Dziś jest czwartek, a jak czwartek to
oczywiście czwarte w tym tygodniu piwo od Pinty. Póki co jest dobrze. Piwa mi
smakują. O jakiejkolwiek wpadce nie może być mowy. Żaden trunek mnie jakoś
specjalnie nie zawiódł. Oby tak dalej.
Mój dzisiejszy gość to dosyć specyficzny napitek, z
którym wiąże się pewna historia. Jest to American
Barley Wine (lubię te klimaty), który nie jest autorstwem piwowara Pinty -
Ziemka Fałata! Uwarzono go w nagrodę dla zwycięzcy czwartej edycji
Warszawskiego Konkursu Piw Domowych. Rzeczony konkurs ma się rozumieć, odbywał
się w ramach tegorocznej wiosennej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa. Autorem
mistrzowskiej receptury jest Łukasz Kubicki. Nie znam chłopa, ale z pewnością
jest dobry w te klocki. Ponoć robotę w tym piwie mają robić dodane płatki dębowe
po burbonie. Hmmm… brzmi bardzo rozsądnie. Zaraz się przekonam, ile w tym jest
prawdy.
Rzeczone Grand Prix zaskoczyło mnie wyglądem. Na
szczęście pozytywnie. W szkle widnieje bardzo ładne, rubinowo-miedziane piwo.
Dla prostego chłopa ze wsi, niech będzie ciemno czerwone. Nad piwem góruje
piękna i niebywale drobna piana o ładnej beżowej barwie. Pierzynka jest dość
trwała, opada powoli i niespiesznie, zostawiając spore zacieki na ściankach.
Prezencja pierwsza klasa!
Biorę pierwszy łyczek i już wiem, że będzie dobrze.
Mi będzie dobrze znaczy się. American
Barley Wine Łukasza Kubickiego to niezwykle złożone i zarazem ułożone piwo.
Dzieje się w nim co niemiara! Przede wszystkim owoce – to one rozdają tutaj
karty. Przeróżnej maści frukty. Te tropikalne (mango, marakuja, granat, liczi),
jak również suszone pod postacią rodzynek i śliwek. Tu i ówdzie błąka się
odrobina cytrusa, ale na horyzoncie zauważysz też czerwone poziomki, truskawki,
czereśnie, dziką różę, a nawet żurawinę. Powaga. Czerwono w tym piwie na maksa
i nie chodzi tylko o barwę. Po chwili do gry włącza się słodowość. Tęga, mocna
i wyraźna o lekko przypiekanym profilu. Jest także delikatny karmel, żywica, nuty
starego drewna i subtelna sugestia słodkiej czekolady. Naprawdę piwo jest
słodkie, ale tylko przez chwilę, bowiem po każdym łyku do gry wchodzi goryczka.
Potężna, sroga i mocna, ziołowo-chmielowa. Może delikatnie zalega, ale przy
deklarowanych 120 IBU jestem w stanie jej to wybaczyć. Brawa, oklaski, pokłony.
Amator Piwa jest pod wrażeniem i to wielkim :D
Tak się zachwyciłem smakiem, że zapomniałem obwąchać
to cudo, a już niewiele go zostało. Wącham i nie wierzę. Jak owocowe jest to
piwo?! Okrutnie owocowe, ekstremalnie owocowe, dobitnie owocowe. Królują tutaj
czerwone owoce znane już z aromatu, lecz tuż za nimi podążają suszone śliwki,
rodzynki oraz figi. Słodkawych tropików także tu nie brakuje, co jedynie
cytrusy jakby przygasły. Oprócz grejpfruta, który dzielnie walczy do końca. Nieco
dalej szepce mi do ucha słodowa podbudowa. W miarę wyraźna i sympatyczna o
fajnym karmelowo-ciasteczkowym zacięciu. W tle majaczy odrobina żywicy i
dobrego, drogiego likieru. Jako takiego alkoholu w zasadzie nie czuć.
Dawno nie piłem tak wielowątkowego i smacznego
napitku. Po wypiciu jęknąłem z rozkoszy tak głośno, że wszystkie ptaki w
promieniu kilometra natychmiast odleciały. Mimo dużej mocy etanol został
świetnie zakamuflowany. Piwo ma odpowiednią pełnię, zajebisty balans i niezłą
treściwość. Wytrawny finisz sprawia jednak, że ciecz nie wydaje się zbyt
słodka. Pijalność dość wysoka i to nawet pomimo sporych parametrów. Ale trzeba
uważać, bo wincyj jak dwa bym nie wypił. Za bardzo miesza w główce.
Super smaczne, genialne i złożone piwo, które
rozłożyło mnie na łopatki i sfilcowało pewną część garderoby. Moich Kubotów
musiałem w drugim pokoju szukać. Dobrze, że nie mam papy na dachu, tylko
dachówki, bo bym ją musiał u sąsiada szukać.
OCENA: 9/10
CENA: ok 10ZŁ
ALK.8.1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 26.10.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 26.10.2016
BROWAR PINTA//BROWAR NA JURZE
W 100% przyznam rację, z amerykańskich wersji BW, chyba najlepsze na naszym rynku, z BW ogólnie dorównuje Panowi Tward(owski)emu z Pracowni - chociaż różni się od niego bardziej amerykańskim charakterem. Mimo wszystko przy tym piwie nie ma żadnej wątpliwości, czy jest to IIPA - to jest BW pełną gębą :)
OdpowiedzUsuń