Przejdź do głównej zawartości

GRODZISKA WHITE IPA - Piwo z potencjałem do urywania



Po zwykłej „apce” pora na drugą nowinkę z Browaru w Grodzisku Wielkopolskim (nie mogli się jakoś normalnie nazwać?). O tej drugiej mówi się więcej i częściej, bo jest już z teorii po porostu ciekawsza. Jest nią White IPA, czasem określana też jako Wit IPA. Wg wszelkich prawideł piwo takie stanowi luźne połączenie belgijskiego Witbiera i amerykańskiej IPY.
Biała IPA z Grodziska zbiera naprawdę cholernie pochlebne recenzje, toteż moje nadzieje są podwójnie rozbudzone. Lekarz rodzinny stwierdził nawet nadmierny ślinotok, więc coś musi być na rzeczy. Macherzy z Grodziska co prawda nie dosypali do piwa kolendry, ale prócz pszenicy i słodu pszenicznego zaaplikowali tutaj całkiem oryginalny zestaw chmieli z różnych kontynentów, a na deser dołożyli zieloną herbatę Sencha Earl Grey. Co to za chmiele? Niemieckie Magnum oraz Hallertau Blanc, amerykański Equinox i japoński Sorachi Ace. Ciekawa mieszanka muszę przyznać. Aha, bym zapomniał – pokuszono się też o chmielenie na zimno! :D To nie mogło się nie udać. 


Jak się nie mogło nie udać, to znaczy, że się udało. I to jeszcze jak! Matko Boska Częstochowska jakie to jest dobre! Jakie rześkie, jakie soczyste, jakie świeże, jakie cytrusowe! Już po pierwszym łyku moje podniebienie spowija wyraźna i okrutnie przyjemna nuta bergamotki (od herbaty), zielonej liściastej herbaty oraz kwaskowych cytrusów. Limonka wespół z odrobiną cytryny i zielonego grejpfruta harcuje tutaj, aż miło. W zasadzie są to bardziej skórki niż sam miąższ, ale to nic, bo piwo jest naprawdę wyborne. Ciało jest gładkie, pełnia odpowiednia do stylu. Delikatna pszeniczna słodowość spełnia się tutaj świetnie w roli nienarzucającego się tła. Lecz w tym tle majaczy także szczypta świeżych liści tytoniu, trawy, herbaty oraz ziół. Nie zapomniano tu również o goryczce. Ma ona fajny herbaciano-grejpfrutowy sznyt. Jest gładka, krótka, miękka i szlachetna. Mocą nie powala, ale i nie musi powalać. Jednym słowem pasuje tutaj jak księdzu koloratka ;) Strasznie klawe piwo! Dosyć wytrawne, umiarkowanie lekkie i szalenie pijalne! Zawartość znika szybciej niż ten tekst powstaje ;p
W zapachu także Bizancjum. Aromat jest tak silny, że czuć go bez mała z dwóch metrów! Dawno nie dostałem już od piwa takiego buta na twarz. Kurde co się tu dzieje, to głowa mała. Ogrom kwaśnych i cholernie świeżych cytrusów pcha się do mych nozdrzy drzwiami i oknami! Tuż za nimi pędzi zielona herbata, asekurowana dla kurażu przez silną woń bergamotki, białych owoców, świeżo ściętej trawy i nieśmiałych przypraw. Tak, są tu jakieś przyprawy! Daleko w tle są też zioła i coś jakby igły sosnowe, czy świerkowe. Z tła przebija się delikatna, ale jakże sympatyczna słodowość o lekkim pszeniczno-chlebowym zabarwieniu. Aromat naprawdę powala. Mocą jak i złożonością. Wszystko jest takie świeże, takie zgrane, takie dopasowane. No cud, miód i orzeszki, tylko że osiągnięto to bez miodu i orzeszków :)
Piwko z wyglądu bardziej przypomina witka niż ikonę piwnej rewolucji – mętna, bardziej żółta niż złota barwa. Do tego dość obfita, biała, średnio ziarnista piana. Może nie jest jakoś szalenie trwała, ale potrafi nacieszyć oko.
Niebywale przemyślane, świetnie zbalansowane i skomponowane piwo z tego Grodziskiego White IPA. Bardzo rześkie, bardzo świeże, bardzo cytrusowe i przede wszystkim baaaardzo pijalne. Większość kraftowych piw może się za nim schować, chylić mu czoła i pobierać nauki. Ciężko jest mi tutaj znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, który byłby chociażby zalążkiem jakiegoś mankamentu. Trzeba pamiętać jeszcze tutaj o niebywałej cenie – o połowę mniejszej niż przeciętne rzemieślnicze IPA!! :D
OCENA: 9/10
CENA: 3.50ZŁ (Żabka)
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 20.05.2018
BROWAR W GRODZISKU WIELKOPOLSKIM

Komentarze

  1. Rozumiem, że ten potencjał do urywania wynika z faktu, że wcześniej było kilka piw które urywały pewne narządy mogły urwać i że któremuś się finalnie udało? Moje kondolencje :)
    Jak pisałem poprzednio - piwko wybitne. Co więcej mam dziwne przeczucie, że od czasu bitwy pod Grunwaldem piwo miesiąca może mieć ekstrakt poniżej 20 BLG :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej wstrzymaj konie ;) W kwietniu Piwo Miesiąca miało poniżej 20Blg! :D

      Usuń
    2. No tak. Tam było dramatycznie mnie bo aż 19,1 BLG :)

      Usuń
  2. A jak dla mnie to żadna porządna IPA (white IPA) tylko mocno doładowany zieloną herbatą wit (z takimi mocnymi posmakami kolendrowymi od herbaty, bardzo kojarzącymi mi się z nieco sztucznym smakiem wita z Miłosławia). Jak dla mnie 9/10 to chyba tylko za pomysł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak też może być. Czasem jest więcej Wita, czasem IPY. Ale z całym szacunkiem od kiedy to zielona herbata mocno zalatuje kolendrą???

