zupełnie nieoczekiwane piwo – porter bałtycki z Browaru Trzy Korony w Puławach! Nie mylić z Browarem Trzy Korony z Nowego Sącza. Swoją drogą, co za poroniony pomysł używania dwóch identycznych nazw!? Nie wiem, który browar był pierwszy, ale zawsze myślałem, że język polski to dość bogaty słowotwórczo język. Widocznie od lat żyłem w błędzie...
Tak, czy siak „Fade to Black” to porterek z Puław. Może i lichy, bo tylko 19°Blg, ale przecież na rynku jest kilka lżejszych ‘bałtyków’, które urywają cztery litery (no może nie cztery, ale co najmniej dwie). Swoją drogą Baltic Porter z browaru restauracyjnego to bardzo rzadkie zjawisko na miarę ujrzenia Yeti, czy innej Wielkiej Stopy. Nie wiem ile tego typu browarów do tej pory zmierzyło się z ‘piwowarskim skarbem Polski’, ale na pewno niewiele.
Specjał z Trzech Koron jak widzicie został zabutelkowany z myślą o dłuższym leżakowaniu, co mnie bardzo cieszy, bo druga buteleczka grzecznie zeszła po schodach do mojej ciemnej i zimnej piwnicy, skąd nie wypuszczę jej przez najbliższe kilka lat. BTW nigdy nie wiem, czy kapsel został zawoskowany, czy zalakowany – jak odróżnić wosk od laku nie zajadając się nim? Ktoś pomoże? (ciemny człek musi się dokształcać). 


Fade to Black powitał mnie piękną, nieprzejrzystą, kruczo czarną barwą. Mało który porter bałtycki jest aż tak czarny. Zupełnie, jakbym gapił się na jakąś czarną dziurę, czy inne kosmiczne cholerstwo. Piana także niczego sobie – średnio pęcherzykowa, bardzo obfita i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle.
Piwo zostało średnio intensywnie potraktowane dwutlenkiem węgla, co jednak przy tym stylu wydaje się być rozsądnym posunięciem. Ciecz nie jest tak gęsta i wyklejająca, jak przy cięższych bałtykach, ale to przecież zrozumiałe. Moim zdaniem jest jak najbardziej adekwatna do wysokości ekstraktu, więc luz :) W smaku porter z Puław nie jest jakoś szczególnie złożonym napitkiem. Dominuje w nim łagodna, posłodzona kawa oraz ciemne, lekko palone słody. W posmaku pojawia się odrobina karmelowej słodyczy, która po chwili ustępuje miejsca gorzkiej czekoladzie polanej odrobiną lukrecji. Finisz zakończony jest niezbyt mocną i niezalegającą, paloną goryczką, która jednak jest na tyle duża, by zrównoważyć słodową pełnię. Z początku piwo wydaje się dosyć słodkawe, jednak każdy łyk zakończony jest długim, wytrawnym i palonym finiszem. Niezłe, choć brakuje mi tu trochę suszonych owoców.

A co tam Panie piszczy w aromacie? Czuje się jakbym wąchał taką słabiutką kawę – lurę, a to nie jest zbyt fajne odczucie. W tle doszukałem się także odrobiny czekolady, chleba razowego i prażonych słodów. Od razy widać, że z intensywnością nie jest najlepiej. Dosyć mizernie to pachnie, mimo mojego wyostrzania zmysłów. Aha, bym zapomniał – daleko w głębi majaczy delikatny alkohol. Może nie jest to żadna spirytusowa bomba, ale jednak.
Piwo ma odpowiednio wysoką pełnię smaku i bardzo dobrze zaznaczony balans. Równowaga pomiędzy słodowością, a paloną goryczką jest niemal idealna. Cóż jednak z tego skoro całość jest dość jednostronna i stosunkowo mało złożona? Wiem, że różnej maści owoce (suszone) w porterze bałtyckim nie są cechą obligatoryjną, nie mniej jednak wnoszą one pewną dozę szlachetności do trunku, jak również mocno go urozmaicają. Tu niestety żadnych owocowych estrów nie odnalazłem. Nic tylko kawa, paloność, gorzka czekolada i ciemne prażone słody. Wywar z Puław pije się dość wolno. Broń Boże nie ze względu na woltaż, lecz bardziej na jego niezbyt rozbudowaną złożoność oraz długi, palono-gorzki finisz.
Nie ukrywam, że wolę te słodsze portery bałtyckie z wyraźnie zaznaczoną nutą suszonych owoców. Zdaję sobie jednak sprawę, że Fade to Black z Trzech Koron zanadto nie odbiega od kanonów stylu. Jeśli więc lubicie typowo ciemne, gorzkie i palone klimaty, to śmiało dołóżcie sobie punkcik lub dwa.
OCENA: 6/10
CENA: ok. 10.50ZŁ
ALK.8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.08.2016
BROWAR TRZY KORONY

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...