Dla wielu ludzi Nowy Rok często gęsto jest powodem
pewnych refleksji i rozważań. Na pewno gdzieś tam z tyłu umysłu, można już
sobie powoli dopisać kolejną cyferkę do swojego wieku, co jest może niezbyt
pocieszną rzeczą, ale jakże prawdziwą.
Początek lub koniec danego roku, to czas wielu
przemyśleń i kontemplacji. Czas wprowadzania w życie pewnych zmian, pewnych
zachowań i/lub postanowień. Niektórzy mogą chcieć zerwać z nałogiem, niektórzy
będą chcieli zakopać z kimś topór wojenny, jeszcze inni będą zaczynać spełniać
swe marzenia. Może zmienią pracę na lepszą, może wyjadą na upragnioną wycieczkę,
może zmajstrują jeszcze jednego dzidziusia, może odnowią dawną znajomość, może
się ochajtają, może komuś bezinteresownie pomogą. Ilu ludzi, tyle planów, tyle
marzeń, tyle oczekiwań. Od samego siebie, jak i od innych. Co mogę zrobić, by
stać się lepszym człowiekiem? Który kamień poruszyć, by mój świat był
piękniejszy? Komu za przeproszeniem zrobić dobrze, by w końcu zostać
zauważonym? Te i inne pytania krążą w głowach milionów ludzi. Ludzi takich jak
ja, czy Ty.
No dobra, ale co to wszystko ma wspólnego z piwem?
Nic. Zupełnie nic, ale wstęp przecież jakiś musiał być ;p
Nie tak dawno w Zakopanem gościł Modern Talking (ok
– połowa Modernu), a dziś u mnie gości Modern Drinking. Nowoczesne Picie….
mhmmmm… Czyli, że picie craftów?
Nowofalowych piw? Picie w pubach, restauracjach, barach? Czy może picie w
głową, z umiarem? W tym poście będzie więcej pytań niż odpowiedzi, więc się
przyzwyczajcie.
Modern Drinking już od dawna obciąża półki w
sklepach i marketach. Nie w tym sensie, że długo tam zalega. Miałem na myśli,
to że jest już z nami od dawna. Piwo już na dobre wpisało do kanonu
nowofalowych klasyków. West Coast
IPA. Łest kołst mada faka! ;) Wam też
kojarzy się to z Ali G., czy tylko ja jestem taki popierdolony? Co ciekawe jest to single hop - Mosaic mości
państwo. Zatem jest to doskonała okazja, by poznać możliwości tego chmielu, by
na własnej skórze przekonać się jak to smakuje i pachnie.
No i muszę Wam wyznać, że nieźle. Piwo jest naprawdę
dobre. Gorzkie, umiarkowanie wytrawne, w miarę złożone, pełne w smaku, fajnie
nachmielone, dobrze zbalansowane, nieźle pijalne, ze słodową podstawką w tle. Choć
jak na West Coast'a to goryczka dupy
nie urywa. Wcale, a wcale. Jest wyraźna, krótka i szlachetna, ale portki z dupy
nie spadają. Sorry. Spodziewałem się tutaj większego pazura, większego kicka na twarz, a tymczasem piwo sprawia
raczej ugrzecznione wrażenie. Nie jestem wcale pewien, czy przedrostek „West Coast” nie został użyty na wyrost…
Wącha się to miło i sympatycznie, aczkolwiek bombą
aromatyczną nie sposób tego nazwać. Piwo pachnie umiarkowanie intensywnie. Są
jankeskie chmiele, jakieś kwiaty, żywice, cytrusy i tropiki, a nawet guma
balonowa i akcenty leśne. Prócz tego oczywiście naleciałości słodowe –
biszkopty i inne pierdoły. Niby fajnie, ale bez żadnego szaleństwa. Bez
większego polotu i fantazji (a może ja po prostu za dużo dzisiaj wymagam?). Generalnie
jest dobrze, jest w porządku, jest okej. Ale, czy w dzisiejszych czasach, w
dobie piwnej rewolucji, wyłącznie tego oczekuje od piwa zaprawiony w boju hop head? Czy tego od WCIPA oczekuje beer geek, co to na przestrzeni lat stępił
już sobie jedynki na tych wszystkich sztosach i sztosikach? No właśnie.
OCENA: 7/10
CENA: 6.99ZŁ (Auchan)
ALK. 6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.05.2018
BROWAR PINTA//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz