Takiego prezentu na Święta Wielkanocne od Browaru Grybów
(przepraszam – od Browaru Pilsweiser) to
się nie spodziewałem. Nie tak dawno
temu dotarła do mnie zupełnie niespodziewana, dość sporych rozmiarów paczuszka
wypełniona po brzegi dziesięcioma różnymi piwami z wyżej wymienionego
przybytku. W sumie piw było dwanaście, ale dwa się powtarzały.
Co prawda grubo
ponad pół roku temu podawałem (zatrudnionej przez Grybów) agencji pijarowskiej
ŁubuDubu (nazwa w dechę!) swój adres w celu jak to określono „otrzymywania
piwnej korespondencji”, ale myślałem, że temat już dawno odszedł do lamusa.
Tak, czy siak –
dzięki wielkie. Nie żebym był jakimś fanem browaru z Grybowa, ale wiadomo, że każdy
człek na tym padole lubi dostawać gifty, więc chcąc, nie chcąc cieszę
się.
Warto w tym miejscu
nadmienić, że w ostatnim czasie Browar Pilsweiser w końcu (po 9 latach) wyszedł
na prostą i osiągnął zysk netto, poza tym zmienił nieco swój image,
zatrudnił ŁubuDubu (!!!) i coraz śmielej zaczyna robić wokół siebie szum, o
czym świadczą chociażby relacje z piwnymi blogerami.
„W 2014 r. Browar Pilsweiser przeprowadził proces
całościowego rebrandingu. Złożyły się na niego m.in. nowy całościowy
system identyfikacji wizualnej browaru, nowe logotypy, zmiana i ujednolicenie
nazw poszczególnych piw i ich etykiet, wprowadzenie jednej marki parasolowej
PILSWEIZER, oraz stworzenie kilku głównych linii produktowych, wyróżnionych
dodatkowo kolorystyką butelek. Uruchomiona została także nowa strona
korporacyjna browaru: www.pilsweiser.com”.
Powiem tak – w całym
swoim dotychczasowym życiu tylko trzy razy piłem wyroby tego browaru, w tym
walnąłem jedną „reckę” na bloga (Wujek Sam AIPA). Mając na uwadze powszechnie
panującą opinię o produktach tego małopolskiego producenta, był to wybór jak
najbardziej świadomy i przemyślany. Cóż mam jednak począć, gdy trunki wraz ze
świątecznymi życzeniami podsyła mi sam współwłaściciel browaru, Dyrektor
Marketingu, Członek Zarządu – Andrej Chovanec?
Pierwsze na co
należy zwrócić uwagę w całej tej sprawie, to duża odwaga Pana Andreja i całej
ekipy browaru. Wiem, że paczki zostały rozesłane do wielu piwnych ‘blogierów’,
a znając cięty język, zgryźliwość i prostolinijność niektórych z nich, myślę że
mogą posypać się sowite gromy odnośnie zawartości rzeczonych podarków (bloger
to cwana bestia i na da się go wziąć na litość).
Nie jest tajemnicą,
że oprócz Wujka Sama, który de facto jest już historią, Browar Grybów z
piwną rewolucją i nowofalowym piwowarstwem w zasadzie nie ma nic wspólnego.
W moim zawiniątku
znalazło się prawie, że całe obecne portfolio tego producenta, z czego
poszczególne piwa już na pierwszy rzut oka wydawały się do siebie bardzo
podobne. Postanowiłem więc to sprawdzić.
Pilsweizer Grybów to klasyczne jasne piwo dolnej fermentacji,
niczym nie wyróżniające się na tle innych trunków tego kalibru. Ładny złocisty
i klarowny kolor, niezbyt oszałamiająca piana o białej barwie, średniej
ziarnistości i szybkim tempie opadania.
W aromacie prym
wiedzie dość przyjemna nuta słodowa oraz słodkie biszkopty, wspomagane przez
cienie ulotnego chmielu i trawy. W tle egzystuje stonowana zbożowość oraz
niuanse chlebowe. Jestem miło zaskoczony intensywnością doznań zapachowych, jak
i poziomem ich zróżnicowania.
W smaku piwo jest
nieco wodniste, typowo słodowe i słodkie. Jego lekka i prosta konstrukcja jest
na wskroś jednowymiarowa, i to nawet pomimo dość licznych niuansów chlebowych.
Tłem płynie bardzo delikatny mokry karton, a finisz zakończony jest szczątkową
goryczką, która w sumie nic tutaj nie wnosi.
Całość jest półpełna
w smaku i w miarę treściwa, dzięki dużej dawce słodkawego słodu. Pijalność
natomiast jest całkiem niezła – bez problemu można wypić do samego końca.
ALK.5,7%, 12° Blg,
pasteryzowane, filtrowane
OCENA: 6/10
CENA: paczka od
producenta
TERMIN WAŻNOŚCI:
15.06.2015
Od początku
wietrzyłem spisek w kwestii piwa Pilsweizer
Exclusive – identyczne parametry i
kolor co Pilsweizer Grybów nie mogły być tylko zwykłym zbiegiem okoliczności.
Mimo, że piwo to pochodzi z serii ekskluzywnej i jest wlane do białej butelki,
to smakuje identycznie jak trunek powyżej!
