Jak już wiecie z kochanego fejsbuka, w okresie
pomiędzy Świętami, a Nowym Rokiem odwiedziłem Browar Zakładowy. Nie zamierzam
robić z tego jakiejś obszernej relacji, ale oczywiście nie wypada mi nie skrobnąć
kilkunastu zdań na temat tego wydarzenia.
Jako, że na Święta wracam jak zawsze w rodzinne
strony, to nie było chyba lepszej okazji, by „nawiedzić” ów przybytek. Na
eksplorację Browaru Zakładowego wybrałem się z moim ciotecznym bratem Pawłem,
który akurat przydał mi się w roli fotografa, a także przewodnika po lokalnych
drogach ;) Okres „między Świętami” to zazwyczaj w kraftowych browarach zupełny
przestój, ale dzięki uprzejmości właściciela browaru Bartka Czarnomskiego jakoś
udało mi się umówić na krótką wizytę. BTW, Bartek jest również właścicielem
słynnego lubelskiego pubu U Fotografa.
Browar Zakładowy mieści się na obrzeżach małego
miasteczka na Lubelszczyźnie, jakim jest Poniatowa. No i już teraz przynajmniej
wiem, skąd taka, a nie inna nazwa browaru oraz identyfikacja wizualna, bowiem dokładniej
mówiąc to browar znajduje się na terenie dużego kompleksu dawnych zakładów
Predom – EDA, produkujących niegdyś sprzęt AGD. Ech, te słynne małe
komunistyczne lodóweczki, odkurzacze, czy maszyny do szycia… Browar mieści się
jednak dopiero na samym końcu tych wszystkich zabudowań, do tego nie
widzieliśmy, by prowadził do niego jakiś szyld, czy znak. Przez co bez GPSa
naprawdę ciężko tam trafić. Browar zajmuje jeden średniej wielkości budynek,
który przedtem przeszedł generalny remont. W środku czystko, schludnie, w miarę
przestronnie. Warzelnia o wybiciu 10 hl, do tego kadź wirowa, unitanki stożkowe
oraz około dziesięciu tanków leżakowych pionowych. W sumie zajmuje to wszystko,
aż cztery pomieszczenia. Oczywiście jak powszechnie wiadomo, sprzęt do warzenia
oraz kilka pierwszych tanków zostało odkupionych na starcie od Pracowni Piwa,
która wówczas zwiększała swoje moce produkcyjne.
Wszystkie produkowane tu piwa są niefiltrowane i niepasteryzowane. Niestety browar nie posiada linii rozlewniczej z prawdziwego zdarzenia, a jedynie tzw. karuzelę. Tak więc rzemiosło pełną gębą. Dowiedziałem się, że produkcja idzie pełną parą. Gdyby nie ograniczone moce produkcyjne, to z pewnością na rynek trafiałoby więcej butelek z szyldem Browaru Zakładowego, który niebawem będzie obchodził swoje trzecie urodziny! :) Obecnie załoga liczy sobie pięć osób, w tym dwóch piwowarów.
Wszystkie produkowane tu piwa są niefiltrowane i niepasteryzowane. Niestety browar nie posiada linii rozlewniczej z prawdziwego zdarzenia, a jedynie tzw. karuzelę. Tak więc rzemiosło pełną gębą. Dowiedziałem się, że produkcja idzie pełną parą. Gdyby nie ograniczone moce produkcyjne, to z pewnością na rynek trafiałoby więcej butelek z szyldem Browaru Zakładowego, który niebawem będzie obchodził swoje trzecie urodziny! :) Obecnie załoga liczy sobie pięć osób, w tym dwóch piwowarów.
Bartek do skosztowania dał nam kilka próbek piwa, w tym
New England Pale Ale, Żytnie NEIPA
oraz portera bałtyckiego. Sorry, ale więcej nie zdążyłem zapamiętać. Oczywiście
mi do gustu najbardziej przypadł Pan Portier :D Zajefajne piwo, strasznie
czekoladowe, niebywale gładziutkie, dosyć gęste i cholernie dobrze ułożone. Bardzo
smaczny to porterek, wyraźnie słodki, ale jak najbardziej w stylu.
Na sam koniec wizyty udaliśmy się na magazyn, gdzie
oczywiście prócz całej masy kartonów z piwem, nieco z boku stało sobie... osiem
drewnianych beczek! Cztery po Bourbonie
i cztery po francuskim czerwonym winie. W pierwszych leżakował sobie Pan
Kierownik (RIS), w drugich Destruktor (Barley
Wine). Na efekt końcowy trzeba będzie jeszcze poczekać kilka miesięcy, ale
niezmiernie cieszy fakt, że kolejny browar rzemieślniczy poszedł w drewniane
beczki :D
Nasza czterdziestominutowa wizyta w Browarze
Zakładowym to był naprawdę mile spędzony czas. Dzięki Bartek i dzięki Paweł!
Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w
przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły –
już teraz zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub
polub mój profil na fejsie ;>
Komentarze
Prześlij komentarz