Browar Nepomucen dosyć rzadko gości na moim blogu z
racji swojej niewielkiej dostępności w moich okolicach. No, ale jeśli już w „moim
sklepie” trafił się taki rarytas jak Echo, nie mogłem sobie odmówić jego
zakupu.
Jednym z nowszych piw ze Szkaradowa jest imperialny
porter bałtycki o wiadomej już nazwie. Na papierze nie wyróżnia się totalnie
niczym, poza lekko podniesionymi parametrami, stąd przydomek imperialny. Nie ma
tu żadnych dodatków o niespotykanym pochodzeniu. Po prostu klasyczny ‘bałtyk’
bez udziwnień. Moja opinia o Nepomucenie jest dość wysoka, stąd i oczekiwania
nie są małe. Wszak porter bałtycki to jeden z moich ulubionych stylów piwa!
Zresztą kto śledzi blog na bieżąco, to doskonale o tym wie. Jestem nieźle
świrnięty na tym punkcie. Świrnięty, ale też wyczulony. Nie każdym porterkiem
można mnie kupić ;)
Echo wygląda całkiem przystępnie. Piwo z pozoru
wydaje się być czarne, lecz gdy się człek dobrze przyjrzy to będzie w stanie
ujrzeć ciemno brunatną barwę. Piana rośnie do okazałych rozmiarów, ale szybko
redukuje się do grubości palca (jednego niestety). Rzeczona kołderka jest
puszysta, drobna i nosi piękne beżowe wdzianko. Lacing zacny – obfity i trwały. Naprawdę zaczyna się dobrze.
Czas na spożycie. Piję i mlaskam. Ciało fajne, dosyć
gładkie, dobrze zaokrąglone. Piwo sprawia wrażenie słodkiego. Jest wybitnie
pralinkowe, czekoladowe z dużą ilości miazgi kakaowej. Tak, kakao mocno daje o
sobie znać. Mamy tu również skojarzenia z gorącą czekoladą, taką do picia. Nie
mówię, że to źle. To jest nawet dość fajne, tylko niezbyt często występujące w
‘bałtykach’. W dalszej kolejności na scenę pchają się umiarkowanie palone
słody, wspierane przez lukrecję i łagodne nutki posłodzonej kawy z mlekiem. Z
tła natomiast można wyłapać nieśmiałe akcenty chleba razowego, karmelu, cukru
brązowego oraz chmielu! To on w 50-ciu procentach odpowiada tutaj za goryczkę.
Nie jakoś bardzo mocną, ale jednak zauważalną, a przy tym niestety trochę
zalegającą. Druga połowa składowych goryczki to oczywiście palone klimaty oraz kawa.
Smaczne to jest, choć jakiegoś szaleństwa u mnie nie wywołuje.
Powąchajmy ten specjał. Zapach jest dość silny i
wyrazisty, ale w zasadzie mało odkrywczy. To znaczy stanowi niemal idealną
kopię tego, co mamy w smaku. Pachnie słodko, strasznie czekoladowo i
pralinkowo. Na szczęście mleczna czekolada i praliny są z tej wyższej półki. Gorzkie
kakao oraz gorąca czekolada także dają o sobie znać, co akurat w aromacie
bardziej mi się podoba, aniżeli w smaku. W tle ponownie majaczy chlebek razowy,
coś jakby klasyczny pumpernikiel. Jest też odrobina karmelu, cukru trzcinowego
i lukrecji, za którą za bardzo nie przepadam, jeśli mam być szczery.
Echo od Nepomucena to imperialny porter bałtycki skrojony
na tą słodszą modłę. Nie mniej jednak słodycz nie jest tu jakoś strasznie przytłaczająca,
bo goryczka (mimo stosunkowo nie za wielkiej mocy) nawet nieźle wywiązuje się
ze swej roli. Zresztą nieraz powtarzam, że porter bałtycki od RISa między
innymi różni się tym, że jest wyraźnie słodszy. Więc tego elementu czepiać się
nie zamierzam.
Piwo jest naprawdę treściwe, bardzo pełne w smaku,
przyjemnie gładkie i miękkie na podniebieniu. Balans nadaje się do lekkich
poprawek, choć powtarzam, że da się z tym żyć. Czy zatem Echo czymś mnie
oczarowało? No raczej niekoniecznie. Trunek jak na ten styl jest przeciętnie
pijalny i odnoszę wrażenie, że z biegiem czasu staje się nieco mulący. Niby
oferuje pewną złożoność smaku i aromatu, ale ten natłok czekolady, pralinek i
kakao staje się poniekąd męczący. Powiem wprost – wyraźnie brakuje mi tu
suszonych owoców, które dla mnie wnoszą do takiego piwa pewny zastrzyk
świeżości i polotu. Tutaj niestety tego nie ma. No i ta horrendalna cena też
niewątpliwie odstrasza.
OCENA: 7/10
CENA: ok 18ZŁ
ALK. 9,3%
TERMIN WAŻNOŚCI: 22.05.2018
BROWAR NEPOMUCEN
Jest czekolada, nuty kakao później dominują bardziej nuty owocowe i wyczuwamy śliwkę. Bardzo intensywnie pachnie, ale nie smakuje tak słodko jakby się mogło początkowo wydawać. Goryczka spora, dość długa. Bardzo udane piwo!
OdpowiedzUsuń