Jedziemy z drugą odsłoną cyklu „Tydzień z...”. O
co w tym chodzi? Bez zbędnego owijania w bawełnę i mydlenia oczu tłumaczę – w
danym tygodniu na blogu lądują recenzje piw z tylko jednego browaru. Pięć dni,
pięć piw (choć może być mniej, jak w tym wypadku, czyli cztery).
Bohaterem tego tygodnia jest Antybrowar z Łodzi, który jest
stosunkowo nową inicjatywą, bo wystartował pod koniec października ubiegłego
roku. Tworzy go pięcioro piwnych zapaleńców, w tym dwa małżeństwa! Sytuacja
zupełnie nadzwyczajna, nawet w skali świata jak mniemam. Ten typowo
rzemieślniczy przybytek został założony przez Piotra i Joannę Wojnarskich,
Magdalenę i Borysa Banasiak oraz Łukasza Kacprzaka. Obydwa małżeństwa można
powiedzieć, że znam, choć bardziej z widzenia. Z tego właśnie powodu mocno im
kibicuję. Co nie znaczy jednak, że będzie jakaś taryfa ulgowa w mojej ocenie.
Co to, to nie. Na dobre słowo z mojej strony trzeba sobie zasłużyć dobrym
piwem, a nie znajomościami :p
No, ale do rzeczy, bo piwo stygnie..., znaczy ociepla się.
Na pierwszy ogień idzie PROmocja. Nie żebym piwo kupił w promocji, ono po
prostu się tak nazywa – PROmocja. Jest to mocny, jasny elj zrobiony
trochę na modłę świąteczną, czy też zimową (stąd dopisek Winter Warmer).
Świadczy o tym spory woltaż oraz użyte przyprawy: ziele angielskie, cynamon i
kardamon. Nie wiem tylko po jaką cholerę dali tu jeszcze pieprz czarny, no ale
pies ich trącał. Piwo ma przede wszystkim smakować. Za chwile się przekonam co za licho z tego wyszło...
Nie jestem zwolennikiem jasnych piw ze świątecznymi
przyprawami i PROmocja to potwierdza, bo mam spory bajzel na języku. Wyraźnie
atakuje mnie sowita dawka opiekanego słodu, podszyta z lekka karmelem i skórką
od chleba. Chwilę później do gry włącza się ziele angielskie, które pasuje mi
tu jak pięść do nosa, albo jak wół do karety (kto, co lubi). Nieco dalej mamy
trochę trawiastego chmielu, nutkę owocowych estrów oraz jakieś zioła. Finisz
został naznaczony dość mocną i wyraźną, ziołowo-żywiczną goryczką, która nieźle
kontruje słodową pełnię. Gorycz w zasadzie nie zalega, ale trochę drażni mnie
jej mdły posmak. W tle natomiast buszuje szczypta kardamonu i cynamonu, które
tak na dobrą sprawę są ledwo wyczuwalne. No, ale są i szczerze mówiąc, to nie
wiem po co. To znaczy wiem po co, tylko nie wiem, dlaczego to piwo nie jest
czarne, lub chociażby ciemne, brunatne, czy cuś w ten deseń...
A propos koloru, to takie strasznie jasne też ono nie
jest. Generalnie ciężko jest wytyczyć granicę między jasnym, a ciemnym piwem.
‘Zimowy Ogrzewacz’ z Antybrowaru należałoby jednak podpiąć pod tą „jasną stronę
mocy”. Jego barwa oscyluje gdzieś pomiędzy bursztynem, mocną herbatą i miedzią
(sami sobie dopasujcie). Piwo jest lekko zmętnione, generuje bardzo wysoką
pierzynkę piany o drobnej strukturze i kremowej barwie, która opada dość wolno,
delikatnie brudząc przy tym szkło. Dałem z siebie wszystko ;p Więcej szczegółów
wyglądu nie jestem w stanie opisać. A teraz czas na wąchanko!
Tu również do oczu skaczą przyprawy. Kardamon, ziele
angielskie oraz cynamon jakby się zmówili, że chcą mi spuścić łomot. Z opresji
ratuje mnie solidna słodowa baza, okraszona przyjemnymi melanoidami i karmelem.
Jest też odrobina żywicy, owoców tropikalnych i ziół, które są swoistym remakiem
znanym ze smaku. Żywica oraz owoce robią robotę, w przeciwieństwie do tych
niepasujących tu wg mnie przypraw.
Piwo faktycznie nieźle grzeje i to nawet nie w przełyku,
tylko bardziej w żołądku. Na plus z pewnością doskonale ukryty alkohol, gdybym
nie widział opakowania rzekłbym, że ma to jakieś 6,5-7 voltów.
Promocja ma fajną i niespodziewanie gładką fakturę, pełnia
smaku także niczego sobie. Słodyczy nie ma tu za wiele, a dzięki pokaźnej
goryczce piwo sprawia wrażenie dobrze zbalansowanego z dosyć wytrawnym
finiszem. Pijalność jednak jest co najwyżej poprawna. Mdła goryczka i te
nieszczęsne przyprawy niezbyt mocno zachęcają do przechylania szklanki.
Nie wiem, czy pomysł jest nietrafiony, czy samo wykonanie
poszło nie tak. Nie mniej jednak w piwie tym panuje niezły chaos. Poszczególne
składowe są jakby oderwane od pługa i nie chcą ze sobą współpracować. Jedno do
drugiego nie pasuje, niczym puzzle z dwóch różnych firm.
Piwo da się wypić, choć nie wywołuje u mnie większych
emocji. Po raz kolejny powtarzam – świąteczne przyprawy i jasne piwo nie idą ze
sobą w parze. Przynajmniej w mojej opinii.
OCENA: 5/10
CENA: 9ZŁ (Targi Piwowary)
ALK.8,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.06.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.06.2016
ANTYBROWAR
Komentarze
Prześlij komentarz