Przejdź do głównej zawartości

LABIRYTM - APA o jakiej marzysz :D


Jako wielki miłośnik wszelakich tęgich napitków, czasem i ja muszę sobie zrobić mały przerywnik na coś lżejszego, dającego chwilę oddechu mojej wątrobie. Czasem po prostu trzeba się napić czegoś mało skomplikowanego i niezobowiązującego. Czegoś do codziennego chlipania podczas bezcelowego pierdzenia w stołek i oglądania tysięcznej już części śmiesznych wypadków na jutubie.
Dziś padło na Labirytm ze znanego i poważanego Nepomucena. Piwo jest już z nami na rynku od kilku lat i z pewnością jest bardzo poważane wśród piwnej gawiedzi, a także sędziów piwnych. Dowód? Brąz na KPR 2015, srebro na KPR 2016 oraz złoto na KPR 2018!
Jest to zwykła apka kompletnie bez żadnego wyróżnika. Nic, tylko woda, słód chmiel i drożdże (chociaż dobrze wiemy, że nawet taki zwyczajny zestaw może nasze zadki wysłać pod same niebiosa). Trunek ten powstał we współpracy z milickim zespołem Labirytm. Ot, taka ciekawostka. 


Otwieramy i przelewamy. Lekko zmętnione piwo przywitało mnie powszechnie znaną, ciemno złotą barwą oraz niewysoką, ale dosyć drobną i puszystą białą pianką. Niestety jej żywotność pozostawia nieco do życzenia. Lacing za to sprawuje się bez zarzutu.
Labirytm pije się naprawdę dobrze. Piwo nie jest agresywne, nie jest też jakoś przesadnie nachmielone na goryczkę. Wiem – APA nie ma za zadanie miażdżenia naszych kubków smakowych, ale większą goryczkę oferuje choćby Czar Goryczy, czy Kustosz IPA z Biedronki. Tu natomiast jest to poziom powiedzmy Książęcego IPA, co może z lekka dziwić, bo przecież domeną browarów rzemieślniczych jest odważne chmielnie również na goryczkę. Chmielowa goryczka jest bardzo łagodna, lekka i zwiewna, ale z drugiej strony szalenie przyjemna. W sumie to wystarczy, by skontrować nie duże przecież słodowe ciało. Sporo tu różnej maści owoców – od dojrzałych tropików, poprzez białe europejskie owoce, do subtelnych cytrusów na finiszu. W tle natomiast cichutko siedzą sobie echa kwiatów, podbite łagodną żywicą, świeżym słodem i akcentami lasu iglastego. Wszystko to jest wyraźnie stonowane, takie delikutaśne, ale bardzo pasujące do siebie. Naprawdę smaczne, stołowe piwo o ekstremalnej pijalności.

W zapachu także nie mam żadnych zastrzeżeń, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że jest jeszcze lepiej niż w smaku. Piwo oferuje olbrzymią dawkę świeżych i soczystych owoców. Mango, liczi, marakuja, pomelo, limonka, zielony grejpfrut, pomarańcza, białe winogrono, agrest, ananas. No jest tego od cholery i jeszcze trochę. Być może to właśnie tak urzekło sędziów na KPR? Drugi plan to materializacja nut kwiatowych, okraszonych bardzo subtelnym muśnięciem lasu, głównie żywicy oraz igliwia. No cudnie to pachnie. Z każdą minutą lepiej. Intensywność zamiast maleć, tylko rośnie! :D Jestem pod sporym wrażeniem. Nie spodziewałem się takiej bomby chmielowej w aromacie.
Labirytm od Nepomucena spełnia swoje zadanie wyśmienicie. Piwo jest dosyć lekkie w odbiorze, dobrze zbalansowane, genialnie nachmielone na aromat. Sprawia wrażenie przyjemnie soczystego w smaku, jakby to był jakiś vermont (w ciemno pewnie bym się nabrał). W ogóle całość wydaje się być niezmiernie rześka, świeża i wybitnie owocowa. Aż dziw bierze, że to wszystko jest zasługą tylko i wyłącznie odpowiedniego chmielenia. A pijalność sięga tutaj granicy nieskończoności! Odpowiednio dobrane wysycenie w połączeniu z soczkowatym i mega owocowym charakterem dają niebywałą przyjemność z picia. Wchodzi lepiej niż woda! Zapewniam.
Wiecie co? Gdzieś tak w połowie tego pisania, jak i całej degustacji myślałem, że dam uczciwą siódemkę. Ale piwo rozkręcało się z każdą sekundą coraz bardziej i pod koniec zdałem sobie sprawę, że ono faktycznie jest zajebiste w swojej kategorii. Pyszniutkie, ekstremalnie pijalne i bogate w doznania. Po stokroć polecam!
Przy odrobinie szczęścia, a raczej zdrowego rozsądku kilkunastu osób, to piwo mogło zostać Kraftem Roku, a nie jakiś tam z dupy wzięty Janusz Moczywąs…
Ps. Spójrzcie tylko na tą cenę :D
OCENA: 8/10
CENA: 4.79ZŁ (Lidl)
ALK. 4,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 19.02.2019
BROWAR NEPOMUCEN

Komentarze

  1. W pełni się zgadzam z zachwytami nad tym piwem. Za tę cenę nie znajdziesz nic lepszego. Niecałe 5 złotych za taką Apę to prawie za darmo. Posmak owoców cytrusowych jest jak powrót do wakacji i lata w Chorwacji. Bardzo orzeźwiające, goryczka na odpowiednim poziomie. Trzeba tylko sprawdzić cenę bo u nas długo w Lidlu była 6,79 zł. Na szczęście po sprawdzeniu na czytniku było 4,79. Z resztą Nepomucen to Nepomucen. Gwarancja jakości

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...