Przejdź do głównej zawartości

ŻYWIEC SZAMPAŃSKIE



Ale się porobiło. Od niedawna jest nowy Żywiec na rynku. Absolutnie bez żadnego rozgłosu, kompletnie po cichu i bez milionowych nakładów reklamowych pojawiło się w sklepach piwo Żywiec Szampańskie. Ceną i wyglądem nawiązuje ono do serii tych droższych i bardziej „luksusowych” piw od Żywca. 
Sama nazwa - Żywiec Szampańskie - mówi bardzo niewiele. Po oblukaniu całej etykiety można się jednak dowiedzieć, że jest to lekkie piwo ze słodem pszenicznym w składzie, kolendrą i amerykańskimi chmielami. Gwoździem programu są tytułowe drożdże szampańskie, używane w browarnictwie niemiłosiernie rzadko. I raczej nie to po, by poczuć w piwie smak i aromat szampana, lecz dlatego, że znacznie lepiej radzą sobie one w dużych stężeniach alkoholu. „Piwa szampańskie” to wciąż novum w piwowarskim świecie, a ich oficjalna nazwa to Biere de Champagne lub Biere de Brut. Gatunek ten, jak wiele innych wywodzi się z Belgii, gdzie powstał dopiero kilkanaście lat temu! Są to piwa bardzo złożone, mocne i cholernie drogie, bo ich technologia produkcji jest bardzo skomplikowana. W zasadzie po fermentacji piwa cały proces pokrywa się z metodą produkcji oryginalnego francuskiego szampana - refermentacja, poziome leżakowanie w butelkach z grubego szkła, odwracanie butelki szyjką w dół, wymrażanie osadu drożdżowego i jego usuwanie poprzez szyjkę. 


Tak więc Żywiec Szampańskie Biere de Brut na pewno nie jest. Świadczy o tym zarówno cena, jak również skład i parametry. A czym zatem jest? Jasnym i lekkim lagerem zakrapianym kolendrą i szampańskimi drożdżami.
Piwo nalewa się z okrutnie obfitą czapą białej piany, złożonej ze średniej wielkości pęcherzy. Piana jest dość trwała i lekko brudzi szkło. Piwo jest idealnie klarowne o blado złotym kolorze.
Spodziewałem się bardzo wysokiego wysycenia, tymczasem nowość w stadzie Żywca jest umiarkowanie potraktowany dwutlenkiem węgla. Jego faktura jest lekka jak poranna mgiełka. Piwo jest smukłe, miękkie i bardzo sesyjne. Kolendra jest wyraźna, ale na szczęście nie dominuje nad całością, bo nie chciałbym tutaj drugiego Żywca Białego. Króluje tu łagodna słodowa nuta o herbatnikowo-ciasteczkowym profilu. Samej pszenicy jednak, to ja tu nie czuję, zresztą ani trochę nad tym nie ubolewam. Z tła wyłania się odrobina białego pieczywa, zboża i chmielu o ciężkim do zdefiniowania charakterze. Może jest w nim szczypta cytrusa, ale też trawy i tytoniu. Jak na jankesów, to wybitnie słabo to wygląda. Goryczka jest…., wróć – nie ma jej prawie wcale. Piwo jest tak samo „goryczkowe”, co wszystkie inne jasne korpolagery. Nie ma pod tym względem żadnej różnicy (niestety). Bardzo przeciętnie to smakuje. Jestem daleki od ochów i achów.

Zaryzykuję stwierdzenie, że aromat jest nieco bardziej ciekawszy niż smak. Przede wszystkim jest wyraźny, bo w smaku to piwo jest jakieś takie przytłumione i stonowane. Zapach jest typowo słodki i mocno kolendrowy, przez co wydaje się odrobinkę sztuczny. Tuż za kolendrą na scenę wchodzi całkiem przyjemna słodowość, chlebek i herbatniki. W następnej kolejności pojawia się zwiewna pszenica, ulotna guma balonowa oraz perfumy (zonk). Chmielu też niewiele, ale na pewno więcej niż w smaku. W tle majaczy natomiast lekki kwasek, cytrusy i nieśmiałe muśnięcie szampana! Ale nie tego z Szampanii oczywiście. Tani, ruski szampan się kłania ;) Najwidoczniej te drożdże szampańskie to nie tylko chwyt marketingowy jak myślałem.
Żywiec Szampańskie to bardzo lekkie i sesyjne piwo o słabej goryczce i marnym balansie. Niby nie jest ono jakoś wyraźnie słodkie, ale goryczki też praktycznie nie ma. Aromat jeszcze obleci, ale smak pozostawia już wiele do życzenia. Jest płaski jak Równina Wschodniomongolska, niewyraźny jak pismo lekarza i wątły jak „lokator” Treblinki. Naprawdę nie ma się czym zachwycać. Dobrze, że chociaż pijalność jest w normie. Piwo szybko znika ze szkła, może dlatego że jest takie wodniste? Ewentualnie na lato może się jeszcze nadać. Gdy bardzo będzie chciało Ci się pić, a nic innego nie będzie pod ręką, to kup sobie to piwo. W innych przypadkach raczej nie polecam.
OCENA: 5/10
CENA: 4.19ZŁ (Lewiatan)
ALK.4,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 23.03.2017
GRUPA ŻYWIEC

Komentarze

  1. ani pszenicy ani amerykańskiego chmielu.
    zwykły żywiec jest już chyba lepszy.
    najsłabsze z całej serii

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...