„Tydzień z Browarem Osowa Góra” się
właśnie kończy. Sześć piw to i tak dużo. Co prawda mógłbym jeszcze jutro coś
dziabnąć, ale w niedzielę to ja raczej nie degustuję piw (a nuż ksiądz coś
wyczuję ;) ). A tak na poważnie, to zazwyczaj mam za dużego kaca po sobotnich
melanżach, by w niedzielę mieć sprawny aparat węchowy oraz kubki smakowe w
formie.
Na zakończenie zostawiłem sobie amerykańca. Bydgoski
APAcz się zowie. Nie trzeba być synem Einsteina, by wyczaić o jaki styl chodzi.
To już druga APA z tego browaru po Singlu, który mówiąc delikatnie nie spełnił
moich oczekiwań. Tym razem mamy mieszankę jankeskich chmieli, więc powinno być
lepiej. Obym się nie zawiódł na koniec.
Bydgoski APAcz prezentuje się wybornie. Mógłbym tu
napisać o bardzo obfitej, śnieżnobiałej, drobnej, puszystej i sakrucko trwałej
pianie, ale nie będę Was zanudzał Mógłbym pisać o wyśmienitym lacingu, ale po co? Mógłbym napisać o
ładnym złocistym kolorze, ale także nie będę Was nudzić. W skrócie więc
napiszę, że piwo w szkle wygląda przepięknie i apetycznie.
Czas na pierwszy kontakt, ale pamiętajcie, że to nie
Blondyna, więc żadnego barabara nie
będzie ;> Łyk, dwa, trzy. Kurde dobre to jest. Smaczne, wielowątkowe, rześkie,
chmielowe, optymalnie wysycone. Jest żywica, jest las, są cytrusy i odrobina
słodszych tropików. W tle cyka sobie cichutko lekka ziołowość, karmel i
opiekany słód. Całość spięta jest dość mocną i wyraźną goryczką o fajnym
ziołowo-żywicznym pochodzeniu. Finisz jest długi, wytrawny, żywiczny. Goryczka
minimalnie zalega, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Piwo wchodzi jak złoto
i o to właśnie chodzi (rym niezamierzony).
W zapachu też się dzieje. Lubię niuchać sobie takie
smakołyki :D
Nie trzeba się zbytnio wysilać, a do nosa z miejsca włażą mi owoce (dobrze, że
mam duże dziurki). Mariaż kwaskowych cytrusów i słodkich tropików robi robotę! Dalej
pojawia się sympatyczna kwiatowość, zwiewna żywica, nuty leśne oraz subtelny
karmel. Całość spina słodowa podbudowa – dość wyraźna, ale nie dominująca. Na
szarym końcu, tuż nad horyzontem majaczą cienie owocowych landrynek. Landrynek nie
jadam, bom już duży chłopiec, ale lubię ich zapach. Fajnie pachnie to piwo.
Bogato i intensywnie. Podoba mi się.
Całość jest przyjemnie rześka i świeża. Piwo pije się
szybko, bo jest smaczne i złożone. Ma świetny balans, fajną i wyraźna goryczkę
oraz umiarkowaną pełnię. Nie jest ani zbyt tęgie, ani wodniste. W sam raz, by
żłopać je w większych ilościach. Trzy, pięć, siedem, w porywach do dwunastu.
Singiel mnie rozczarował, ale Bydgoski APAcz to
naprawdę bardzo dobre piwo. Jestem pod dużym wrażeniem! :D Aż się oplułem z
zachwytu…
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.5,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.10.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.10.2016
KUJAWSKI BROWAR REGIONALNY OSOWA GÓRA
Komentarze
Prześlij komentarz