Po rozprawieniu się z oryginalnym Grodziskim pora
przyjrzeć się bliżej jego ‘przypakowanemu’ kuzynowi, bowiem reaktywacja Browaru
w Grodzisku Wielkopolskim wiązała się z wypustem, aż czterech różnych wyrobów,
z których dwie wersje owocowe mocno zszokowały piwną gawiedź. Każde z nich jest
inne, ale wszystkie łączy słód pszeniczny suszony dymem dębowym.
Bernardyńskie to ponad dwukrotnie mocniejsza i o wiele
bardziej ekstraktywna (13° Blg) wersja prawdziwego Grodzisza, która oprócz
tradycyjnego wędzonego słodu pszenicznego zawiera także zwykły słód pszeniczny
oraz słód jęczmienny (pilzneński).
Warto w tym miejscu powiedzieć, że Browar w Grodzisku
Wielkopolskim bardzo drobiazgowo zadbał o oprawę wizualną swoich piw. W ręce
klientów oddał bowiem firmowe, tłoczone („rzeźbione”) butelki o pojemności
400ml, dedykowane kapsle oraz etykiety dość wyraźnie stylizowane na te
oryginalne z ostatnich lat produkcji przed zamknięciem browaru w 1993 roku.
Jak widać na załączonym obrazku piana jest mocną stroną
grodziskich wyrobów. Bardzo obfita, średnio ziarnista biała czapa nad wyraz
długo utrzymuje się przy życiu, do tego dzielnie i mężnie oblepia szkło. Mniam!
Piwo ma ładny żółto-złoty kolor i jest sakrucko mętne, ale
to akurat moja zasługa .Celowo wymieszałem osad z dna butelki – robię tak ze
wszystkimi piwami pszenicznymi, choć ponoć Grodziskie należy nalewać ostrożnie,
by było klarowne. Może jestem niepoprawny politycznie, ale z drugiej strony
Bernardyńskie co najwyżej stoi obok oryginalnego Grodziskiego, więc chyba
jestem usprawiedliwiony ;)
Tuż po otwarciu butelki sztachnąłem się szybko, by zbadać
temat wędzonki w tym piwie i faktycznie i bezsprzecznie ogłaszam, że jest
obecna. Niestety jej obecność po przelaniu do szkła i odczekaniu kilku minut
jest już tylko efemeryczna – z przykrością muszę stwierdzić, że z mojego
Hamburga klimaty dymione zredukowały się do absolutnego minimum. Dominuje
natomiast całkiem przyjemna nuta słodowa, otulona dookoła pszenicznymi
akcentami i dość wyraźną owocowością w typie lekkiego cytrusa, dojrzałej
brzoskwini i banana. W tle dzielnie radzi sobie odrobina klimatów chlebowych, a
także szczypta drożdży oraz chmielu. Całość z pewnością może się podobać.
Zapach jest intensywny, w miarę urozmaicony i przede wszystkim czysty and
naturalny.
Wysycenie tegoż trunku jest oczywiście dość wysokie, ale
przy tym drobne i orzeźwiające. W smaku także czuję wyraźny profil słodowy
wspomagany przez niuanse chlebowe, śladowe ilości drożdży oraz słodkawej
pszenicy. Strona chmielowa próbuje jak może dać o sobie znać, ale wychodzi jej
to, co najwyżej przeciętnie. Co jakiś czas przewija się gdzieś tam mizerna
trawiastość, łącząc się po drodze z lekkim cytrusem, brzoskwinią i morelą. Na
finiszu natomiast dzielnie walczy krótka, chmielowo-ziołowa goryczka o średnio
niskim natężeniu, wystarczającym jednak, by skontrować dość obszerną słodową
bazę.
Sumarycznie Bernardyńskie posiada wysoką pełnię smaku, a
przy tym nie jest ani za słodkie, ani za gorzkie, ani tym bardziej nazbyt
kwaskowe. Fajnie się je pije za sprawą odpowiedniego balansu oraz sporej
złożoności. Może brakuje tu trochę obiecanej wędzonki, ale nawet przy jej
minimalnym natężeniu piwo jest nader ciekawe, dosyć treściwe, bardzo pijane i
po prostu warte uwagi. Szczególnie spodobała mi się tutaj przyjemna i dość
wyraźna owocowość oraz mocno uwypuklony charakter słodowy. Bardzo dobry
napitek, poniekąd odległy od oryginalnego Grodzisza.
Bardziej mi podszedł mi niż Piwo z Grodziska, toteż i ocena
musi być odpowiednio wyższa.
OCENA: 8/10
CENA: 3.49ZŁ (Żabka)
ALK.6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.01.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.01.2016
BROWAR Z GRODZISKA WIELKOPOLSKIEGO
Komentarze
Prześlij komentarz