Przejdź do głównej zawartości

ANTYLOPA



Piątek, piąteczek, piątunio. Koniec pracy, czas zabawy. Zatem tuż po przyjściu z pracy do domu zaczynam ostro weekendować. W lodówce, czy też w piwnicy cała masa piw do wypicia! Ja rozpoczynam balangę od ostatniego już piwa z łódzkiego Antybrowaru, który gościł u mnie na blogu przez ostatnie kilka dni.
Na koniec „Tygodnia z Antybrowarem” zostawiłem sobie ANTYlopę – piwo, które już miałem okazję próbować (Piwowary się kłaniają). Pamiętam, że było niezłe. Ciekawe, czy tym razem moje wspomnienia znajdą potwierdzenie w warunkach domowych?
 ANTYlopa to Imperial AIPA o cyferkach 20° Blg i 80 IBU. Piwo zamknięte jest w butelce oklejonej charakterystyczną dla tego browaru etykietą z wyszczególnionym mocno przedrostkiem ‘Anty”. Generalnie podobają mi się te ety. Są spójne, nieźle przemyślane oraz dobrze wykonane. Wszystko jest czytelne i wyraźne, już z daleka wiadomo, że to Antybrowar. Śliski, nieco odblaskowy i doskonałej jakości papier daje poczucie luksusu i splendoru. Z tyłu znajduje się sporo niezbędnych informacji o piwie, a także krótka „morska opowieść”. Całe szczęście, że autora nie ponosi zbytnio wyobraźnia, jak to bywa czasem w przypadku piw z innych browarów (patrz: Doctor Brew). 


Piwo w szkle jak zawsze prezentuje się wyśmienicie. Posiada dość ciemny, brązowo-herbaciany kolor (takie East Coast AIPA). Wieńczy go solidna czapa średnio ziarnistej piany o kremowej barwie i całkiem niezłej gęstości. Tempo jej opadania jest niesamowicie wolne – nim opadnie do zera spokojnie zdążysz się przekimać. Ale po co kimać, skoro mam tu imperialną ajpę do obalenia?
Biorę pierwszy łyk, drugi, trzeci, piąty. Jest słodko, słodowo, ale też owocowo. Konkretna dawka opiekanego słodu rywalizuje o palmę pierwszeństwa z bardzo silnym i wyraźnym karmelem. Do koryta próbuje się także dopchać słodkawa, tropikalna owocowość, jednak na niewiele się to zdaje. Nieco z boku do walki włącza się także umiarkowanie mocna żywica, lecz ona również nie jest w stanie konkurować z tak silnym duetem. Słód i karmel rozdają tu karty. Nic i nikt nie jest w stanie im zagrozić. Cytrusy na przykład są tak wątłe, że drżą z przerażenia na samą myśl o jakiejkolwiek konfrontacji. Zaraz, zaraz, przecież to Imperial AIPA naszpikowana chmielem do granic możliwości. Gdzie zatem wykręcająca gębę chmielowa goryczka? Jest, jest, znalazłem! Jakieś 50 IBU pałęta się tu i ówdzie. Wiadomym jest, że z taką mocą nie zbalansujemy tak obfitego słodowego cielska. Żywiczno-grejpfrutowa goryczka po prostu nie daje rady. Jest za słaba.

Aromat natomiast jest już trochę lepiej zbilansowany. Panuje tu swoista równowaga pomiędzy lekko prażonym słodem, a nader wyraźnymi tropikalnymi owocami i kwiatami. Wspaniałe mango rules, choć odnalazłem tu również marakuję, ananasa, liczi i granat. Cytrusy są równie niewyraźne jak w smaku, z tą różnicą, że swoją obecność zaznacza tutaj soczysty grejpfrut. Na drugim planie egzystuje dość wyraźny karmel, zahaczający chwilami o rejony toffi. Tuż za nim podąża trochę żywicy, biszkoptów oraz owoców leśnych. Intensywnie to wszystko pachnie i nawet ładnie, ale brakuje mi tu odrobiny rześkości. Słodkawe tropikalne frukty są super, ale nieco kwaskowych cytrusów też by się tu przydało.
Piwo jest dość gęstawe, treściwe i bardzo pełne w smaku. Każdy łyk daje nam uczucie sytości, niemal tak równe, jak łyżka węgierskiego leczo. Balans jest słaby, wyraźnie przechylony w stronę słodu. Goryczka niby obecna, ale jednak zbyt słaba, by okiełznać słodową pełnię. Przekłada się to oczywiście na dosyć przeciętną pijalność. Nie muszę się co prawda zmuszać do picia, ale świadomie robię dłuższe przerwy między jednym, a drugim haustem.
Co tu dużo mówić? ANTYlopa to nad wyraz słodowe piwo o przyciężkawym i słodkawym karmelowym zacięciu. Słodowa strona za bardzo zdominowała chmielowe klimaty, zabijając tym samym niemal każdego cytrusa napotkanego na swej drodze. Dzięki temu piwu wyraźnie brakuje rześkiego, kwaskowego zacięcia. Dobrze chociaż, że ta słodowa bestia oszczędziła bardziej słodkie, tropikalne owoce.
No cóż. Za pierwszym podejściem piwo wydawało się lepsze, choć zaznaczam, że było lane z beczki. Może w butelce to inna (starsza) warka?
OCENA: 6/10
CENA: 9ZŁ (Piwowary)
ALK.8.6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 18.07.2016
ANTYBROWAR

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...