Podczas mojej grudniowej wizyty w Browarze
Zakładowym, nie mogło oczywiście zabraknąć suwenirów, które dostaliśmy wraz z
Pawłem od Bartka Czarnomskiego. W końcu na darmo do browaru się nie jedzie,
prawda? ;)
Jednym z podarków jest Choinka Zakładowa. Zakładam,
że jeszcze nie wszyscy wynieśli swoje świąteczne drzewka na strych, więc taki
trunek wciąż jest na czasie (mimo, że odwilż sugeruje coś innego). Owszem, to piwo pojawiło się już rok wcześniej,
ale obecna wersja różni się trochę od pierwowzoru. Tak więc nazwa ta sama, ale
piwo inne. To coś na zasadzie Heroda z Artezana, czy Wesołych Świąt od Pinty. Co
roku inna wersja.
Choinka Zakładowa 2018 to świąteczny Robust Porter z niedużym, ale całkiem
przyjemnym zestawem korzennych przypraw – kandyzowana skórka pomarańczy,
wanilia, cynamon. Nie za wiele tego, ale być może wyjdzie lepiej niż w
Kolędniku, który był niemiłosiernie nadźgany dodatkami. Co oczywiście nie
wyszło mu na dobre. Czasem po prostu mniej znaczy lepiej.
Mój dzisiejszy gość nalał się z niewielką beżową
pianą, a jego kolor to zupełna czerń. Taka wiecie – RISowa i zupełnie
nieprzejrzysta.
W zasadzie mamy tu parametry lżejszego porteru
bałtyckiego i w rzeczy samej czuć to w smaku. Na podniebieniu z miejsca pojawia
się przyjemna gładkość oraz całkiem spora pełnia. Świąteczny charakter został
tu fajnie zaznaczony i z pewnością nie przegięty, a to się ceni. Skórka
pomarańcza huczy, aż miło. Wtóruje jej lekka doza cynamonu i nieco mniejsza
wanilii. Oczywiście całość podbita jest solidnym prażonym słodem, kojarzącym
się z mleczną czekoladą i pralinkami. Na dalszym planie egzystuje subtelna nuta
przypieczonej skórki chleba, oblanego karmelem i posypanego cukrem
kandyzowanym. Owszem jest dosyć słodko, ale w końcu to piwo świąteczne. Słodko,
ale nie muląco, a to najważniejsze. Alkohol został tutaj świetnie ukryty.
Wiadomo, że 7,4% to nie jakoś bardzo wiele i taki woltaż nie zerwie nam
boazerii z poddasza, ale uważam, że i tak brawa się należą. Ogólnie to bardzo
smaczne i przemyślane piwo z tego wyszło. Jestem na tak.
W zapachu też jest super. Chyba nawet lepiej niż w
smaku. Nie trzeba wcale miąchać (jest takie słowo?) pokalem, a ze szkła po
prostu bucha! Ta niebywała skórka pomarańczy cholernie dobrze komponuje się z
mleczną czekoladą, ciemnym słodem i pralinkami. Mariaż idealny! Tuż za nimi
podąża sporo karmelu, w asyście toffi, chlebka razowego i cynamonu. Na samym
końcu natomiast biegnie odrobinka wanilii, imbiru (chociaż wiem, że nie ma go w
składzie) i kawy zbożowej. Słodko, ale sympatycznie i szalenie wyraziście. Tu
również nie czujemy wcale woltażu. Urzekający to zapaszek. Aż chce się wąchać :)
Piwo jest pełne w smaku, treściwe i dosyć słodkie.
Świąteczny charakter czuć z kilometra, ale rzeczone składniki nie zdominowały
piwa bazowego, co często się zdarza. Tutaj panuje swoista równowaga pomiędzy
słodami, a przyprawami. Kolejnym atutem jest wspaniała gładkość na podniebieniu
oraz genialne ułożenie. Co jedynie można mieć obiekcje do balansu, bo
faktycznie piwo ostro skręca w rejony #teamslodyczka. Mi jednak to nie przeszkadza.
Zakładam, że takie właśnie miało być. Intensywne, słodkie, wyraziste,
świąteczne. Mniam, mniam! Polecam bez ściemy.
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 7,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 17.03.2019
BROWAR ZAKŁADOWY
Komentarze
Prześlij komentarz