Przejdź do głównej zawartości

PORTER BAŁTYCKI WĘDZONY 24° SHERRY BARREL AGED z WIDAWY



No i doczekaliśmy się – trzecie Święto Porteru Bałtyckiego stało się faktem! Dla fanów wszelakich obcojęzycznych zapożyczeń niech będzie, że jest to Baltic Porter Day. Zwał jak zwał, każdy i tak wie o co chodzi. Yyyyy… czy, aby na pewno każdy? W zasadzie o co kaman z tym świętem? W skrócie – chodzi o to, by w tym dniu napić się jakoś portera bałtyckiego, by czcić nasz Piwowarski Skarb Polski, nasze „czarne złoto” polskiego piwowarstwa. Nie ważne jaki to będzie porter, nie ważne gdzie wypity, nie ważne z kim, nie ważne za jaką kwotę, nie ważne, czy z dzbanka po goździkach, czy ze słoika po ogórkach kiszonych. Trzeba się napić porterka i basta! ;) No dobra, można się napić więcej niż jednego. W sumie to można się nawet nimi porzygać jeśli ktoś ma ochotę. To wolny kraj.
Ja na ten dzień wybrałem coś specjalnego. Coś z Widawy, coś drogiego, coś z potencjałem do urywania wiadomej części ciała i tą częścią na pewno nie jest ręka ;p Jak widzicie na załączonym obrazku degustuję dzisiaj porter bałtycki wędzony leżakowany w beczce po hiszpańskim winie Sherry!!! W zeszłym roku miałem okazję pić to piwo w wersji leżakowanej w beczce po Bourbonie. Nie muszę chyba dodawać, że trunek ów zrobił mi niemały rozpiździel na poddaszu, przy okazji zostając Piwem Miesiąca? ;)
Nie od dziś wiadomo, że Wojtek Frączyk to wybitny specjalista w tej dziedzinie. Pewnie sam dokładnie nie wie, ile Baltic Porterów już spłodził, ale każdy beer geek wie, że te piwa wychodzą mu w przeważającej większości znakomicie. Sprawdźmy zatem jak beczułka po Sherry dogadała się z wędzonym porterem bałtyckim. Oby ten specjał był godny tak zacnego dnia. 


Jak na piwo przelewane do beczki i z powrotem, to pieni się niezwykle ochoczo. Jasno brązowa czapa jest nader obfita, cholernie puszysta, drobna i zwarta. Do tego oczywiście niebywale trwała. Opada wolniej niż przyrodzenie jurnego buhaja po pierwszym bzykanku ;) Panie, a jaki tu lejsing jest! Takich firan to nawet moja babcia w oknach nie miała… Samo piwo jest czarne jak bezksiężycowa noc. Czarne i totalnie nieprzejrzyste, mimo że klarowne.
W smaku istna ambrozja. Wojtek ponownie dał radę. Ta porterowa gładkość, ta puszystość, ta aksamitność, ten balans, ta złożoność! Mniam, mniam. Umiarkowanie gęste piwo fajnie lepi się do podniebienia. Jest w pytę czekoladowe, dość mocno kawowe i trochę też palone. Gorzka czekolada, świeżo parzona kawa bez cukru, palone słody, pumpernikiel, prażone zboża, przypalony karmel i gorzkie kakao. No, dzieje się tu co niemiara. Ale to jeszcze nie koniec wrażeń. Nieco z boku czai się stare, mokre drewno, wspomagane przez akcenty likierowe, dymne oraz winne (beczułka jak widać zrobiła robotę). Typowych suszonych owoców to ja tu nie odnotowałem, ale majaczą mi tu jakieś dojrzałe wiśnie, czy może czarne porzeczki. Goryczka jest obecna, ale nie jakaś masakrująca. Jest w sam raz, taka porterowa chciałoby się rzec. Finisz jest długi, delikatnie kawowy, delikatnie palony, lekko wytrawny i bardzo esencjonalny. Wysycenie średnie i szczerze, to mogłoby być o jeden ton niższe, choć takie też raczej nie przeszkadza. Sumarycznie smakuje to bardzo dobrze. Bogactwo pełną gębą :D

Wąchamy. Mhmmm… jest dobrze, a nawet lepiej niż dobrze. Mniej więcej ten sam poziom, co w smaku. Piwo pachnie porterowo, to fakt. Dominują klimaty czekolady deserowej, pralinek, łagodnej kawy ze śmietanką i gorzkiego kakałka. Drugi plan to karmel, podszyty z lekka nutką czerwonego wina, dymu z ogniska, wędzonej szynki, przypieczonej skórki chleba, pieczywa razowego i suszonych owoców – śliweczka, rodzynki, figi i daktyle huczą, aż miło! :) Tego właśnie brakowało mi w smaku. W oddali majaczą echa starego mokrego drewna oraz subtelnego alkoholu o iście likierowym wydaniu. Oczywiście broń Boże mi to nie przeszkadza. Alko jest bardzo dobrze ułożone. Ani to słodkie, ani wytrawne. W zasadzie to takie w sam raz. Miło się to wącha, a rączki same składają się do oklasków.
Smoked Baltic Porter Sherry Barrel Aged z Widawy to piwo bardzo pełne w smaku, niebywale złożone, szalenie wyraziste, nieco treściwe z półwytrawnym finiszem. Balans jest bez zarzutu. Goryczka, mimo skromnych rozmiarów świetnie sobie radzi z niemałym przecież ballingiem. Ciecz jest gładka, przyjemnie aksamitna, taka puszysta i kremowa. Wypisz, wymaluj porter bałtycki. Ale taki porter nieco bardziej zadziorny, taki bardziej palony, a nie jakiś słodki ulepek w karmelowym wydaniu. Beczka po Sherry swoje zrobiła, choć uważam, że mogłaby się jeszcze bardziej postarać. Całość jest bardzo fajnie ułożona, alkohol tylko w niewielkim stopniu zaznacza swą obecność. Przyczepię się natomiast do nikłej wędzonki w smaku. Naprawdę trzeba się postarać, by wyczuć tutaj coś dymnego.
Sumarycznie jednak wywar z Widawy to bardzo udany napitek, który powala złożonością i bogactwem doznań. Spazmów i orgazmów raczej po nim nie dostaniesz, ale piwo jest godne Święta Porteru Bałtyckiego.
Życzę Wam w tym dniu co najmniej tak samo udanych piw! Smacznego piwni maniacy :)
OCENA: 8/10
CENA: ok 24ZŁ
ALK. 11%
TERMIN WAŻNOŚCI: 10.12.2017
BROWAR WIDAWA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...