Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Sourtime Agrest vs Agrest Sour Ale


Ho ho! Kolejne piwne starcie przed nami :)
Szalenie długo się do niego zabierałem, ale w końcu się udało. Zamysł był prosty, nieco gorzej poszło z kupnem piw, a jeszcze gorzej ze znalezieniem czasu. A mówiąc ściślej z wciśnięciem się w harmonogram, który napięty jest jak bicek Pudziana ;)
Co my tu mamy? Dwa agrestowe kwasy o jakże zbliżonych parametrach. Żadnego z nich nie piłem, więc emocje podwójne. To znaczy piłem, ale to gdzieś tam na jakimś festiwalu w czterdziestym ósmym… W każdym razie słabo pamiętam.
Piwa w teorii mają być do siebie w miarę podobne. Maryensztadt ma 9º Blg, Browar Jana 10,5º. Woltaż jest niemal identyczny, a obydwa trunki potraktowano agrestem. Nie sokiem, czy nektarem, tylko całym owocem. Ale są też i różnice – w Zwoleniu użyto bakterii Lacto, natomiast w Zawierciu postawili na kwaśność samego tylko agrestu. No chyba, że dodali tych malutkich żyjątek, a nie napisali na etykiecie.



Sourtime Agrest

W wyglądzie piwna klasyka. Intensywnie złota barwa, niemal klarowna. Do tego dość spora czapa białej, średnio pęcherzykowej piany, która jest jednak niezbyt trwała i szybko opada.
Piję. Kurka rurka, jakie to kwaśne! Kwasek wykrzywił mi porządnie mordkę już przy pierwszym łyku. Czuć Lacto, czuć również agrest, a także cytrusy w formie skórek. Jest wyraźna limonka, cytryna i kapka zielonego grejpfruta (chmiel Citra). Piwo jest bardzo lekkie, mocno wysycone, szalenie rześkie i niebotycznie pijalne (pomimo kwachu na podniebieniu). W tle pałętają się niewielkie echa subtelnej słodowości. Czuć, że to piwo. I bardzo dobrze. Mega smaczny, cholernie rześki napitek. Jestem na tak! :D

W zapachu sam agrest jest nieco wycofany do defensywy. Na wierzch natomiast wyłażą nuty innych owoców, zarówno tropikalnych, jak i cytrusowych. Jest łagodne mango, marakuja, ananas i papaja. Obok stoi kwaśna cytryna oraz limonka. Stawkę zamykają nieśmiałe tony jasnego słodu. Bardzo rześko, bardzo świeżo, bardzo intensywnie. Przepięknie to pachnie. Aromat pierwszego sortu.
Jestem niebywale mocno ukontentowany tym kwasikiem. Piwo jest cholernie leciutkie, sesyjne, rześkie, baaaaardzo kwaśne i okrutnie pijalne. Co ważne, agrest jakoś mocno nie dominuje, ustępując pola innym smaczkom i zapachom.
Genialna robota! Piwo klasy światowej w swojej kategorii. Nie mam pytań.

OCENA: 9/10
CENA: ok 7.50ZŁ
ALK. 3,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 11.07.2019
BROWAR MARYENSZTADT


Agrest Sour Ale

Piwo wyraźnie jaśniejsze (bladozłote), ale też i wyraźnie zamglone. Piany nie ma niemal wcale, nie licząc symbolicznej warstewki grubości 2-3 milimetrów.
No Panie, zupełnie inna bajka. Tam kwas 9/10, tutaj może 3/10. Czyli faktycznie nie dali bakterii, a to niestety robi różnicę. Trunek z Browaru Jana jest co najwyżej delikatnie kwaskowy, a tym samym też i mniej rześki niż konkurent. Jest tu nieco pilzneńskiej słodowości, odrobinkę chleba i cytrusów, głównie limonki. Sam agrest jakoś mocno się nie wybija, ale owszem – jest obecny. W tle majaczy coś obcego i niechcianego. Jakaś stęchła, piwniczna nuta. Piwo jest lekkie i bardzo sesyjne, ale nie ma startu do Sourtime.
W zapachu niestety jest tylko gorzej. Pomijam już nikłe wątki agrestowe, jak i ogólnie pojętego kwasku. Natomiast siary pominąć już nie mogę! Tak, piwo ewidentnie zalatuje siarką. Może nie jest to jeszcze zbuk, czy typowy siarkowodór, ale z pewnością coś jest tu nie tak. A do końca terminu jeszcze prawie dwa miechy. Dzięki temu defektowi piwo z Browaru Jana jest już na zupełnie straconej pozycji. A tak w ogóle, prócz siarkowych klimatów mamy tu jeszcze lekką słodowość, chlebek, trawiasty chmiel, wspomniany agrest oraz szczątkowe ilości innych owoców (głównie jasnych winogron, brzoskwiń i moreli). Gdyby nie ta siarki, byłoby całkiem sensownie.
Okej, wada jest, więc szału być nie może. Jednakże nie zrozumcie mnie źle – da się to pić. Natężenie niechcianych zapachów z czasem maleje, więc nie mogę być, aż tak okrutny i zmieszać owego trunku z błotem. Gdyby było bez siarki dałbym 6, a tak daję…

OCENA: 4/10
CENA: ok 5ZŁ
ALK. 3,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 05.06.2019
BROWAR JANA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...