Przejdź do głównej zawartości

RIS BLENDED Barrel Aged

Schodząc do piwnicy po piwo na bloga zawsze mam dylemat. Sporą zagwozdkę. Czym by tu dzisiaj zalać robala? Czym nakarmić tasiemca? (skubaniec jest wymagający, nie zje byle czego). Głowię się dobrych kilka/naście minut, drapię się po jajach i grzebię w tych moich piwnych zapasach. Coś lekkiego, czy ciężkiego? Jakaś nowość, czy coś co zalega tutaj od kilku miechów? Aż siwieję od tego rozkminiania. No, ale zimno tam jest więc koniec końców muszę coś wybrać i czmychać na powierzchnię… Dziś akurat wybór padł na RISa od Birbanta. Lubię RISy jak jasna cholera. Zresztą wiecie to, znacie mnie.
RIS Blended Barrel Aged to nie byle jaki ruski imperialny Stout. Piwo to leżakowało w drewnianych beczkach. A było ich trzy – po rumie, whiskey i bourbonie. W każdej z nich trunek spędził po trzy miesiące (chyba). W sumie dziewięć. Tyle co dobrze donoszona ciąża. Szacun. Nie wiem tylko, czy piwo było przelewane w ciągu tych dziewięciu miesięcy z jednej beczki do drugiej, czy po prostu warka został podzielona na trzy równe objętości, wlana do trzech różnych beczek i zmieszana przed rozlewem do butelek? Może ktoś pytał o to Birbantów? Wiecie coś?


RIS jak to RIS, wygląda zwyczajnie. Kolor czarny jak dupa nosorożca. Piana beżowa, niska, dosyć grubo ziarnista, szybko się rozrzedza i dziurawi. Jej żywotność jest skąpa niczym budżet przeciętnego mieszkańca Burkina Faso. Nie o pianę tu jednak chodzi. Ruskie Stouty powstają nie po to, by je oglądać, lecz wąchać i smakować.
A jest co wąchać! Piwo uwodzi nieziemsko pięknym, złożonym i intensywnym zapachem. Bardziej to przypomina likier niż piwo, ale to jest bez wątpienia tylko zaleta. Mamy tu mnóstwo czekolady, takiej słodkiej, deserowej. Są także wyraźne nuty pralinek oraz kakao. Słodycze skąpane zostały w szlachetnym alkoholu, będącym wypadkową likieru owocowego, rumu i whiskey. Alko broń Boże nie przeszkadza! Jest obecny, ale bardziej stanowi uzupełnienie aromatu niż jego wadę. W tle cichutko siedzą sobie lekko palone słody, suszone owoce (śliwka, rodzynki, wiśnie i daktyle) oraz odrobina beczkowych/drewnianych klimatów. Na samym końcu, gdzieś hen na horyzoncie majaczy szczypta wanilii oraz bardzo łagodnej kawy. Świetnie się to wącha! Beczki zrobiły swoje :D

W smaku również mamy Bizancjum. Piwo jest wyraźnie gęste, lepkie i złożone. Czuć jego ciężar oraz moc. Jest słodko, bo rządzi tu czekolada deserowa oraz praliny. Drogie praliny, takie nasączane alkoholem z wiśnią w środku, albo śliwką. Tak, jest alkohol, ale podobnie jak w aromacie, jest zupełnie nieinwazyjny, szlachetny i ułożony. Jak już wspomniałem mamy tu suszoną śliwkę i dojrzałą wiśnię, ale rodzynkę też  tu odnajdziesz. W drugim akordzie na wierzch wychodzą nuty drewna, karmelu, whiskey i likieru. Ciemne, delikatnie palone słody oraz kawa z mlekiem są tu tylko tłem. Finisz zaakcentowany został niezbyt obszerną goryczką. Szlachetną, krótką i ułożoną o świetnym likierowo-czekoladowym charakterze. Wysycenie jest dość niskie, poprawne. Cud! Cudnie to smakuje. Niepowtarzalnie, wyjątkowo i niespotykanie. Jestem na tak. Po stokroć tak! :)
RIS Blended od Birbanta to niezwykle udany, ułożony i wielowątkowy napitek, który posiada olbrzymią pełnię smaku, sporą treściwość oraz balans przesunięty w kierunku odsłodowych klimatów. Fakt, jest słodko, ale nie zamulająco. Piwo w strasznie przyjemny sposób wykleja gębę od środka. Efemeryczna goryczka wbrew pozorom zdaje tutaj egzamin. Pijalność patrząc ogólnikowo nie należy do najwyższych, ale Panie kochany to przecież RIS. Ponad 10% alko ryje beret jak sześcioskibowy pług ziemię, więc trzeba dawkować ostrożnie. Całość smakuje jak zmieszany ze sobą likier owocowy, whiskey i pralinki z alkoholem i wiśnią/śliwką w środku.
Naprawdę genialne piwo, które zapewnia masę niezapomnianych wrażeń. Warte swojej ceny. Takie piwa to ja poproszę codziennie! ;D
OCENA: 9/10
CENA: ok 13 ZŁ
ALK.10,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 08.03.2017
BROWAR BIRBANT//BROWAR ZARZECZE

Komentarze

  1. Z tego co czytałem (nie piłem ;)) to mieszanka 3 beczkowanych oddzielnie. Na co zresztą wskazuje "blended".
    Jesteś jednym z niewiel,u którzy oceniają tego RISa tak wysoko. Większości przeszkadza nieułożone alko...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...