W obecnych czasach piwnego boomu, bycie na
bieżąco z nowościami, to w zasadzie rzecz niemożliwa. No chyba, że jesteś
szejkiem naftowym, kasy masz jak lodu i do pracy generalnie nie chodzisz. Aha,
no i jeszcze dobrze jakbyś miał mocną głowę i ze dwie wątroby ;) Ja niestety do
ww. osób nie należę, toteż nie dziwcie się, że dopiero teraz znajduję czas na
lutową nowość z Kormorana.
Kłos Wielozbożowy to połączenie europejskiej tradycji
piwowarskiej z nowofalowym, fantazyjnym chmieleniem. W piwie tym postawiono
zarówno na wyraźną słodową bazę oraz na lekki i przyjemny aromat chmielu Citra
(nie zabrakło też polskich odmian). W zasypie oprócz słodów jęczmiennych
znalazł się również słód żytni, słód pszeniczny, płatki owsiane oraz
niesłodowane prastare odmiany pszenicy: orkisz, płaskurka i samopsza. Wszystko
to zostało przefermentowane przez drożdże górnej fermentacji, dodatkowo piwo
jest niefiltrowane. Powyższe zabiegi spowodowały, że nawet sami włodarze
Kormorana za bardzo nie wiedzą, do jakiego stylu piwo to można podporządkować.
Natomiast już sami konsumenci dorobili sobie teorię, jakoby była to
zmodyfikowana wersja nieistniejącego już piwa o nazwie Warnijskie. Faktycznie
są pewne podobieństwa w składzie, ale Warnijskie było lagerem, tu natomiast
mamy górną fermentację, poza tym tu jest Ameryka (Citra), a także płatki
owsiane. Werdykt: podobne, a zarazem inne.
Kłos Wielozbożowy bardzo ładnie się pieni – wysoką, drobno
ziarnistą czapę o białej barwie naprawdę trudno okiełznać, zwłaszcza, że jest
bardzo trwała i gęsta. Opada nader powoli obficie odkładając się na ściankach. Very well, very well.
Obiektywnie stwierdzam, że piwo jest bardzo mętne, a jego
pomarańczowo-złota barwa wygląda naprawdę zacnie.
W zapachu faktycznie pierwsze skrzypce gra Citra – kwaskowe
cytrusy (mandarynka i limonka) grasują, aż miło! Przy odrobinie szczęścia
znajdziemy tu także garść tropików ukrytą pod postacią mango, liczi oraz
marakui. Nieco z boku trzyma się średnio intensywna, acz całkiem przyjemna nuta
kwiatowa, nieco trawy oraz szczypta żywicy. Akcenty słodowe typu
ciasteczkowo-biszkoptowego są tu tylko nieznacznym, ledwo namacalnym tłem,
czego w sumie się nie spodziewałem. Fajnie, że dominuje wyraźna owocowość, lecz
przecież etykieta obiecuje bardziej wielowątkowe doznania.
Smakiem także rządzi wykwintna owocowa nuta. Limonkowy
kwasek, wespół w odrobiną mandarynki dziarsko brnie pomiędzy tropikalnymi
niuansami znanymi nam już z aromatu. Nieco lepiej niż w zapachu radzą sobie
tutaj niuanse słodowe – wyczuwam nawet śladowe ilości słodu pszenicznego.
Ubolewam jednak nad zupełnym brakiem w smaku płatków owsianych, które nikną
gdzieś pod grubym płaszczem akcentów chlebowo-zbożowych, pochodzących od słodów
jęczmiennych jak mniemam. Finisz okraszony został całkiem rozsądną, sympatyczną,
ale też wyrazistą goryczką o czystym, chmielowym rodowodzie. Goryczka jest
krótka, szlachetna, raczej nie zalega i wspaniale kontruje słodowa stronę tegoż
napitku.
Piwo jest dość gładkie w odbiorze, a dzięki wysokiej pełni
smaku wydaje się mieć nieco więcej niż 12,5° Plato. Do wysokiej
treściwości mu jednak dość daleko, rzekłbym, że jest ono zdecydowanie bardziej
półwytrawne, aniżeli słodkie. Świetną robotę robi tutaj solidna kwaskowatość
oraz wcale nie ustępująca jej chmielowa goryczka, która bardzo dobrze balansuje
całość.
W sumie spodziewałem się bardziej słodowego w charakterze
trunku, tymczasem chmielowe naleciałości Citry wyraźnie zdominowały aromat, a
po części także i smak. Nie jest to oczywiście jakaś tam wada, bo dzięki temu
piwo stało się nad wyraz pijalne, lekkie i rześkie w odbiorze. Na nadchodzące
letnie miesiące będzie jak znalazł :)
Ps. dla mnie jest to prostu zwykła APA, ewentualnie żytnia APA (choć samego żyta jak na lekarstwo).
Ps. dla mnie jest to prostu zwykła APA, ewentualnie żytnia APA (choć samego żyta jak na lekarstwo).
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.4,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 08.06.2015
TERMIN WAŻNOŚCI: 08.06.2015
BROWAR KORMORAN
Chyba w browarze Kormoran nastąpiła pomyłka w rozlewaniu. Mój Kłos (partia z datą przydatności 23.11.2015) jest bladożółty i smakuje jak najzwyklejszy pszeniczniak! Zupełnie jakby nalali swoje Orkiszowe do tych butelek! W niczym nie przypomina ani kolorem, ani smakiem opisanego przez Ciebie APA.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem. Raz piszesz o Kłosie, a raz o jakimś APA.
UsuńOdnoszę się do słów z post scriptum "Ps. dla mnie jest to prostu zwykła APA, ewentualnie żytnia APA"
OdpowiedzUsuńAha czaję już teraz, ale nie wiem co mam Ci odp. Wątpię w pomyłkę przy rozlewie. Pewnie po prostu trafiła się słaba/mizerna warka. To jest najbardziej prawdopodobne...
Usuń