Znowu miesiąc przeleciał mi przed oczami. Nawet nie
wiem kiedy. Czmychnął szybciej niż kot spod kół samochodu. Latek przybywa, ale
rozumu chyba już nie ;p Ja jednak nie o tym, a o kolejnym Piwie Miesiąca.
W lipcu, tak jak i w każdym miesiącu nie brakowało
piw dobrych i bardzo dobrych. Wybitnych i urywających co nieco, nie było już
tak dużo, ale wiadomo – im lepszy napitek, tym rzadszy. No, ale dobra. Bez
owijania w bawełnę, bez nawijania makaronu na uszy powiem Wam, że tak naprawdę
walka o tytuł Piwo Miesiąca Lipiec 2016 toczyła się pomiędzy dwoma zawodnikami.
Jednym z Pinty i jednym z Widawy. Jeden to względnie jasny trunek, drugi to zupełnie
czarny specjał. Dwa bardzo smaczne, ale różne piwa. Dwa zupełnie odmienne
światy i weź się tu chłopie zdecyduj. Wybierz, a potem nie żałuj swojej
decyzji.
Nie ma co się oczywiście nad tym spuszczać, bo to
przecież nie wybór Prezydenta RP. Nikt mnie winić za to nie będzie.
Przeczytałem uważnie obydwie recenzje. Z otchłani
pamięci przywołałem wspomnienia i już wiem. Tytuł PIWO MIESIĄCA – LIPIEC 2016
zgarnia Browar Pinta za specjał American Barley Wine Grand Prix!!!
Co prawda autorem receptury tego piwa nie jest żaden
z piwowarów Pinty, a Łukasz Kubicki. Trunek bowiem uwarzono w nagrodę za
najlepsze piwo czwartej edycji Warszawskiego Konkursu Piw Domowych. Nie mniej
jednak brawa i gratulacje oprócz Łukaszowi Pincie też się należą, choćby za wierne odtworzenie
piwa w skali browaru komercyjnego. To oczywiście tylko moje domysły, bo nie piłem
oryginału, ale mam podejrzenie, że był równie udany.
Rzeczony napitek to naprawdę zacne, wielowątkowe i
porywające piwo. Na wskroś owocowe, słodowe, złożone, bogate, super
zbalansowane i wspaniale pijalne. Mimo swojej ogromnej mocy pije się szybko i
ze smakiem. Alkohol został świetnie zamaskowany. Totalny absolut. Piwo bardzo
bliskie ideału! :D
Zobacz także: Piwo Miesiąca – Czerwiec 2016
Komentarze
Prześlij komentarz