Przyczynkiem do powstania tego artykułu były trzy nowe piwa
z Carlsberg Polska (trzecia co do wielkości grupa piwna w Polsce), które łączy
jeden spójny element – nacisk na zwiększone chmielenie na aromat, a przynajmniej
tak głoszą slogany na tych piwach. Może to zabrzmieć trochę dziwnie w ustach
tak dużego koncernu (ok. 20% rynku), ale chyba faktycznie coś jest na rzeczy,
bowiem niemal w jednym czasie na sklepowych półkach pojawił się: Carlsberg Nox,
Harnaś Wysokochmielowy oraz Niepasteryzowane Chmielone Na Zimno. W biznesie nic
nie dzieje się bez powodu, więc nie wierzę tutaj w zwykły zbieg okoliczności.
Zanim przejdę do bardziej szczegółowej analizy każdego z
nich, przybliżę nieco temat samego chmielenia na zimno, które jest jedną z
metod uwypuklenia aromatu chmielu w piwie.
Chmiele najogólniej dzieli się na goryczkowe i aromatyczne
(niekiedy też uniwersalne) – jakie spełniają one funkcję w wyrobie gotowym sama
nazwa wskazuje.
W największym uproszczeniu mówiąc: gdy chcemy uzyskać
pokaźną goryczkę takowy chmiel dajemy do kadzi w zasadzie już w połowie
gotowania (warzenia) się brzeczki piwnej, nawet do godziny przed wyłączeniem
źródła ciepła. Natomiast gdy chcemy wzmocnić sam aromat, chmiel dodaje się pod
sam koniec gotowania (ostatnie 5-10 minut), tak aby olejki eteryczne zawarte w
chmielu zbytnio nie odparowały.
Chmielenie na zimno to jeszcze coś innego – piwo, a w
zasadzie brzeczkę chmieli się dopiero w końcowej fazie fermentacji (tzw.
cichej), a niekiedy nawet także (lub wyłącznie) podczas dojrzewania piwa w
tankach leżakowych. Co ciekawe, w metodzie tej można używać zarówno odmian
aromatycznych jak i goryczkowych, które wbrew pozorom także co nieco wnoszą do
aromatu gotowego piwa. Oczywiście piwowarzy domowi być może stosują jakieś
jeszcze inne sztuczki związane z chmieleniem ich ulubionego napoju z pianką,
ale te które wymieniłem są po prostu najpopularniejsze.
Carlsberg Nox
Piwo to stosunkowo niedawno pojawiło się w sklepach, ale
zdążyło już co niektórym bardzo podnieść ciśnienie. Poszło o niefortunnie
sformułowane wyrażenie „Intensywny aromat, bez zbędnej goryczki”. Zagorzali
fanatycy i hop headzi wszelakiego piwowarstwa nowofalowego/craftowego
natychmiast podnieśli larum, jakoby wielki i zły koncern uczy i wmawia piwnej
gawiedzi (pijącej wyłącznie koncerniaki), że dobre piwo wcale nie musi być
gorzkie, że goryczka w piwie jest zbędna, niemodna, mało nowoczesna,
niepotrzebna, itepe, itede. Mnie tam takie akcje nie ruszają – niech sobie
piszą co chcą, a piwnej rewolucji i tak nie zatrzymają. Rzemieślniczego
piwowarstwa, mocno chmielonych i soczyście goryczkowych piw także.
Wróćmy jednak do meritum tego tekstu, czyli do nowej wersji
popularnego Carlsberga chmielonego na zimno niemiecką odmianą Polaris. Trzeba otwarcie
powiedzieć, że nie jest to jeszcze żaden szczyt nowofalowgo hipsterstwa, ale od
razu widać, że coś zaczynają kombinować, być może nawet zaczynają dostrzegać
szybko idące zmiany na rodzimym piwnym podwórku.
Samo piwo prezentuje się nieźle – bialutka piana jest
obfita, drobna i puszysta. Opada w średnim tempie, ale na szkle nie zostawia
żadnych śladów. Kolor trunku jest jasno złoty, idealnie klarowny.
A co z najważniejszym, czyli tak wysoko pozycjonowanym w tym
piwie aromatem? No, muszę stwierdzić, że chmielenie na zimno chyba poniekąd
przyniosło oczekiwane rezultaty – zapach jest dość intensywny, wyraźny i
całkiem przyjemny, gdyby nie.... przykra dla nosa nuta rozpuszczalnikowa.
