Browar Szpunt to jedna z takich starych-nowych
inicjatyw, bo w sumie nie jest ani nowa, ani stara. Innymi słowy jest to już w
miarę rozpoznawalna marka, jednakże do ‘starej gwardii’ nie sposób jej
zaliczyć.
Browar powstał mniej więcej rok temu, a tworzą go: Piotr
Tomaszewski, Paweł Dukiel i Dawid Głuszczyński. Ekipa ta pochodzi ze Zduńskiej
Woli, a swoje piwa warzy w Łasku, w browarze owianym niesamowicie złą sławą,
czyli rodzinnym Browarze Koreb (syf, malaria, kiła i mogiła – takie ponoć klimaty).
Pamiętam doskonale jak piwna gawiedź pukała się w czoło na wieść o ulokowaniu
się tego nowego wówczas kontraktowca w Korebie właśnie. Jak widać Piotr, Paweł
i Dawid broni nie składają, swego czasu zmienili butelki, logo browaru oraz
etykiety i ciągle prą do przodu niczym Titanic podczas swego dziewiczego rejsu.
Tak się złożyło, że nie miałem jeszcze godności próbować nic
ze Szpunta, choć miałem ku temu niejedną okazję (jakoś tak wyszło). Pewnego
jednak razu, gdy mój wzrok utkwił na słowach Night Wolf, nie mogłem sobie
odmówić jego zakupu. Whisky Stout to naprawdę zacny i arcyciekawy trunek
o ile jest dobrze wykonany rzecz jasna. W tym piwie oprócz oczywiście słodu
wędzonego torfem na uwagę zasługują jeszcze płatki owsiane i płatki pszenne,
które nie są regułą w tego typu wywarach.
Otwieram i przelewam Nocnego Wilka. Piwo ląduje w ‘kraft
master łanie’ i pieni się dość pokaźnie. W miarę drobna piana o barwie ecru
rośnie do okazałych rozmiarów, po czym opada w iście przeciętnym tempie, po
drodze ładnie i obficie brudząc mi szkło. Nawet nieźle to wygląda, a jeśli do
tego dołożymy kruczo czarną i nieprzejrzystą barwę, to buzia sama zaczyna się
uśmiechać.
Piwo jest nisko nasycone, dzięki czemu faktura z pierwszym
łykiem wydaje się być nieco płaska. To jednak tylko złudzenie, bowiem z każdym
kolejnym haustem ciecz zyskuje na gęstości i gładkości, nie jest także
wodniste. W smaku jest nieźle – głównie gorzka czekolada, średnio mocna kawa
oraz umiarkowanie palone słody. Nieco z tyłu wyłapałem także lekki kwasek, odrobinę
popiołu, przypalony karmel i jakąś wędzonkę dymną, która jednak z torfem raczej
ma niewiele wspólnego. Na finiszu pałęta się średnio mocna, palona goryczka,
która jest krótka i szlachetna. No, ale gdzie te bandaże, asfalty, masy
bitumiczne i spalone kable się pytam? No ku... gdzie?! Jak to mawiał słynny z
YT Cygan: „oszukali mnie, banda złodziei,
polskich decydentów...”
Może w aromacie będzie lepiej? Tu również berło dzierży
płynna gorzka czekolada wespół z lekko palonym słodem. Do tego dochodzi kawa
zbożowa, karmel, opiekane toffi, prażone ziarno i lekka, acz przyjemna wędzonka
o delikatnie dymnym charakterze. Daleko w głębi, zupełnie na samym końcu,
niemal na krańcu wszechświata majaczy bardzo subtelna spalenizna, coś jakby
palący się torf, a może to tylko autosugestia, moja wybujała wyobraźnia? Sam
już nie wiem. Wyłapałem za to nieznaczne, lecz na pewno obecne nuty suszonych
owoców (objawiających się po ogrzaniu), które zresztą nader mi się podobają.
Tak, czy siak słodu whisky w postaci jaki znam, to ja tu nie czuję. Przykro mi.
Night Wolf to bardzo smaczne, ułożone, harmonijne i
wielowątkowe piwo. Odpowiednia pełnia nieźle współgra z aksamitną i gładką teksturą (zasługa płatków
owsianych). Balans jest całkiem w porządku i to nawet pomimo niewysokiej
goryczy. Po prostu całość jest dość wytrawna, a słodowa baza zbytnio się na
narzuca. Pijalność także oceniam na dość wysoką, choć na pewno nie najwyższą.
Generalnie wszystko by tu grało i buczało jak w szwajcarskim
zegarku, jak w Barcelonie, czy Realu Madryt za najlepszych czasów, gdyby ten
słód whisky zrobił co do niego należało. Oczekiwałem spalonej instalacji
elektrycznej, palonej gumy, starych bandaży i asfaltu, a tymczasem dostałem
smacznego, acz bardzo grzecznego i ułożonego Stouta z co najwyżej lekko
zaznaczoną dymną wędzonką.
OCENA: 7/10
CENA: ok. 8ZŁ
ALK.5,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.03.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.03.2016
BROWAR SZPUNT//BROWAR KOREB
Komentarze
Prześlij komentarz