Przejdź do głównej zawartości

ALTERNATYWA 9#1 Quadrupel. Tak się to robi!


Wiedzą o tym już nie tylko najstarsi górale. Nawet babcia Gienia już to wie. Mariolka spod dziewiątki również wie – dobry quadzik nie jest zły :D Co prawda nigdy nie zastąpi porządnego RISa, ale trzeba przyznać rację belgijskim mnichom, że swego czasu wiedzieli co dobre. Celowo użyłem tutaj czasu przeszłego.
Zostawmy jednak w spokoju ten malutki kraj zalegalizowanej marihuanen, a zajmijmy się krajem kwitnącej cebuli, czyli naszym rodzimym rynkiem. Fajnych to czasów dożyliśmy, że nie musimy już kupować bardzo drogich importów z zagramanicy, by poczuć ducha… trapistowskiego piwowarstwa, jeśli już przy nim jesteśmy. Wystarczy mieć w pobliżu sklep specjalistyczny z piwami i już stajemy się szczęśliwymi nabywcami polskiej kraftowej myśli piwowarskiej. Niejednokrotnie jeszcze droższej niż wspomniane importy, ale przecież już jeden mądry powiedział, że #sztosymusząbyćdrogie (dzięki Kopyr). Na szczęście ‘drogie’ zazwyczaj idzie tutaj w parze z ‘dobre jakościowo’, więc nie ma co napinać zbytnio pośladów. Oczywiście z tą ceną nie miałem tu na myśli akurat mojej dzisiejszej „gwiazdy wieczoru”, która jasno świecić przykładem, że za około 15 ziko można stać się posiadaczem mocnego, stylowego trunku i do tego leżakowanego w drewnie! :D
Tak mili Państwo. Alternatywa 9#1 Quadrupel to piwo typu barrel aged. Mało tego! Chodzi tutaj o tzw. podwójne beczkowanie, bowiem w butelce mamy blend piw leżakowanych w dębowych beczkach po białym winie Sauvignon Blanc oraz po rumie z Jamajki. Naprawdę grubo. Nie jest to oczywiście pierwsze krajowe double barrel aged, ale i tak chłopaki z Alternatywy mają u mnie szacun jak stąd do Hollywood. 


Piwo ląduje w szkiełku (w goblecie, żeby nie było). Wygląda całkiem zwyczajnie. Ładna miedziano-burgundowa barwa, pełny klar. Pod światło przykuwające wzrok rubinowe refleksy. Piana znikoma, ale po beczce to rzecz zupełnie normalna.
Umówmy się – to nie jest jakieś szalenie ekstraktywne piwo i faktycznie to czuć. 24º Plato objawia się umiarkowaną gęstością oraz odpowiednią do tego pełnią smaku. Natomiast całość jest przyjemnie oleista i nieco lepka na podniebieniu. Od razu idzie poznać, że to Quadrupel – od groma tu rodzynek, suszonych fig, śliwek i świeżych daktyli. Do tego niewielkie, acz wyczuwalne muśnięcie karmelem i opiekanym słodem. Słodycz jest lekko stonowana, głównie za sprawą leżakowania po białym winie jak sądzę. W rzeczy samej da się wyczuć tą charakterystyczną nutę białych winogron. Trzeba jednak dodać, że lekko kwaskowe akcenty winne wcale tutaj nie dominują. Stanowią raczej umiarkowaną i całkiem rozsądną domieszkę, wprowadzając delikatnie wytrawny finisz. Z tła da się jeszcze wyłapać ciastka Pieguski i przypieczoną skórkę chleba, owiniętą dębową dechą z bardzo subtelnym rumowym powiewem. Acz, to ostatnie to już tak na granicy mojej percepcji. Goryczka odgrywa tu rolę zupełnie poboczną, także darujmy sobie dyrdymały na jej temat. Smakuje to niezwykle wybornie, szlachetnie i dość niecodziennie. Alkohol ułożył się tutaj niczym dziewica do pierwszego stosunku. Jest zupełnie niegroźny i nieinwazyjny, choć wyczuwalny. Głównie jako delikatne grzanie w przełyku i trzewiach. Mniam, mniam! :D

Smaczniutki to napitek – fakt. Nos również potwierdza owe doniesienia. W aromacie także mamy ułożenie godne podziwu. Alkohol jest bardzo dobrze wkomponowany, by nie rzec ukryty. Dosłownie jakby spierdzielił z tego piwa do koncernowych strong lagerów ;) Zapach oszałamia swoją intensywnością, głębią oraz różnorodnością. Acz, czego tu nie ma – masa suszonych owoców, a także świeżych daktyli i ciemnych winogron. Do tego dochodzą bardzo klimatyczne nuty opiekanego pieczywa, prażonego słodu, mlecznej czekolady, przypieczonego spodu od ciasta i herbatników. To wszystko oblane jest słodkawym, ale jakże przyjemnym karmelem. Tło wypełniają subtelne tony białego wina oraz rumu ze szlachetnym wtrętem dębiny. Strasznie fajne to wszystko. Mega złożone i takie dostatnie, bogate.
Piwo jest bardzo pełne w smaku, gładkie, w miarę gęstawe, średnio treściwe, a przy tym genialnie zbalansowane. Goryczka praktycznie nie istnieje, ale za to niuanse białego wina sprawują się świetnie i doskonale kontrują sporą przecież dozę słodowej słodyczy. Wpływ beczki po winie jest wręcz namacalny, natomiast rum spisuje się trochę gorzej. Nie powiem, że nie czuję w ogóle tego destylatu, ale po cichu liczyłem na więcej.
Mimo wszystko trunek smakuje naprawdę bardzo dobrze. Jest okrutnie bogaty w doznania, uwodzicielski, a zarazem mega szlachetny i dający wiele frajdy. Szczerze polecam!
OCENA: 8/10
CENA: ok 15ZŁ
ALK. 9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.05.2019
BROWAR ALTERNATYWA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...