Prolog:
Cholernie
dawno nie było szort testu, a dziś po
prostu nie mam czasu, więc voilà!
O
co kaman: Mam
tu ipę z sokiem żurawinowym, a ten
sok zawiera dodatek siedmiu ziół! Taka ci niespodzianka od Andrzeja Kryczki –
piwowara Czarnkowa. Uważam zatem, że na papierze jest to najbardziej obiecujące
piwo z całej serii limitowanej Konstancinów.
Wdzianko:
Pikne!
Ze szkła spogląda na mnie klarowna miedziana ciecz z takim lekkim czerwonawym
zacięciem. Piana średnia, mieszano ziarnista, niezbyt trwała, ale ładnie zdobi
szkło.
Kichawa
mówi: Ło
jakież to łowocowe! Żurawina aż
huczy. Do tego dochodzi mnóstwo innych czerwonych owoców, głównie tropikalnych.
To mniej więcej tak, jak pachnie świeżo otwarta paczka landrynek. Nieco dalej
mamy nuty kwiatów, żywicy oraz ziół. Całość spina subtelna woń chlebowego
słodu. Bardzo przyjemny i rześki to zapaszek :)
Jadaczka
mówi: Ciekawe piwo, bo nie wiadomo do końca co pochodzi od
chmieli, a co od ziół. Są tropiki, nieśmiałe cytrusy w formie albedo, no i
oczywiście w miarę wyraźna żurawina. Dalej mamy konkretną żywicę, kwiaty i
lekko opiekaną słodowość z domieszką karmelu. Całość mocno podszyta ziołowym
akcentem. Goryczka jest naprawdę wysoka, ziołowo-grejpfrutowa, dosyć szlachetna
i gładka, choć trochę zalega. Pełnia wysoka, dobry balans, wytrawny długi
finisz. Całkiem niezłe piwo.
Komu
mogę polecić: Początkującym amatorom rzemiosła raczej
nie. Bardziej fanboy’om mocnej i
wyrazistej goryczki. Skopie Wam dupsko jak trzeba ;)
Epilog:
Cóż,
dosyć oryginalny to napitek o dwóch twarzach. Uroczy i totalnie owocowy aromat,
nijak się ma do mocarnej goryczki w smaku. Naprawdę wącha się to miło, ale pije
niestety niezbyt szybko. Piwo jest szalenie wytrawne, a goryczka z czasem robi
coraz bardziej męcząca. Na szczęście zapach nadrabia te mankamenty, dzięki
czemu całościowo Konstancin Cranberry IPA wypada całkiem dobrze.
OCENA:
7/10
CENA:
4.99ZŁ (Auchan)
ALK:
6,3%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 03.2019
BROWAR
CZARNKÓW//KAMIONKA
Komentarze
Prześlij komentarz