Prolog:
Miłosław Borowikowe Ale to najnowszy nabytek w rodzinie. Jakoś strasznie to się
tym piwem nie jaram, ale nie powiem, żebym go nie szukał. Piwowar Fortuny
wykazał się w tym momencie sporą pomysłowością, choć trzeba stwierdzić, że nie
jest to pierwsze polskie piwo grzybowe. Tak, czy siak brawo za odwagę, brawo za
śmiałość! ;)
O
co kaman: Kaman jest o to, że mam przed sobą piwo z suszonymi
borowikami na pokładzie! - Eeeee… że co? - Jajco kurna. Z borowikami mówię.
Podstawką jest tu bliżej nieokreślony ejl.
Coś jakby Brown Ale, czy inny pieron.
Wdzianko:
Barwa
piwa jakaś taka brązowa, bursztynowa z domieszką miedzi. Piana średnich
rozmiarów, kremowa w barwie, dość drobna, ale sycząca i niezbyt trwała.
Kichawa
mówi: Średnio ciekawy i dość jednostajny to zapaszek –
prażone słody, andruty, przypieczona skórka chleba i inne melanoidy. W oddali
szczypta karmelu, namiastka orzechów laskowych oraz odrobinka taniej czekolady.
Wąchać się da, ale szaleństwa w tym żadnego. Borowików też żadnych :/
Jadaczka
mówi: Dziwne piwo. Czuję opiekane słody, skórkę od
chleba, ciastka Pieguski oraz nieco orzechów polanych niewielką ilością
karmelu. W tle coś jakby delikatna wędzonka i swoista ziemistość (może to te
prawdziwki?). Słodycz jest stosunkowo niewielka. Wysycenie średnie, prawilne.
Goryczka również mocno stonowana. W zasadzie piwo jest takie troszkę nijakie. Lekko
pustawe w smaku, poniekąd wytrawne, mało wyraziste i proste w konstrukcji
niczym klocki Lego dla dzieci do lat pięciu.
Komu
mogę polecić: Amatorom angielskiej klasyki. Fani
mocnych wrażeń nie mają tu czego szukać.
Epilog:
Miało być fajnie, miało być ciekawie, miało być oryginalnie, a wyszło tak
sobie. Ogólnie piwo złe nie jest (wad jako takich nie ma), ale grzybki chyba
poszły w komin, w eter, w błoto, czy jak się tam mówi…
OCENA:
6/10
CENA:
6ZŁ (monopolowy)
ALK.
5,6%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 02.12.2018
BROWAR
FORTUNA
Komentarze
Prześlij komentarz