Przejdź do głównej zawartości

FABRYKA PIWA OD KUCHNI - WYWIAD

Już od jakiegoś czasu w sieci pojawiały się przecieki o debiucie nowego browaru kontraktowego o nazwie Fabryka Piwa. Specjalnie dla Was przygotowałem wywiad z Marcinem Krzystankiem, w którym po raz pierwszy podana została data i miejsce oficjalnej premiery browaru oraz wiele innych ciekawostek i faktów związanych z początkiem działalności Fabryki Piwa. Zapraszam do lektury!


Marcin może na początek dowiedzmy się ile osób stoi za projektem Fabryka Piwa i kto jest za co odpowiedzialny?

Marcin Krzystanek - Początkowo dwie osoby - ja oraz Wojtek Warzyszyński (mój teść). Jasnym jest, że biorą w tym udział w większym lub mniejszym stopniu także nasze żony. Myślę, że za jakiś czas będziemy potrzebowali kogoś dodatkowego, ale na razie chcemy po prostu wystartować. Wojtek odpowiada za warzenie i fizyczne doprowadzenie naszych planów do skutku. Ja za PR, kontakt z mediami i sprowadzanie składników niedostępnych w Polsce. Razem staramy się wypracować receptury, strategię, etykiety, … jest tego dużo.


Powiedz mi zatem kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się pomysł, by założyć własny browar?

MK - Wiosną 2013 roku w Stanach moi teściowie odwiedzili nas podczas mojego pobytu w Bostonie. Omawialiśmy sytuację na rynku i padł taki pomysł. Niestety z różnych względów zaczynamy dopiero teraz.


A skąd się wzięła nazwa Fabryka Piwa? Czy była to żmudna droga ewolucji różnych koncepcji, czy ktoś po prostu rzucił hasło i tak zostało?

MK - Jeżeli chodzi o samą nazwę, to wymyśliłem ją ja. Wymyśliłem też wiele innych, może bardziej tradycyjnych. Pytaliśmy znajomych (również anglojęzycznych) co o tym sądzą, bo kiedyś w przyszłości chcielibyśmy sprzedawać też poza Polską, ale wszystkim podobała się niezmiennie "Fabryka Piwa”. Okazuje się, że wyraz “piwo” przywołuje skojarzenia nawet osobom anglojęzycznym, więc postanowiliśmy, że tak zostanie.

Wiem, że Wasza działalność nie polega tylko na warzeniu piwa. Czym jeszcze zajmuje się Wasza firma?

MK – Konsultingiem i dostarczaniem sprzętu browarniczego dla minibrowarów. W tej chwili pomagamy w browarze w Szczyrzycu, są też nowe propozycje, ale nie mogę nic ujawniać.

Rozumiem. Warzenie zaczynacie w malutkim browarze restauracyjnym Marysia, ale nie jest tajemnicą, że będziecie przenosić się do nowego Browaru Cystersów w Szczyrzycu. Kiedy to nastąpi?

MK - Oby jak najszybciej, mamy nadzieję, że już pod koniec kwietnia 2015 roku browar ruszy, a pierwsze próbne warzenia odbędą się zapewne jeszcze wcześniej.

Czyli już niedługo, a dlaczego akurat tam się ulokowaliście?

MK - Ciężko jest w tej chwili o browar, warzący dla kontraktowców w dobrych warunkach i rozsądnej cenie. Takie miejsca są już najczęściej pozajmowane. Szukaliśmy browaru do produkcji od dłuższego czasu i właśnie w Szczyrzycu znaleźliśmy browar o wielkości odpowiadającej naszym potrzebom, który będzie spełniał wysokie standardy jakości.

Czy w dalekich planach jest budowa własnego browaru?

MK - Oczywiście, tak było od początku, ale rynek zmienia się tak szybko, że nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Pozostaje chyba tylko robić swoje, czyli dobre piwo :), a czas pokaże.


Kiedy zatem możemy spodziewać się premiery pierwszych piw i co to będą za piwa?

MK - Pierwsze trzy piwa tak naprawdę miały już swoją prapremierę w kilku pubach w Polsce, ale tylko w kegach. Są to: Deep Space (Foreign Extra Stout), Summer Memories (American Wheat) oraz Hoppy Hours (AIPA). Nasza zupełna nowość Bok Bok (Doppelbock) będzie miała premierę wraz z oficjalną premierą browaru na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa 1 maja 2015. Bok Bok oraz butelkowe wersje pozostałych trzech piw będą  już wtedy dostępne również w innych miejscach w kraju.



Planowaliście wystartować w drugiej połowie marca. Dlaczego debiut przeciągnął się aż do maja?


MK - Przyczyn było wiele, od zupełnie technicznych spraw w samym browarze (nikt przed nami nie lał piwa do butelek na sprzedaż w browarze Marysia, my także jako pierwsi etykietujemy je na etykieciarce w nowym Browarze Cystersów) poprzez sprawy zupełnie życiowe jak narodziny mojego syna przed kilkoma dniami. Rzeczywistość weryfikuje czasem nawet dobrze przemyślane plany.

No to w imieniu swoim jak i czytelników składam Ci serdeczne gratulacje!

Powiedz mi teraz jak będzie z dostępnością Waszych trunków? Nastawiacie się głównie na kegi, czy butelki i czy dystrybucja obejmie cały kraj?

MK - Nastawiamy się na jedno i drugie. Z naszą początkową produkcją trudno mówić o ekspansji na cały kraj, ale tak, chcielibyśmy oczywiście docierać do wszystkich chętnych na nasze piwo.


Oczywiście rozumiem Wasze podejście, ale czy macie jakiś konkretny schemat działania? Stawiacie na dużą ilość premier (bez powtórek), czy raczej skoncentrujecie się na kilku piwach, które będą w stałej ofercie?

MK - Na razie chcemy dobrze zacząć. Potem zobaczymy, ale ja wolałbym mieć kilka świetnych piw w stałej ofercie, do tego wypuszczać dość często nowości.

Masz tu na myśli jakieś piwne wariacje, nowe style, hybrydy, czy będziecie stawiać raczej na klasykę?

MK - Na początek jak widać klasyka, ale już wkrótce pewnie pokusimy się o coś bardziej ciekawego.


OK. Będziemy zatem czekać. Powiedz mi jeszcze, czy Waszym celem na ten rok jest zaznaczenie swojej obecności na piwnych festiwalach? Jeśli tak to na jakich?

MK - Zaczynamy od WFDP, więc  od razu duży festiwal. Do Warszawy zwyczajnie nie zdążyliśmy. Chcemy się też pojawić w Kopenhadze w maju, ale to bardzo niepewne. Skupiamy się teraz na rozruchu browaru w Szczyrzycu, bo od tego zależy nasza produkcja.
Jak już ruszymy to z pewnością się gdzieś pojawimy.


Nie wiem, czy to prawda, ale podobno macie jakiś związek z Danią. Jeśli tak to jaki?

MK - Związek jest dość silny, bo ja mieszkam tam na stałe. Zatem browar można nazwać częstochowsko-kopenhaskim lub polsko-duńskim :) Z tej racji planujemy pojawić się w miarę szybko i na tamtym, dość wymagającym rynku.

Marcinie dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w życiu prywatnym oraz zawodowym!

Artykuł powstał w ramach współpracy z browarem Fabryka Piwa.

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz