Przejdź do głównej zawartości

FLAGOWE



Po całym tygodniu zalewania wątroby pomorskim piwem przyszła w końcu pora na ostatni napitek spożywany w ramach kończącego się cyklu „Tydzień z Browarem Spółdzielczym”. Na sam koniec zostawiłem sobie ikonę piwnej rewolucji, czyli wszem i wobec znane American India Pale Ale. Niezwykle popularna ajpa w Browarze Spółdzielczym przyjęła nazwę Flagowe. Czyżby więc w Pucku piwem flagowym było rzeczone Flagowe? Zaraz się o tym przekonam.
Wiecie co? Bardzo cenię i szanuję koncepcję przyjętą przez Browar Spółdzielczy, zwłaszcza patrząc na co niektóre przybytki, którym wyraźnie brakuje pomysłu na siebie. A tu mamy wyróżniające się spójne etykiety, nazwy oraz malunki węzłów żeglarskich – regionalizm pełną gębą! Nawet głupek się zczai, że browar pochodzi z Pomorza, ale ja mam co innego na myśli. Chodzi o to, że Browar Spółdzielczy ma jasno wytyczoną ścieżkę, z której nawet TIR go nie zmiecie. W tym Pucku mają wyznaczony cel, plan, koncept, którego dziarsko się trzymają i to jest fajne. Ciekawi mnie tylko, co będzie, gdy ilość piw w ofercie przewyższy ilość węzłów? Może przerzucą się na skalę Beauforta, albo typy i klasy jachtów? Kto wie...


Flagowe to ładne piwo. Intensywnie bursztynowe z lekkimi herbacianymi akcentami. Jest delikatnie mętne, ale to norma (nie wlewałem osadu z dna). Wieńczy je przeciętnych rozmiarów biała piana – drobna, zbita i dość sztywna. Opada powoli, zostawiając fantazyjne koronki na ściankach (wielbiciele fikuśnych stringów wiedzą o co chodzi).
Wziąłem jeden łyk, potem drugi i trzeci. Kurna dobre to jest. Smaczne, świeże i rześkie. Tego właśnie oczekiwałem! Cytrusy zdominowały to piwo na dobre. Limonka, cytryna i zielony grejpfrut dają czadu, aż skóra cierpnie. No dobra, może nie skóra, ale pojawia się tu lekko cierpki i minimalnie ściągający posmak, który jednak nie jest na tyle duży, by przeszkadzał. Chwilę później na wierzch wychodzą nuty leśne, żywiczne, świeża trawa oraz chmiel w czystej postaci. Typowe niuanse chmielowe, jak w dobrym Pilsie. Role tła pełni delikatna słodowość, odrobina karmelu, niewielka domieszka ziół oraz owoców tropikalnych. Jest też chmielowo-owocowa goryczka – silna i mocna, ale nie porażająca. Nie skopie nam dupska jak słynne Ósemkowe. Goryczka co prawda minimalnie zalega, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Z nawiązką kontruje słodową podbudowę. Wysycenie bąbelkami jest średnio intensywne. W miarę wyraźne, ale nie ingerujące w odbiór piwa.

W aromacie też rewelka. Zapach jest intensywny, świeży i zajebiście złożony. Mamy tu większą równowagę na linii cytrusy-tropiki. Do głosu zostaje dopuszczone urocze mango, liczi i granat. Cytrusy w zasadzie bez zmian – replay ze smaku. Owoce razem tworzą mega owocową bombę. Spokojnie można dać łapkę w górę. Na drugim torze podąża nieco stonowana, ale wyraźna słodowość, okraszona szczyptą karmelu, biszkoptów i innych ciasteczek. W oddali pobrzmiewa łagodna żywica, a także sympatyczne cienie tradycyjnego chmielu, kwiatów, iglaków, ziół oraz lasu. Zapach naprawdę robi tutaj robotę! Jest bogaty niczym kopalnie Króla Salomona! Jak mawiał głos w słynnym reality show – „wielki brat jest pod wrażeniem” ;p
Flagowe to bardzo fajne, rześkie i wielowątkowe piwo. Aromat bucha z niego, jak para z lokomotywy parowej. Pełnia smaku, balans oraz treściwość to klasa światowa. Dosyć szlachetna i okrutnie wyrazista goryczka o rzadko spotykanym profilu to kolejny atut. Każdy element tej piwnej układanki zna swoje miejsce i wie jakie jest jego zadanie. Nikt nikomu nie przeszkadza i daje z siebie 100%. Wszystko współgra idealnie, pasuje do siebie jak w garniaku od Armaniego. Nic tylko pić. Żyć, aby pić. Pić i nie umierać. Piwo wchodzi hektolitrami! Lepiej niż woda. Nie sposób powstrzymać ręki. Po prostu się nie da.
Jak nie piłeś/aś, to koniecznie spróbuj. Jest czego żałować.
Rzeczywiście Flagowe jest piwem flagowym Browaru Spółdzielczego (tuż obok Ósmekowego).
OCENA: 9/10
CENA: nieznana
ALK.6,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.07.2016
BROWAR SPÓŁDZIELCZY

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...