Wiecie co? Bardzo wkur... mnie ta pogoda! Jednego
dnia jest upał ponad trzy dychy, następnego temperatura spada o ponad 10
stopni, a już trzeciego dnia słupek rtęci z trudem wskazuje 17 kresek! Do tego
między czasie dochodzi deszcz (choćby dzisiaj, czy wczoraj). Jest lato, mam
urlop, miałem ambitne plany, aby te dwa tygodnie skrzętnie wykorzystać, ale
póki co wszystko pali na panewce. Głównie przez pogodę właśnie.
Tak się akurat złożyło, że jutro, mimo braku upalnego lata,
odbędzie się VII Degustacja Piw, której tematem będzie piwo Grodziskie (Częstochowskie
Bractwo Piwne cyklicznie robi degustację różnych stylów piwa, oceniamy je
anonimowo i wybieramy najlepsze). Jako przedsmak tego wydarzenia w szklance
ląduje dzisiaj Dębowa Panienka z Browaru Dukla.
Jak łatwo się domyśleć, na moim blogu jest to debiut tego
rzemieślniczego browaru rodem z Podkarpacia. Browar de facto nie jest
umiejscowiony w Dukli, lecz tuż obok w miejscowości Cergowa. Jego założycielami
są Marek Zajdel i Tomasz Zajdel, którzy operują także miejscową restauracją
„Tawerna Pod Piratem”.
Piwo Grodziskie nie jest mi obce – piłem wielu krajowych
reprezentantów (mniej lub bardziej zbliżonych do oryginału z Grodziska
Wielkopolskiego), zawsze przy tym powtarzając, że nie jestem wielkim fanem tego
stylu. Po prostu tak lekkie i nisko ekstraktywne piwa mi nie podchodzą, choć z
reguły wędzonki bardzo szanuję i lubię.
Ciekawe jak na kanwie moich dotychczasowych doświadczeń
wypadnie grodzisz z Browaru Dukla, który właśnie u mnie debiutuje?
Dębowa Panienka po przelaniu okryła się miękką i puszystą
kołderką białego puchu, złożonego z mieszanej wielkości pęcherzy. Owa pierzynka
jest obfita i umiarkowanie trwała, zostawia średnio liczne zacieki na szkle.
Jak na Grodziskie jest nieźle, ale z pewnością mogłoby być lepiej.
Piwo jest bardzo mętne (choć nie wlałem osadu z dna), a jego
barwa jasno złota, lekko żółtawa.
W aromacie bez problemu wyczuwam przyjemną i dość wyraźną
nutę wędzoną, przywodzącą na myśl dym, tudzież palące się drewno. Wędzonka ta
nieźle współgra z lekką słodowością typu pszenicznego oraz chlebowo-zbożowymi
klimatami. W tle pałęta się niezbyt mocna, acz obecna woń łagodnego chmielu i
ulotnej trawy. Całość nader wyrazista jak na ten ekstrakt (7,7°Blg),
a przy tym wydaje się być dobrze przemyślana, skomponowana i wykonana.
Za oknem nie więcej niż 19 stopni i deszczyk, więc i
pragnienie nie za wysokie. No, ale przecież jak już nalane, to trzeba
skosztować. Pierwszy akord to wybitnie subtelna słodowość, podbita z lekka
niuansami chlebowymi oraz słodkawą pszenicą. Na drugim planie prym wiedzie
łagodna chmielowość o przyjemnym kwaskowo-trawiastym zacięciu, która nieźle
kontruje słodową bazę, wnosząc przy tym sporo rześkości. Wbrew pozorom piwo ma
sporo ciała i w żadnym wypadku nie można go uznać za wodniste. Powiedziałbym
nawet, że jest lekko oleiste, a nawet stosunkowo gęstawe (na pewno dłużej sunie
po przełyku niż „jasne pełne” koncerniaczki). Nie mam pojęcia jak udało się
uzyskać taki efekt!
Grodziskie z Dukli jest nader pełnym w smaku piwem (z
poprawką na tak niski ekstrakt oczywiście), bardzo rześkim, dobrze
zbalansowanym i przemyślanym można rzec. O dziwo nie mam także problemów z
pijalnością, która zazwyczaj była dla mnie zmorą w kontaktach z grodziszami.
Sumarycznie muszę stwierdzić, że piwo mi smakuje, co
oczywiście bardzo mnie dziwi. Nie mam tu na myśli rzecz jasna umiejętności
piwowara w Dukli, lecz moich uprzedzeń odnośnie tego stylu. Śmiem nawet
twierdzić, że wg mnie jest to najlepsze Grodziskie, jakie do tej pory piłem.
Ciekawy jestem jak wypadnie podczas jutrzejszego testu?
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.2,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.07.2015
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.07.2015
BROWAR DUKLA
Komentarze
Prześlij komentarz