Oprócz niej i tradycyjnego aromatu chmielowego mamy tu jeszcze trochę cytrusa,
niewielkie akcenty trawy, ziół i bliżej nieokreślonych czerwonych owoców (chyba
poziomki i truskawki). W tle skutecznie buszuje niezbyt silna, acz wyraźna woń
słodu i delikatnego chlebka. Całość fajnie się wącha, tylko ten niewielki
rozpuszczalnik troszkę przeszkadza.
W smaku piwo nie jest jakoś specjalnie odkrywcze, ale
tragedii także nie ma – lekka, biszkoptowa słodowość owinięta została równie
lekkim chmielowym płaszczem w postaci trawy, ziół oraz symbolicznego cytrusa.
Czegokolwiek by się tutaj nie doszukiwać, piwo jest jak najbardziej zgodne z
opisem: „bez zbędnej goryczki”. To tyle w temacie nowego Noxa.
OCENA: 6/10
CENA: 3-4ZŁ
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 29.11.2015
Niepasteryzowane Chmielone Na Zimno
Tu do końca nie można być pewnym, czy jest to nowe piwo, czy
to tylko rebranding znanego już od jakiegoś czasu piwa Niepasteryzowane Wybornie Świeże, które też mogło być chmielone tą metodą, ale po prostu
wcześniej się tym nie chwalili. Faktem jest, że Chmielone Na Zimno wyparło
Wybornie Świeże.
Oba piwa mają identyczną etykietę i te same parametry (różni
je tylko zmieniony dopisek na awersie etykiety i nieco zmodyfikowana ‘morska
opowieść’ na kontrze). Wg mnie najbardziej prawdopodobna wersja jest taka, że
faktycznie w Okocimiu pokusili się o chmielenie na zimno, a co za tym idzie
zmieniono również nazwę piwa. Zakładam, że chmiele pozostały te same (z
czterech odmian wymienili tylko jedną – Saaz). W związku z tym, z dużym
prawdopodobieństwem można przyjąć, że mamy tu do czynienia z dwoma różnymi piwami.
EDIT: napisałem maila do Carlsberga z pytaniem o to piwo i oto odpowiedź: "Wybornie Świeże zostało zastąpione sformułowaniem Chmielone na zimno. Receptura ani proces warzenia nie uległy zmianie, piwo niczym się nie różni. Zabieg ten ma na celu podkreślenie procesu, chmielenia na zimno, który stosowaliśmy i stosujemy przy warzeniu naszego Niepasteryzowanego z Browaru Okocim".
Tak więc, piwo już było wcześniej chmielone na zimno, a zmianie uległa tylko nazwa.
Rzeczone piwo pieni się bardzo zachowawczo - piana jest
śnieżnobiała, średnio wysoka, ale ogólnie nie za specjalnie wygląda ze względu
na dość grube pęcherze. Do tego opada szybciej niż ustawa przewiduje.
Barwa tegoż trunku przypomina typowy odcień złota, ale
wydaje mi się, że jest o jeden ton ciemniejsza niż u Carlsberga Noxa.
W aromacie natomiast oczekiwanych fajerwerków niestety nie
ma. Nawet jeśli faktycznie piwo było chmielone na zimno, to efekt wyszedł po
prostu słaby. Oczywiście chmiel jakiś tam czuć, może nawet odrobinę cytrusa i
trawy by się tu znalazło, ale niestety zapach nie jest tak intensywny, jakby
bym sobie tego życzył. Co ciekawe bardzo mało udzielają się tutaj akcenty
słodowe, do których tak nas przyzwyczaiły koncernowe mega-fabryki (ale to
akurat dobrze). Sumarycznie lepiej się to wącha niż popularne jasne pełne typu
Tatra, czy Żubr, ale wg mnie to ciągle za mało.
Smak jest łagodny jak baranek, by nie powiedzieć wodnisty.
Tu również czuję akcenty trawiastego chmielu, ale równowaga jest zdecydowanie
bardziej przesunięta w kierunku słodu, którego już nie trzeba się jakoś
specjalnie doszukiwać. Tak więc balans mamy tu optymalny, gorzej jednak z
odbiorem całości – piwo jest dosyć wątłe i płaskie, trochę brakuje mu ciała.
Mam wrażenie, że piję czeską desitkę, a tymczasem ekstrakt wskazuje nam
11,5%.
Aha, opowieści o jakiejkolwiek goryczce można włożyć między
bajki.
Piwo jest lekko kwaskowe, lekkie i poniekąd orzeźwiające,
ale jak na produkt chmielony na zimno pachnie bardzo zwyczajnie.
