Przejdź do głównej zawartości

PODRÓŻE KORMORANA - RAUCHBOCK

Niemal zawsze, gdy wchodzę do mojej zimnej i ciemnej piwnicy mam niemałą zagwozdkę, co wybrać na degustację. Dzisiaj jednak o dziwo, moje niezdecydowanie nie trwało zbyt długo. W moje ręce powędrował bowiem wędzony koźlak z serii Podróże Kormorana, którego jakimś dziwnym trafem jeszcze nie recenzowałem na blogu. Bardzo lubię koźlaczki, uwielbiam też piwa solidnie wędzone, toteż wybór mógł być tylko jeden. Dodatkowym impulsem był też zbliżający się termin przydatności do spożycia.
Cała seria Podróże Kormorana to wg mnie bardzo udane przedsięwzięcie, które obecnie liczy już pięć pozycji. Sukcesywnie co jakiś czas prezentowany jest nowy podróżnik, na którego z rozdziawioną gębą i maślanymi oczkami czekają rzeszę świadomych piwoszy, piwnych maniaków, czy wreszcie beer geeków.
Podpisując się pod tą całą bandą piwnych świrów, naprawdę nie mam pojęcia dlaczego moje oczekiwanie na ten specjał trwało tak długo. Przecież od jego premiery minęło już ponad pół roku!


Rauchock z Kormorana generuje dość obfitą pianę o jasno beżowej barwie i średnio ziarnistej strukturze. Z początku pierzynka zapowiadała się świetnie, jednakże wyjątkowo szybko zaczęła się rozrzedzać i opadać, redukując się do symbolicznej obwódki i kilku wysepek po środku. Lacing również niczego nie urywa.
Piwo mieni się kolorami głębokiej miedzi i rubinowymi refleksami, co bardzo ładnie wygląda w szkle, ale najbardziej rzecz jasna interesuje nas wędzonka.
Pierwszy raz miałem kontakt z tym piwem w Warszawie na Blog Day 3.0 i wówczas byłem (nie tylko ja) mocno zszokowany intensywnością wędzonych słodów. Piwo brało udział w ślepym teście i niemal każdy obstawiał, że to słynna Schlenkerla Urbock! Obecny egzemplarz pochodzi z drugiej warki i wydaje mi się, iż nieco słabiej czuję tutaj wędzone klimaty, aczkolwiek nadal jest ich tu całkiem sporo. Szyneczka wespół z wędzoną kiełbasą miło łechce moje nozdrza, ocierając się co jakiś czas o dym z dogasającego ogniska i nasz polski oscypek. Akompaniują im wyraźne akordy przypieczonej skórki chleba, tostów i chleba razowego ze słonecznikiem (melanoidy pełną gębą). Nieco z boku przygląda się temu wszystkiemu sympatyczna nuta karmelu, opiekanej słodowości oraz szczypta suszonych owoców. Całość bardzo wyraźna, miła i przyjemna. Jednym słowem zajebista!

W smaku palmę pierwszeństwa dzierży prażony słód, zanurzony w słodkawym i bardzo wyrazistym karmelu. Tuż za nimi plasuje się nie mniej wyraźna wędzonka, która jest wypadkową dymu i wędzonego mięsa. Tło natomiast zostało zdominowane przez tosty, dobrze wypieczoną skórkę chleba i inne pochodne melanoidów. Jest też i goryczka – dosyć wyraźna, ale szlachetna i z pewnością nie przesadzona. Doskonale balansuje słodową słodycz. Może trochę brakuje mi tu jakiejś owocowości, znanej z innych koźlaków, ale i tak piwo jest bardzo dobre.
Piwo jest nad wyraz treściwe w smaku, bardzo pełne i nieźle pijalne. Goryczka świetnie kontruje słodową stronę, a wędzonka mimo, że nie powala, to bez problemu wyczuje ją nawet laik. Dowodem na to niech będzie moja lepsza połowa, która już po jednym łyku trafnie wytypowała motyw przewodni tego napitku.
Sumarycznie jest to bardzo smaczny kąsek dla wszystkich wielbicieli piw dymionych, a szczególnie dymionych bocków. Browar Kormoran po raz kolejny udowadnia, że zna się na swojej robocie. Z rozdziawioną gębą i maślanymi oczkami czekam na kolejny wypust z tej serii ;)
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 03.06.2015
BROWAR KORMORAN

Komentarze

  1. genialne.
    zwaliło mnie praktycznie z nóg .
    fantastyczne zestawienie wędzonych aromatów i smaków.
    piłem niejedno piwo ,ale to udało mi się dopiero zdobyć w zestawie z pokalem.
    szacun,szacun,szacun

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa

OKO W OKO - Namysłów Pils vs Browarne Pils

  Jakiś czas temu wrzuciłem na fanpejdża fotkę dwóch piw. Były to Namysłów Pils i Browarne Pils. Pamiętacie? Chodziło mi o uderzające podobieństwo (zapewne nie przypadkowe) szat graficznych tychże napitków. Puszki są jeszcze bardziej zbliżone wizualnie niż butelki, ale ja zakupiłem akurat flaszki i postanowiłem sprawdzić, czy w smaku i aromacie również będą podobne. Browarne Pils to wyrób od Ambera, którego raz miałem okazję spożywać, ale recenzji na blogu nie ma. Nie spotkałem go nigdzie poza Dino, co może sugerować jakąś współpracę. Natomiast Namysłowa z pewnością przedstawiać nie trzeba. Jako ciekawostkę dodam tylko, że kiedy Grupa Żywiec przejęła Browar Namysłów, to owe piwo delikatnie zjechało z woltażem. Rzecz jasna jest to dobrze znany i niezmienny od lat proceder pośród koncernów.  Namysłów Pils Złociste piwo, oczywiście idealnie klarowne. Piana raczej niska, ale dość drobna, puszysta, średnio trwała. Mimo wszystko trunek wygląda apetycznie. W smaku namysłowska klasyk

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

WIELKI TEST PIW TYPU DESPERADOS

Wielki Test Piw Typu Desperados, Wielki Test Piw Aromatyzowanych Tequilą, Wielki Test Piw o Smaku Tequili. To chyba wystarczające zajawki, by każdy piwny Janusz się pokapował o co mi chodzi. Wspólną ich cechą jest dodany aromat tequili, a przy okazji cały szereg różnych substancji chemicznych. Bazą jak sądzę jest tu zwykły jasny lager, który i tak finalnie nie odgrywa praktycznie żadnej roli. Tequila to słynna meksykańska wódka produkowana ze sfermentowanego soku agawy niebieskiej. Istnieje wiele jej odmian, a niektóre z nich są nawet przez kilka lat leżakowane w dębowych beczkach po bourbonie, whisky, sherry , czy koniaku. Przymierzałem się do tego tematu jak pies do jeża, czy saper do bomby. Plan był prosty, ale z wykonaniem jak zwykle spore problemy. Główny problem jak zwykle tkwił w zapewnieniu sobie odpowiedniego materiału do testu. Zebranie wszystkich tego typu piw jakie przyszły mi do głowy, okazało się oczywiście niewykonalne z bardzo prostego powodu – niektóre po pros