      Usuń
  3. Nie znalazłem w składzie kolendry a mimo to strasznie było przeładowane tym smakiem i aromatem. Na zielonych herbatach się nie znam (w piwnej rewolucji też nie jestem jeszcze ekspertem) więc wywnioskowałem, że ta hiperkolendra to właśnie stąd. Musze jeszcze spróbować jakiegoś SH z Sorachi bo może to ten chmiel "daje mocno kolendrą".
    P.S. Dla zresetowana smaków otworzyłem Dioblinę z Piekarni. No Panie! To jest Wit! Lepiej dołożyć 2 zeta do Grodziskiego i cieszyć się porządnym trunkiem bez zastanawiania się czy to Wit czy White czy IPA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

Chimney - Sztos Alert!

  Czas na kolejny debiut na łamach Piwa Naszego Powszedniego – przed wami Browar Moon Lark (a raczej tylko jego piwo). Jest mi niezmiernie miło zapoznać się z nowym przybytkiem. Moon Lark (po naszemu: księżycowy skowronek) wystartował w 2022 roku i jest to browar stacjonarny, mieszczący się w miasteczku Poręba, rzut krowim plackiem od Zawiercia. Głównym piwowarem, a zarazem jednym z dwóch właścicieli jest znany w środowisku Paweł Masłowski. Tak, ten sam, który przez wiele lat warzył piwa dla Browaru Pinta. Między innymi jeszcze w Zawierciu, a później w Wieprzu. Jego wspólnikiem jest Michał Bartosik. Co ciekawe, Moon Lark to nie tylko browar, ale również miodosytnia i seltzerownia. Ich kolejnym wyróżnikiem jest to, że leją tylko w puchy. Piwem, które u mnie debiutuje jest Chimney – Smoked Baltic Porter wędzony dymem z drewna bukowego. Trunek ten został uwarzony specjalnie na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego. No i super. Polska porterem bałtyckim stoi i już! Piwo w szkle wyg

Bojanowo Porter Pomarańczowy

  Przedstawiam wam pierwszy w Polsce porter bałtycki z pomarańczą! Piwo ukazało się tuż przed tegorocznym Baltic Porter Day, więc wciąż możemy uważać je na nowość. Być może gdzieś już o nim słyszeliście, ale poznajcie też moje zdanie. Przyznam się, że strach jest. Może nie bardzo duży, ale jednak. Wszak to Bojanowo, ale z drugiej strony klimaty pomarańczowe uwielbiam. Poza tym myślę, że z ciemnymi, porterowymi klimatami może to nieźle zagrać. Gwoli ścisłości - w składzie nowinki od Bojanowa znalazł się sok pomarańczowy, jak również skórki z pomarańczy. Bazą tego napitku jest oczywiście regularny Bojanowo Porter , który sam w sobie jest całkiem niezłym piwem. Zobaczmy co wyszło z tego eksperymentu. Piwo wygląda zwyczajnie – jest praktycznie czarne i nieprzejrzyste. Na wierzchu mieni się niewysoka, acz drobna i puszysta pianka koloru beżowego. Smak jest… na pewno niespotykany. Wyraźnie czuć skórkę pomarańczy (nieco mniej sam sok), ale są też nuty porterowe, tj. ciemne słody, pie

Miłosław & Makłowicz - ArcyLager

  Jak „płodny” jest Browar Fortuna każdy widzi. Co rusz jakieś nowe wymrażanki, a to współpraca z Makłowiczem, a to nowe wcielenie porteru bałtyckiego. Czasem jakaś nowa Fortuna też się pojawi. Naprawdę jest tego sporo. W tym tygodniu jednak „Ostajewski i spółka” przeszli samych siebie, serwując nam, aż trzy nowości. Praktycznie na raz! Jedną z nich jest kolejna kucharska kooperacja. Miłosław & Makłowicz – ArcyLager. Jak głosi dopisek „warzony z ryżem”. Cóż, zbytnio odkrywcze to to nie jest. Od razu ciśnie mi się na usta: nie lepiej było uwarzyć ArcyStouta, ArcyBocka lub ArcyWeizena? Jednakże po przeczytaniu składu wiemy o wiele więcej. Do piwa tak naprawdę dodano płatki ryżowe, a także zieloną herbatę Genmaicha z prażonym ryżem, sok z imbiru oraz sok z cytryny. Tak, skojarzenia z Dalekim Wschodem są jak najbardziej na miejscu.  ArcyLager pieni się jak oszalały. Bielutka pierzynka jest nader puszysta, średnio pęcherzykowa i dosyć trwała. Zostawia wyraźne zacieki na ściankach.