Browar Amber piwa „Po Godzinach” wypuszcza jak
oszalały (Po Godzinach to linia takich ciekawszych piw. Nie chodzi o to, że w
browarze klepią nadgodziny). Ja już po raz któryś nawiążę tutaj do konkurencji,
czyli serii Miłosław Warzy Śmiało. Na Żytnie Session IPA od Fortuny, Amber
odpowiada Saisonem Na Madagaskar – sezą
doprawione sporą ilością różnorakich przypraw. Tak się porobiło, że tradycyjne
browary regionalne pełną parą warzą crafty!
Wery najs :D Niech ta wojna trwa
dalej! Wojna o klienta znaczy się… ;)
No więc tak. Do piwa, czy też może do kadzi
dorzucono: aframon madagaskarski (nie nowinka wśród kraftowców, ale pomysł warty
uwagi), skórkę pomarańczy, skórkę cytryny, skórkę pomarańczy bergamotki, trawę
cytrynową (to też już było po wielokroć, ale można zapropsować) oraz kolendrę,
choć to nie Witbier przecież. Do tego
na pokładzie znalazł się między innymi słód pszeniczny, słód żytni i orkiszowy.
Całość nachmielono po amerykańsku rzecz jasna. Kurde powiem Wam, że na papierze
wygląda to cholernie obiecująco! Nie ma na co czekać, lecę po otwieracz oraz
szkłoooooooo……
Parę zdjęć wykonanych blenderem i już mogę
rozkoszować się piwkiem. Wpierw jeszcze dwa słowa o etykiecie, która jest
naprawdę świetna! Spójność z całą serią zawsze sobie cenię, ale te barwy to po
prostu mistrzostwo! :D Może nawet bardziej kojarzą się z porą wiosenną, aniżeli
letnią, ale kto by się tym przejmował? Kolory są żywe, oczojebne i wyróżniają
piwo na półce, zdradzając nam przy
okazji czego spodziewać się w środku.
Łykniem, bo odwykniem ;> Mhmmm… piwo jest
naprawdę rześkie, letnie, owocowe. Wysycenie umiarkowane, choć piana rosła jak
szalona i nie miała zamiaru przestać. Biała i drobna pierzynka długo się
utrzymuje, cudnie lepiąc się do szkła. Jasno pomarańczowe i wyraźnie mętne w
barwie piwo smakuje bardzo dobrze. Przede wszystkim cytrusowo. Czuć trawę
cytrynową, bergamotkę, wspomniany aframon oraz bardziej tradycyjne pomarańczowe
klimaty. Z tła dolatuje dobrze skrojona, puszysta słodowa podbudowa o fajnym
pszeniczno-chlebkowym charakterze. Stawkę zamykają nieśmiałe cienie kolendry,
chmielu oraz ziół. Szczególnie fajnie zaznacza się tutaj bergamotka, przez co
trunek przyjemnie zalatuje wiadomo jaką herbatą. Goryczka jest niewielka, ale
to taki styl, więc gra gitara. Dzięki słodowi pszenicznemu piwo wydaje się
bardziej pełne w smaku, niż sugerowałby to stosunkowo niewielki przecież
ekstrakt (12,1°Blg). Mimo to sprawia lekkie wrażenie, jest strasznie pijalne i
niebywale świeże. Całość smakuje naprawdę wybornie! Można pić bez końca ;)
Zapach także niczego sobie. Albo nie, to zbyt liche
określenie. Aromat z pewnością ma potencjał na urywanie. Jest mocny, wyrazisty
i szalenie przyjemny. Przeróżnej maści cytrusy hulają, aż miło! Mało pokala nie
rozwalą. Jest skórka cytryny, pomarańczy, jest bergamotka, trawa cytrynowa i
aframon. Można by rzec, że to powtórka ze smaku. Owszem, ale nie ma tu nudy.
Zapaszek jest nad wyraz rześki, świeży, letni i owocowy. Kolendra także gdzieś
tam majaczy na horyzoncie, dając pewne skojarzenia z witkiem. Tłem sunie przyjemna słodowość, oczywiście o słodkawym
pszenicznym sznycie. Na samym końcu majaczą delikatne przyprawy o nieco
pikantnym charakterze. Coś jakby pieprz różowy, sam nie wiem. W każdym bądź
razie to na pewno robota dedykowanych do Saisona
drożdży. Genialnie to pachnie. Pan Nosek jest zadowolony :)
Browar Amber naprawdę zgotował nam tutaj kawał
dobrego napitku. Całość wypada nad wyraz intensywnie, a przy tym naturalnie i
rześko. Piwo wchodzi jak woda, doskonale gasi pragnienie, smakując
niecodziennie i lekko. Ogrom kwaskowych, cytrusowych klimatów sprawdza się
tutaj idealnie, co ważne nie dając nam wrażenia jednolitości.
Szczerze i gorąco polecam! Na letni skwar (którego
na razie nie ma) będzie jak znalazł.
OCENA: 8/10
CENA: 5.99ZŁ (Tesco)
ALK. 5,1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 08.12.2017
BROWAR AMBER
dziękujemy :)
OdpowiedzUsuń