Będąc na początku kwietnia w Łodzi na targach
Piwowary kupiłem sobie parę piw do domu. Tak na bloga, nie na wieczór z
kumplami. Jednym z tych właśnie napitków jest Krak z browaru Beer City. Niezbyt
o nich głośno, zatem nie dziwi fakt iż nigdy wcześniej nie miałem nic w ustach
od Beer City (tylko bez skojarzeń zboczuchy). Więc się skusiłem, a w zasadzie
to cena mnie skusiła. Sześć ziko za craftowe piwo i to jeszcze na
piwnej imprezie, to ja biorę w ciemno (za 6zł były też wszystkie piwa z
Czarnego Kota, Koreba i Browaru EDI, ale z wiadomego powodu się nie skusiłem
;). Cena zadziwiająco niska, ale teraz już wiem dlaczego. Do końca terminu
ważności brakowało tylko dwa tygodnie. Ja się trochę zgapiłem, więc obecnie
piwo jest już po terminie :/ Trudno, przecież nie wyleję. Trzeba wypić.
Krak to pierwsze piwo tej krakowskiej inicjatywy, która
debiut miała już ponad rok temu. Ekipę Beer City tworzy Andrzej Najder, Adam
Staśkiewicz i Marcin Wnuk. Warzenie swoich piw zaczynali w Zodiaku, choć
obecnie stacjonują w Wąsoszu, a przynajmniej rzeczony Krak został tam poczęty.
BTW w tym Wąsoszu to już cholernie ciasno musi być. Tam już chyba z dziesięć
browarów miesza w kotłach!
Rzeczony trunek to już trzecie wcielenie Kraka. Trzecie
wersja tego English IPA. Za każdym razem coś w nim zmieniają, nie wiem
dokładnie co, ale na pewno trochę majstrują przy recepturze.
Piwo bardzo ładnie się prezentuje w znienawidzonym przez co
niektórych birgików shakerze. Co prawda jest lekko zamglone, ale
jego intensywnie bursztynowa barwa z niewielką domieszką miedzi, wygląda nad
wyraz zachęcająco. Ciecz generuje dość obfitą pianę o kremowej barwie i
mieszanej wielkości pęcherzach. Piana opada w średnim tempie, przy okazji
sowicie oblepiając ścianki.
Rozumiem i popieram piewców teorii wyższości nowofalowych
chmieli nad tradycyjnymi odmianami, pochodzącymi ze starego kontynentu. Z tego
też powodu nieszczególnie przepadam za staromodnymi, angielskimi wcieleniami aj-pi-ej.
Z niewiadomego powodu jednak Krak mi smakuje. Wyraźna, lekko opiekana słodowość
świetnie współgra tu z chmielowymi naleciałościami w postaci akcentów trawy,
tytoniu oraz ziół. Słodu jest sporo, ale nie zdominował on piwa na tyle, by nie
wyczuć w nim także subtelnych i nieznacznie kwaskowych owocowych estrów
(czerwone owoce, trudne do zdefiniowania). W tle egzystuje odrobinę karmelu i
opiekanego pieczywa. Finisz został okraszony bardzo przyjemną chmielową
goryczka, która nie jest zbyt mocna, ale wyraźna. Nic tu nie zalega, nic nie
męczy, nic nie muli.
Nisko wysycone piwo równie świetne smakuje jak i pachnie.
Bardzo udany kolaż słodowych tonów idealnie dogaduje się z cholernie ładnie
pachnącymi owocami. Coś jakby poziomki, dojrzałe truskawki, a także odrobina
soczystego mango i liczi! Coś pięknego. Chyba nigdy nie wąchałem tak cudownego
zapachu nie pochodzącego z nowofalowych chmieli. Nieco dalej majaczą łagodne
nuty karmelu, skórki od chleba i biszkoptów. Czystego chmielu, tudzież trawy
jest tu w zasadzie bardzo niewiele, ale ani trochę mi to nie przeszkadza.
Trzecie wcielenie Kraka od Beer City to niezwykle złożone i
doskonale zbalansowane piwo. Wszystko działa tu jak w szwajcarskim zegarku.
Słodowa pełnie jest wyraźna, ale dominuje. Odchmielowe niuanse ochoczo buchają
ze szkła, mało nosa nie rozerwą. Szlachetna goryczka kapitalnie równoważy
słodową bazę, tworząc dość wytrawny i sympatyczny finisz. Dzięki temu pijalność
tego wywaru to prawdziwy majstersztyk! Piwo wchodzi jak woda, choć oczywiście
wodniste nie jest. Pełnia jest tutaj bez zarzutu. Trochę tylko wysycenia tu brakuje,
no ale przecież przy angielskim piwie to normalka.
Całość jest niezwykle urodziwa i rześka jak na English
IPA. Beer City pokazuje, że nawet piwo po terminie potrafi nieźle zryć parkiet.
Kurcze, jestem pod wrażeniem! :D
OCENA: 8/10
CENA: 6ZŁ (Targi Piwowary)
ALK.5,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.04.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.04.2016
BEER CITY//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz