Jak fajnie, że czuć w końcu pierwsze oddechy wiosny.
Słoneczko coraz śmielej sobie poczyna. Żyć się chce, wychodzić na spacery się
chce, siedzieć w ogródku piwnym się chce – przede wszystkim ;p Ale ja dzisiaj
nie o tym.
Pamiętacie jak zupełnie niedawno degustowałem na
blogu Dożynki od Pinty? Wielozbożowe wino… No to tym razem sięgam po jego
kamrata, czyli ‘wino pszeniczne’. ART+ 18 Honey and Vanilla Wheat Wine (ehhh
dziwne te nazwy ma Browar Stu Mostów). Oczywiście jak seria ART to musi być
jakaś kooperacja. No i jest, i to nie byle jaka. Sam De Molen maczał w tym
palce! Tak więc mamy tu kooperacyjne Wheat
Wine z dodatkiem miodu i lasek wanilii. Do tego dochodzi jeszcze ogromnych
rozmiarów ekstrakt (27º Blg) oraz moc rzędu 10% alko!
Zapowiada się niebagatelna słodycz, ale czasem
pozory lubią mylić. Jedziemy z tematem :)
Piwo wylata z butelki do szkła. Jest wyraźne mętne
(nie wstrząsane), takie bursztynowo-miodowe w barwie. Pianka też niczego sobie.
Może nie jakaś bardzo wysoka, ale na pewno zgrabna, w miarę drobna i puszysta.
No i odpowiednio trwała.
W smaku jest rzeczywiście wyraźnie słodko. Bardzo
dobrze wyczuwalny miodek nieźle zazębia się z olbrzymim pokładem słodowości. Są
jakieś ciastka, biszkopty, herbatniki i tym podobne frykasy. Na drugim planie
wyłażą na wierzch akcenty karmelu oraz cukru kandyzowanego. Wanilię odnajduję
dopiero na szarym końcu, gdzie wchodzi ona w spółkę z tostami oraz chmielem o
lekko ziołowym zacięciu. O dziwo na finiszu pojawia się delikatna
chmielowa-ziołowa goryczka. Może niezbyt mocna, ale na pewno zauważalna i
bardzo szlachetna. Co nieco równoważy tą słodycz, choć sumarycznie i tak jest
bardzo słodko. Spory plus natomiast należy się za perfekcyjnie ułożony alkohol,
który wkomponował się tu jak dłoń w rękawiczkę. Alko bardzo subtelnie daje o
sobie znać, grzejąc jedynie moje trzewia. W buzi natomiast zero reakcji. Wbrew
obawom całkiem nieźle to smakuje.
Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że ART+ 18
lepiej pachnie niż smakuje (choć nie smakuje wcale źle). Zapach jest jakby
bardziej kompleksowy i bardziej złożony. Tu również miód nie dominuje, ale też
jest bardzo wyraźny. Wokół niego tańczą lekkie nuty wanilii, karmelu, kwiatów i
cukru kandyzowanego. Nieco dalej pojawia się nieśmiała doza chmielu, ziół oraz
opiekanych ciastek (chyba herbatników). To wszystko owiane jest dość pokaźną
ilością delikatnie prażonego słodu. Sam alkohol jest tu bardziej namacalny i
przy mocniejszym sztachnięciu lekko wierci w nosie, ale wciąż nie stanowi to
wielkiego problemu. Natomiast hen, hen daleko w tle majaczy mi subtelna woń whisky! Nie wiem skąd, jak i dlaczego,
ale naprawdę czuję dobrej jakości łychę.
Wącha się to niezwykle przyjemnie.
Piwo jest strasznie pełne w smaku, wysoce treściwe,
po prostu fest słodkie, choć piłem już o wiele słodsze trunki. Poza tym pojawia
się tu delikatna goryczka, więc nigdy nie powiem, że ART+ 18 jest za słodkie,
mdłe, czy zalepiające. Ono widocznie takie miało być. Druga rzecz, to
niebagatelna gęstość oraz jedwabista gładkość. Ta puszysta, kremowa
konsystencja naprawdę robi robotę. Ułożenie alkoholu to również jeden z
większych plusów tego tęgiego napitku. Piwo pije się dość szybko, pomimo
srogich przecież parametrów.
Tak więc wyszło całkiem dobrze. Może nie porywająco,
ale wychylić można i to ze smakiem :)
OCENA: 7/10
CENA: ok 15.50ZŁ
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 13.06.2021
BROWAR STU MOSTÓW
Komentarze
Prześlij komentarz