Przejdź do głównej zawartości

Vermont IPA z Grodziska. Czy kocimiętka daje radę?


Vermont IPA, New England IPA, Hazy IPA, a nawet pojawiają się już nju inglandy w wersji Pale Ale, czy Double IPA. W krótkim czasie niemalże każdy browar zapragnął mieć w swojej ofercie NEIPA. Kwestia czasu, a w spożywczaku u Jadzi kupimy Żywiec Vermont IPA!
Nie mówię, że to źle, bo naprawdę wdzięczne to są piwa. Z tego też prozaicznego powodu nabyłem drogą kupna Vermont IPA z Browaru w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie palce maczał Browar Szałpiw. O ile moje szare komórki nie robią mi psikusa, jest to pierwsze kooperacyjne piwo browaru typowo kraftowego z browarem regionalnym (Fortuna z AleBrowarem byli drudzy). Fajnie, że te ścieżki zostały w końcu przetarte.
W tym piwie czeka na nas jeszcze jedna mała niespodzianka. Mianowicie – kocimiętka. Tak, to ta słynna ziołowa roślina, która nazywana jest kocim narkotykiem ze względu, że robi naszym czworonogom przysłowiową wodę z mózgu. Nie każdy, ale większość kotów w jej pobliżu zachowuje się mniej więcej jak szesnastolatek po solidnej kresce spida.
Aha, rzeczony trunek z Grodziska nachmielono nie tylko amerykańcami, ale także Magnum i naszą polską historyczną Oktawią. Ot, taka ciekawostka. Zapowiada się nieźle. Być może będzie to kolejne opus magnum w dorobku tego producenta? Odwołuję się tutaj rzecz jasna do Grodziskiej White IPA, którą to moja najdroższa Kasia wprost uwielbia (ja zresztą też). 


Lejem do szkła. Piwo przywitało mnie sowitym zmętnieniem oraz barwą przybrudzonej nieco pomarańczy. Na powierzchni uformowała się niezłych rozmiarów piana. Niestety jest dość rzadka i raczej grubo pęcherzykowa. Opada w średnim tempie, zostawiając wyraźne i umiarkowanie liczne zacieki na szkle.
Smakowo pierwsze co notują moje zmysły, to swoisty cytrusowo-ziołowy mariaż. Wydaje mi się, że to rzeczona kocimiętka, gdyż ona właśnie wnosi takie klimaty. W ogóle cytrusów jest tutaj bardzo dużo, ale zdecydowanie w formie albedo. Gorzkiego albedo trzeba dodać. Piwo jest w miarę soczyste, ale do najlepszych mu sporo brakuje. Efekt juicy co najwyżej na pół skali. Gładkość natomiast działa bez zarzutu. Prócz cytrusów pojawiają się tu również tzw. białe owoce, chociaż przy odrobinie silnej woli odnajdziemy także szczyptę brzoskwini, czy moreli. Tak więc jest fest owocowo, choć tropików brak. W tle majaczy odrobina akcentów żywicznych i kwiatowych. Goryczka w miarę nieźle się z tym wszystkim komponuje. Jest dosyć wyraźna, ale zarazem szlachetna. Jej ziołowo-cytrusowy profil z pewnością jest wypadkową dodanych chmieli, jak i kocimiętki. Całkiem dobrze to smakuje, acz nieco oryginalnie jak na NEIPA. Przez ten ziołowy sznyt i stosunkowo wyrazistą goryczkę, skojarzenia z soczkiem są raczej dalekie.
Chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że w aromacie jest bardzo podobnie? W ciemno nie zgadłbym, co to za styl. Wszystko przez ten wyjątkowy dodatek. Co, ja kotem jestem, czy jak?! Ta ziołowość jest nie do pomylenia. Teraz już jestem pewien, że to ta koci…coś tam. Zioła, cytrusy, skórki, żółte owoce, kwiaty. Hen hen w oddali może i odrobina owoców tropikalnych. Jestem niemal pewien, że majaczy mi tu bardzo subtelna nuta mango i liczi. Fajnie. W końcu coś, co zajebiście lubię. Zapach jest naprawdę ładny, mocny i nieźle rozbudowany. Przyjemnie się to wącha. Chyba nawet lepiej wąchać niż pić :/
Vermont IPA z Grodziska to pełne w smaku piwo o przyjemnie gładkim i dobrze zbalansowanym profilu. Sama goryczka umiarkowanie celuje w moje gusta, ale trzeba tu brać przecież poprawkę na tą kocimiętkę. Dodatek jest wręcz namacalny, więc po części jest to plus. Ale wg mnie zbytnio się on rozpanoszył w tym piwie, przykrywając zanadto tradycyjnego Vermonta. Prócz odpowiedniej gęstości i mętności, nijak mi się to z soczkiem nie kojarzy, a to chyba niezbyt dobrze prawda? Ta ziołowość ciągnie się niemal w nieskończoność, dając efekt bardzo długiego i wytrawnego finiszu.
Sumarycznie jest to wciąż całkiem niezły napitek. Tyle, że dosyć daleki od tego, do czego już zdążyły nas przyzwyczaić rzemieślnicy warzący NEIPA.
OCENA: 6/10
CENA: ok 6ZŁ
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.05.2019
BROWAR W GRODZISKU WIELKOPOLSKIM

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...