Schodzę ci ja dzisiaj do piwnicy, patrze, a tam Kuna! Nie zwierzę oczywiście, tylko piwo. Stoi i czeka. Bóg jeden wie, ile by jeszcze czekała (ta Kuna), gdybym się nad nią nie zlitował. Zakupione już jakiś czas temu. Tak dawno, że aż data ważności się skończyła. Piwa z Widawy krótkie te daty mają, cóż począć? Boją się, że skiśnie, czy co?
Kiedyś to się jarałem jak Rzym za Nerona tymi
zwierzakami od Kopyra i Wojtka Frączyka. Teraz zwisa mi i powiewa, czy na rynku
pojawi się jakiś Morświn, czy inna Pirania. Obok Kuny jednak nie mogłem przejść
obojętnie z jednego powodu – Peated American
Pale Ale. Jasne piwo potraktowane słodem wędzonym torfem! Zazwyczaj spalone
kable, asfalty i bandaże pakuje się do czarnych piw typu Porter, czy Stout. A tu
proszę – APA wędzona torfem. Rzadkie to zjawisko, toteż musiałem zaspokoić
swoją chorą ciekawość.
Kuna, wygląda całkiem zwyczajnie, ale w sumie jak ma
wyglądać? Przecież to tylko piwo, a nie dziewuszka z rozkładówki. Dość ładny
bursztynowo-pomarańczowy odcień zwieńczony został bardzo pokaźną i trwałą czapą
bujnej, bialutkiej piany, która opada wolno i nieźle oblepia szkło.
Pierwszy łyk. Gra gitara. Piwo mimo wyraźnej
wędzonki jest dosyć świeże, a przy tym w
miarę mocno nasycone. Amerykańskie chmiele, czyli owoce tropikalne i lekkie
cytrusy niemal idealnie dogadują się z klimatami torfu, asfaltu, nafty i
zjaranych kabli (lubię to!). Nieco z boku przygląda się temu lekka słodowa
nuta, kapka żywicy, chmielu w czystej postaci, dymu oraz ziół. Jednak mimo wszystko
wydaje mi się, że przeważają tu Na samym końcu do głosu dochodzi bardzo
sympatyczna goryczka – nie jakaś strasznie mocna, ale na pewno zauważalna, a
przy tym krótka, niezalegająca, ziołowo-sosnowa.
W aromacie również gitara, a nawet dwie gitary i
mandolina się znajdzie. Myślałem, że torfowe naleciałości będą w mniejszości,
ale jest zupełnie odwrotnie! Zwęglone przewody elektryczne, dym, asfalt, masa
bitumiczna, bakelit i podkłady kolejowe wyraźnie dominują nad chmielową sferą.
Nie spodziewałem się tego. Zupełnie jak wtedy, gdy liczysz tylko na lodzika, a
kończy się na pełnym stosunku. Żywica, lekka słodowość, kwiaty oraz owoce są tu
tylko niemrawym tłem. Szczwana bestia ten Kopyr. Wiedział co robi.
Kuna to bardzo odważne piwo. Odważne, wielowątkowe,
bezprecedensowe i arcyciekawe. Jasna barwa niczego nam nie zdradza, tymczasem
po spróbowaniu dostajemy kuksańca w czoło, a przy okazji solidnego kopa w dupę.
Torfowe klimaty rządzą w tym piwie bez dwóch zdań. Kto myślał, że będzie to
aromatyczna APA z lekkim dymkiem w tle może się mocno zdziwić.
Pełnia jest średnia. Balans całkiem niezły z lekko
wytrawnym finiszem. Szlachetna goryczka z początku jest niby niezbyt mocna,
jednak z każdym łykiem zyskuje na sile. Pijalność także bez zarzutu. Piwko
szybko znika, zwłaszcza jeśli jesteś fanem wędzenia torfem jak ja ;)
OCENA: 8/10
CENA: ok 8ZŁ
ALK.4,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.06.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.06.2016
BROWAR WIDAWA & BROWAR KOPYRA
Lepiej ze daja krotkie terminy. Ipa i pol roku terminu lub dluzej to pomylka jakas. Potem sie mozna zdziwic ze piwo to sam karmel, siarka, kibel, warzywa czy cokolwiek innego.
OdpowiedzUsuńZdarzylo mi sie byc w czeskim kocourze na poczatku lipca. Tam daty sa krotsze niz w widawie. Takze nie przesadzal bym.