Drugie piwo z łódzkiego Antybrowaru spożywane w
ramach cyklu „Tydzień z...”.
O piwie zimowym (PROmocji) szybko zapominamy, bo w drugim
rzucie na tapecie ląduje ANTYkwariat w rzadko spotykanym stylu American
Smoked Stout. Amerykańskich Stoutów trochę już się u nas przewinęło,
ale dymionych amerykańskich Stoutów nadal jest jak na lekarstwo. Cóż za
intelekt, spostrzegawczość oraz zdolność adaptacji i znalezienia luki na rynku.
Tym niżej kłaniam się ekipie Antybrowaru ;)
Cóż my tu mamy za specjał? Zapowiada się arcyciekawie,
zwłaszcza, gdy rzucimy okiem na skład: woda (wiadomo, bez wody nie będzie
piwa), słód pale ale, wędzony, czekoladowy ciemny, pszeniczny jasny,
jęczmień prażony i pszenica prażona. Na dokładkę cztery nowofalowe odmiany
chmielu. Żadnych egzotycznych przypraw, czy niespotykanych na tej planecie
dodatków importowanych z sąsiedniej galaktyki. Czyste piwo bez zbędnych
udziwnień. Oczywiście wyjąwszy wędzonkę i jankeskie chmiele. Ale czy w obecnych
czasach to jakieś nadzwyczajne udziwnienia?
Tuż po otwarciu butelki dostałem porządnie po nosie od
amerykańców z plemienia Humulus Lupulus. Nadzwyczaj urodziwa tropikalna
owocowość wespół z rześkim cytrusem robią ze mną co chcą (a ja się wcale im nie
przeciwstawiam). Co ważne po kilkunastu minutach ze szkła wciąż bucha bardzo
wyraźne mango, marakuja, liczi i granat. Aromat ani na chwilę nie zwalnia
tempa! Spoko, spoko, są też i czarne klimaty. Palone ziarno kawy, ciemne,
prażone słody, niespotykanie szlachetna czekolada, a także marginalna wędzonka
(trochę szkoda). To wszystko też odnajdziesz w Antykwariacie, choć otwarcie
przyznam, że w zapachu dominują odchmielowe naleciałości. Na koniec będzie
niezwykle ciekawy spoiler – po ogrzaniu się tego zacnego napitku z głębi
dolatują do mnie lekkie i bardzo świeże nuty jasnych winogron i agrestu.
Poważnie, czuje agrest! Genialnie!
Piwo równie dobrze wygląda jak i pachnie. Czarna barwa, do
tego nieziemsko obfita czapa ciemno beżowej piany. Co prawda jej bąbelki nie są
jakoś szczególnie drobne, a całość nie jest zbyt sztywna i gęsta. Mimo to piana
na bank opada wolniej niż ustawa przewiduje. Jakakolwiek ustawa! Skubana trzyma
się jak rzep psiego ogona, albo i lepiej. Możesz sobie w połowie picia zrobić
drzemkę, a po obudzeniu wciąż będziesz mieć pianę na powierzchni piwa. Super
sprawa :D
Jak wiecie wczoraj piłem PROmocję. Nie podeszło mi to piwo.
Wg mnie lepiej je sobie darować, w przeciwieństwie do ANTYkwariatu. To piwo
jest świetne! Genialne połączenie
nowofalowych lupulin i czarnego, wędzonego Stoutu. Idealny balans
pomiędzy chmielem, a słodem. Przez pierwsze sekundy czuję w ustach świeżego
lekko kwaskowego cytrusa z wyraźną domieszką tropikalnych owoców. W drugim
akordzie, chwilę po przełknięciu na wierzch wypływa zajebiście przyjemny palony
słód, okraszony solidną dawką gorzkiej czekolady, prażonego ziarna i świeżo
parzonej kawy. W to wszystko niemal niezauważalnie wtrąca się delikatna, acz w
miarę wyraźna wędzonka. Ogniskowy dym szybko kończy się subtelnym popiołem na
finiszu. Coś pięknego! Wysycenie jest niskie i drobne, jak dla mnie optymalne.
Z wrażenia zapomniałem o goryczce, niezbyt mocnej, ale wystarczającej.
Chmielowo-palona goryczka jest lekka, zwiewna i nad wyraz przyjemna. Nic tu nie
zamula, nic nie zalega, nic nie mdli. Wszystko gra i buczy! :D Takie piwo, to
ja rozumiem.
American Smoked Stout z Antybrowaru to naprawdę kawał
świetnie skomponowanego i wykonanego piwa. Idealna pełnia, kapitalna głębia
smaku i aromatu, subtelna gładkość, genialny balans oraz olbrzymia pijalność.
Mimo czarnej jak smoła barwy piwo smakuje dość rześko i owocowo, a jednocześnie
nie pozwala zapomnieć, że w szklance wciąż mamy palonego Stouta, który w
posmaku uwodzi palonym słodem, łagodną kawą i gorzką czekoladą. Amerykańskie
chmiele po raz kolejny pokazały swoją nieprzyzwoicie wysoką klasę.
Co tu dużo mówić? ANTYkwariat łoi dupę, aż miło! ;)
OCENA: 9/10
CENA: 9ZŁ (Targi Piwowary)
ALK.6,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 11.06.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 11.06.2016
ANTYBROWAR
Komentarze
Prześlij komentarz