Exclusive jest piwem
dość mętnym, więc zakładam, że jest niefiltrowane, choć oficjalnie nie ma na
ten temat żadnej informacji. Drugim czynnikiem, który je nieco dywersyfikuje od
P.Grybów jest wyraźne utlenienie – mokry karton dużo bardziej daje tu się we
znaki, poza tym pojawiają się też intensywne nuty miodowe. Reszta niuansów
zapachowych pozostaje bez zmian. Różnice w aromacie zapewne wynikają z tego, że
oba piwa pochodzą z różnych warek (jak wiadomo warka warce nie równa) i to
drugie akurat było bardziej utlenione.
Fakt – piwo ma wadę,
ale akurat utlenienie (zależy jeszcze jakie) zazwyczaj jest tego typu wadą,
która mi nie przeszkadza zbytnio w opróżnieniu kufla.
ALK.5,7%, 12° Blg,
pasteryzowane
OCENA: 5/10
CENA: paczka od
producenta
TERMIN WAŻNOŚCI:
20.10.2015
Pilsweizer Svejkove to niefiltrowany strong lager, który
cechuje się wyraźną mętnością oraz złotawym kolorem. Tuż po przelaniu piwo
okryło się średnio wysoką kołderką białej i drobno ziarnistej piany, która
zaczęła bardzo szybko opadać. Kilka minut i ślad zupełnie po niej zaginął. O
jakimkolwiek lacingu można było tylko pomarzyć.
Średnio intensywny
aromat w zasadzie nie ma nam nic do zaoferowania oprócz wyraźnych cech
słodowych, delikatnych nut chlebowych, zbożowych i bardzo słabych niuansów
chmielowych w tle. Co jakiś czas pałętał się tutaj także delikatny mokry
karton. Całość w sumie nie jest najgorsza, ale uczciwie trzeba też powiedzieć,
że chwilami zapach wydawał mi się nieco stęchły i zleżały.
W smaku Svejkowe
jest średnio wysycone, okropnie jednowymiarowe, typowo słodowe i przez to dość
słodkie. Słód w tym przypadku ma towarzysza w postaci cieni chlebowych,
herbatników i biszkoptów, które to de facto pochodzą od słodu właśnie.
Chmielu brak, podobnie jak goryczki.
Piwo posiada średnią
pełnię, a dzięki wyraźnej słodyczy jest nader treściwe. Z pijalnością nie
jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać. Mimo prostej jak cep konstrukcji,
piwo zbytnio nie męczy i nie jest ciężkie w odbiorze. Spokojnie da się wypić, a co najważniejsze nie ma wad typu diacetyl, czy DMS.
ALK.6,8%, 14° Blg,
pasteryzowane, niefiltrowane
OCENA: 6/10
CENA: paczka od
producenta
TERMIN WAŻNOŚCI:
12.12.2015
W tym miejscu
wpadłem na trop kolejnej teorii spiskowej mówiącej, że Pilsweizer Lach jest tym samym piwem, co Svejkove. Pomijając nawet identyczne parametry,
to sam aromat, smak, pełnia, treściwość i wszystkie inne cechy świadczą
dobitnie o tym, że mamy kolejnego klona w Grybowie. Co ciekawe nie wychwyciłem
pomiędzy nimi absolutnie żadnych różnic i to nawet pomimo innego koloru butelek
(Svejkove zielona, Lach brązowa).
Jedyna różnica
jakiej można się tutaj doszukać jest wygląd – Lach jest piwem klarownym, bowiem
jest filtrowany. Sama filtracja w tym przypadku nie wpłynęła jednak na cechy
organoleptyczne tego piwa i naprawdę niczym się ono nie różni od Svejkovego.
ALK.6,8%, 14° Blg,
pasteryzowane, filtrowane
OCENA: 6/10
CENA: paczka od
producenta
TERMIN WAŻNOŚCI:
28.10.2015
Trzecim piwem o
takich samych parametrach, a zarazem trzecim już klonem jednego piwa jest Pilsweizer Strong dla odmiany wlany do białych butelek (w
końcu to seria ekskluzywna). Chyba nie muszę już pisać, że zarówno smak jak i
zapach są identyczne, co w dwóch poprzednich piwa? (Svejkove i Lach).
Kwestią sporną jest
tutaj tylko mętność, która wyraźnie rzuca się w oczy. Na białych butelkach nie
podają, czy piwo jest filtrowane, czy też nie, ale wnioskuję po wyglądzie, że
Strong nie został poddany procesowi filtracji.
No cóż, wychodzi
więc na to, że wg włodarzy Grybowa kolor butelki oraz brak filtracji mogą być
jedynymi wyznacznikami odróżniającymi jedną markę piwa od drugiej.
ALK.6,8%, 14° Blg,
pasteryzowane
OCENA: 6/10
CENA: paczka od
producenta
TERMIN WAŻNOŚCI:
15.06.2015
Dla mnie wszystkie piwa Pilsweizer są rewelacyjne, no może poza tymi dla Pań.. chociaż tak do obiadu może być..
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłem pić LACHa, jak na pierwszy raz rewelacja!!! :) Wg. mnie ocena 6/10 trochę niesłuszna, mocne piwo a smakuje podobnie jak ŻYWE Amber.
OdpowiedzUsuńGreat post.
OdpowiedzUsuń