Pora w końcu wziąć się za kwietniową ofensywą
rodem z Cieszyna, na którą jakoś ostatnio nie mogłem znaleźć czasu. Po prostu w
kolejce były ciekawsze piwa oraz artykuły.
Browar Zamkowy Cieszyn po uzyskaniu swoistej niepodległości,
tudzież autonomii od Grupy Żywiec, wydał na świat pakiet sześciu piw, z których
na razie piłem tylko dwa (lager oraz Double IPA). Trzecim trunkiem, który biorę
na warsztat jest Mastne Cieszyńskie, które prawdopodobnie jest tym samym piwem,
ale z inną etykietą, co słynne onegdaj Brackie Mastne (ponoć pierwsze
współczesne piwo górnej fermentacji, albo przynajmniej jedno z pierwszych). Był
czas, gdy piwna gawiedź się nim jarała.
Te nieszczęsne czasy jednak bezpowrotnie minęły – teraz mamy
piwna rewolucję panie! Teraz robi się wędzonki, kwasy, przeróżne hybrydy,
leżakuje piwa w drewnie, a nowofalowe chmiele sypie się do kotła szuflami! Tak
się w tej naszej kochanej Polsce porobiło.
Mastne Cieszyńskie nalewa się z przyzwoitą pianą o barwie
lekko przybrudzonej bieli. Średnio pęcherzykowa czapa z początku jest dość
obfita, jednak jej żywotność pozostawia wiele do życzenia (kilka minut i po
krzyku). Lacing za jest bardzo wyraźny i trwały.
Kolor piwa jest całkiem niezły – typowo bursztynowy i lekko
mętny, może nawet bardziej pasuje tu określenie opalizujący.
W zapachu Mastne absolutnie niczego nie urywa, chociaż
tragedią także bym tego nie nazwał. Dominuje wyraźny karmel, niepokojący
kojarzący się ze słynnym diacetylem, choć raczej stawiałbym na karmel. Na
drugim planie mordę wydziera lekko opiekana słodowość, wspomagana z tyłu przez
garść tostów i skórkę od chleba, czyli tak zwane melanoidy. Natomiast na
obrzeżach tego przedstawienia pobrzmiewa delikatna nuta miodowa (Skąd? Czyżby
utlenienie?) oraz bardzo subtelny alkohol, którego jednak przy tym woltażu i
tak nie powinno być. Dobrze, że chociaż nie ma tu ani grama metaliczności, z
której przecież słynie cieszyńskie browar.
Smak również nie filcuje skarpetek – kolaż delikatnie
podpiekanego słodu, karmelu i chleba do odkrywczych z pewnością nie należy.
Stawkę zamyka subtelna zbożowość oraz nieśmiałe akcenty chmielowe, które jednak
i tak zbytnio nie ratują tej nieciekawej sytuacji. Na finiszu majaczy
niewyraźna i licha goryczka, która jest krótka i nie zalega, ale praktycznie
nie różni się ona mocą od typowych koncernówek. Całość jest mało wyrazista,
płaska, wręcz stonowana. W ogóle nie przypomina mi to piwa górnej fermentacji,
a o jakiejkolwiek owocowości można tylko pomarzyć.
Mój dzisiejszy gość kompletnie niczym mnie nie zaskoczył.
Pustawy smak, niezbyt urodziwy aromat, do tego niska pełnia (może nawet
wodnistość) oraz bardzo przeciętna pijalność.
Może nie jest to piwo jakoś szczególnie wadliwe, ale z
drugiej też strony nie oferuje nic ponad zwyczajową przeciętność. Nuda, nuda i
jeszcze raz nuda.
Browarze Zamkowy Cieszyn nie idź tą drogą. Albo dobre i
ciekawe piwa, albo nic.
OCENA: 5/10
CENA: nieznana
ALK.5,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 14.11.2015
TERMIN WAŻNOŚCI: 14.11.2015
BROWAR ZAMKOWY CIESZYN (GŻ)
Komentarze
Prześlij komentarz