Wróciłem niedawno z roboty… z pracy znaczy
się. Pogoda w dalszym ciągu mnie wkur… Dzisiaj na przykład słupki rtęci
pokazują 19 kresek. Rzygać mi się chce jak patrzę na termometr. Lato w pełni, a
tu taka wiocha. I jak w tym kraju się kurna opalić?! Jak tu założyć krótkie
spodenki, jak ci zaraz jajka zmarzną? Na szczęście mam takie cudowne hobby, po
którym każdy stres staje się mniejszy - jestę blogerę :D Piwnym blogerem. W
takim dniu jak dzisiaj nie pozostaje mi zatem nic innego, jak wypić jakieś
dobre piwo i się trochę wyluzować. Nie zapomnieć, bo wtedy to musiałbym wychlać
co najmniej osiem dobrych piw.
Skoro trwa tydzień z Browarem Osowa Góra, to nie
będzie dzisiaj żadnej Pinty, czy Wąsosza. Będzie za to Singiel. Klasyczna APA single hop Mosaic. Na moje skołatane
nerwy powinna się nadać.
Najsampierw trza piwo obejrzeć, rzucim okiem,
okularem, czy co tam się ma pod ręką. Singiel wygląda zwyczajnie, po prostu
piwnie. Złoto-bursztynowa barwa, do tego biała, drobna i umiarkowanie wysoka
piana, która opada w średnim tempie. Zostawia liczne zacieki na szkle. Jest tak
jak ma być, czyli dobrze.
Pociągam łyk i lukam na etę. Parametry dość wysokie
jak na APA. Górna granica widełek. W zasadzie podchodzi to już pod AIPA. Tylko
IBU niezbyt wysokie - 30 jednostek , więc szaleństwa nie będzie. Orgazm goryczkowy
wykluczony. Chmiel Mosaic za to jest wyczuwalny bardzo dobrze. Są białe owoce,
lekkie cytrusy (głównie grejpfrut) i mnóstwo żywicy oraz cienie sosny. Tłem
suną jakieś zioła i bardzo delikatne warzywa, coś jakby kalafior, albo seler?
Ciężko powiedzieć, ale nie jest to specjalnie miłe odczucie. Ciekaw jestem, czy
to od chmielu, czy to jakiś feler. Feler, seler, he, he. Na drugim planie
pojawia się umiarkowanie intensywna, lecz niestety mdła słodowa nuta. Finisz
zaś został naznaczony wyraźną ziołowo-żywiczną goryczką, która minimalnie
zalega. 30 IBU jak w mordę strzelił, może nawet ciut więcej.
Jak zawsze pozwoliłem się piwu ogrzać, by wydobyć z
niego całą zawartość aromatów. Biorę się więc za porządne wąchanko (wolałbym
dymanko, ale to może później). Już od progu wita mnie spora doza słodu,
herbatników i biszkoptów. Niestety tutaj ponownie pojawia się to mdłe odczucie.
Podobnie jak było w smaku, także tutaj brakuje rześkości i świeżości. Zleżały
słód to chyba trafne określenie tej wady. Na szczęście po chwili zza horyzontu
wyłaniają się owoce, ratując trochę sytuację. Są białe winogrona, melon,
mirabelka i gruszka. Cytrusów poza grejpfrutem nie stwierdzono. W tle majaczy
natomiast szczypta żywicy oraz ziół. Można niuchnąć, ale nic specjalnego w tym
nie widzę.
Generalnie piwo nie jest jakieś bardzo złe, czy
podłe. Sęk w tym, że brakuje mu lekkości i świeżości. Ta mdła słodowość oraz
lekko zalegająca goryczka pozostawiają nieciekawe wrażenie w ustach. Ma to
również wpływ na pijalność, która jest po prostu średnia. Apę powinno się pić
kilka(naście) minut, a mnie zajęło to ponad pół godziny. Średnią pełnię, niezłą
złożoność oraz odpowiedni balans można natomiast zaliczyć do plusów. Chociaż tyle
dobrego.
Nie tego jednak się spodziewałem po tym napitku. Może
jednochmiel Mosaic to nie był strzał w dziesiątkę?
OCENA: 5/10
CENA: nieznana
ALK.6,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.10.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.10.2016
KUJAWSKI BROWAR REGIONALNY OSOWA GÓRA
Zaraz zaraz, przecież to piwo to single hop Mosaic. Skąd to Simcoe...
OdpowiedzUsuńRacja, racja. Myślałem o jednym, a pisałem o drugim... ;/
UsuńNiedawno pojawiła się nowa wersja Singla - tym razem z chmielem Simcoe.
OdpowiedzUsuń