OCENA: 6/10
CENA: 3.90ZŁ (Lewiatan)
ALK. 5,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 22.05.2015
Harnaś Wysokochmielowy
Dacie wiarę? Nawet typowo budżetowy (czyt. żulerski) Harnaś
zyskał intensywniej chmielonego braciszka! Co prawda w przypadku nowego
Harnasia nie możemy mówić o chmieleniu na zimno, jednak przydomek
„wysokochmielowy” jak najbardziej pasuje do tematu tego artykułu, gdyż odnosi
się on (przydomek) do chmielenia na aromat. Na kontrze napisano bowiem „Harnaś
Wysokochmielowy to dzieło okocimskich piwowarów, którzy do jego warzenia użyli
większej ilości intensywnego w zapachu chmielu”.
Jak na Harnasia przystało piana jest brzydka, strasznie
grubo ziarnista i szybko opada mimo sporej wysokości. W zamian za brzydki
wygląd przynajmniej ładnie nam zdobi szkło.
Wysycenie jest dosyć wysokie, a kolor typowo piwny, czyli
złocisty. W zasadzie identyczny jak w przypadku poprzednio omawianego piwa.
Tym razem zaczniemy od smaku, który jest chyba najgorszy z
całej trójki. Poza ulotną, nieco mdłą słodowością i przeciętną dawką chmielu
oraz trawy piwo nie oferuje nic więcej. Lekkość i sesyjność to jedno, ale
pustka i wodnistość to co innego. Smak jest płaski jak murawa na Stadionie
Narodowym, a sama goryczki niewielka, czego zresztą można się było spodziewać.
Dobrze, że chociaż wad żadnych tu nie ma.
No, ale co z tym wysoko chmielowym aromatem? Czy jest
bardziej chmielowy niż w zwykłym Harnasiu? Owszem, ale to tylko dlatego, że tam
w ogóle nie czuć chmielu. Czy dobrze odzwierciedla swój przydomek? Raczej nie.
Oczywiście chmiel odnajdzie tu nawet laik, ale jak dla mnie ciągle jest go
tutaj za mało i z pewnością nie nazwał bym go bombą chmielową. Co ciekawe, poza
chmielem wyczuwam tu także jakieś bliżej nieokreślone owoce, ale kurka jakoś
nie mogę ich sklasyfikować. Coś jakby białe wino z winogron, ale nie jestem
pewien. Słód pełni tu tylko rolę statysty i zbytnio się nie wychyla. Po
ogrzaniu natomiast ze szklanki wyłazi niezbyt mocny, ale obecny mokry karton.
Całościowo zapach ten jest poniekąd zbliżony do Noxa, tyle że bez rozpuszczalnika.
OCENA: 5/10
CENA: 2.59ZŁ (Żabka)
ALK. 5,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 02.10.2015
Wnioski
Gdybym miał oceniać tylko sam aromat, to według mnie
najlepiej w tym temacie wypada nowy Carlsberg Nox i to nawet pomimo ewidentnej
wady, której być może nie ma (nie będzie) w innej warce. Pozostałe dwa piwa z
zasadzie można włożyć do jednej szuflady z napisem: „miało być tak pięknie, a
wyszło jak zawsze”. To znaczy nie mówię, że te piwa są na tym samym poziomie
aromatu chmielowego, co inne koncerniaczki (bez przydomków o jakimś tam
chmieleniu). Z pewnością w tym aspekcie wypadają trochę lepiej, ale nadal nie
dorastają nawet do pięt piwom rzemieślniczym chmielonym na zimno for example.
Poza tym, co z tego, że czuć w nich nieco więcej niuansów chmielowych, skoro
wciąż smak pozostawia wiele do życzenia. Oj, bardzo wiele.
zobaczyłem noxa ,kupiłem ,spożyłem.
OdpowiedzUsuńd....y nie urwało.chyba że trzeba poczekać.
dopiero teraz dowiedziałem się ,że goryczka do rzecz zbędna.
lata żyłem w niewiedzy.
dopiero carlsberg nas "oświecił"
cholera jasna-chyba jednak wolę być niepoprawny i szukać IBU 50+
Piłem Noxa i uważam, że jeśli zostawiliby goryczkę ze standardowego Carlsberga, to byłoby to naprawdę bardzo fajne piwo na lato. Nie będziemy się czepiać wad, które oczywiście posiada, ale w cenie nieco powyżej 3 zł to świetna pozycja.
OdpowiedzUsuńharnas =nigdy wiecej , zbuja powiesiliscie za zebro , a tych co zrobili te piwo to powinno sie powiesic za jaja
OdpowiedzUsuń