Polski oddział Carlsberga nie chcąc być gorszy od
Grupy Żywiec, także postanowił zadbać o podniebienia smakoszy piwa (nie beer
geeków, czy hop headów, bo to jeszcze nie ten poziom).
Chodzi tu oczywiście o nową serię piw Kasztelan Specjały,
która kilka dni temu zaczęła pojawiać się w sklepach. Na początek macherzy z
Carlsberga przygotowali trzy trunki: Chmielowe, Niefiltrowane i Białe. Wiem,
wiem, pewnie wolelibyście RISa, Barley Wine lub chociażby American
India Pale Ale, ale jak mówi słynne przysłowie: jak się nie ma co się lubi,
to...
U mnie na pierwszy ogień idzie najbardziej obiecujące z
całej trójki, czyli Białe. (Ana)logicznie rozumując może to być belgijski witbier,
bowiem taką nazwę zaproponował nam już Browar Namysłów i wspomniana wyżej Grupa Żywiec. Logika jednak nie zawsze jest najlepszym doradcą. Co prawda nie podano pełnego składu, ale myślę, że jakby była tu użyta
kolendra, to pewnie by o tym wspomnieli. Poza tym jest info tylko o słodzie
pszenicznym, a nie ma słowa o pszenicy niesłodowanej, więc raczej z „witka”
będą nici. Pozostaje jeszcze tylko kwestia, czy jest to klasyczny hefeweizen,
czy po prostu lager na słodzie pszenicznym (patrz Książęce Złote Pszeniczne)? Who
knows?
Kasztelan Białe wygląda i zachowuje się jak rasowy
pszeniczniak. Jego barwa to iście mętne złoto, mieniące się pod światło jasno
pomarańczowymi refleksami. Całość wieńczy pokaźnych rozmiarów piana o śnieżno
białej barwie, średnio ziarnistej strukturze i nader puszystej konsystencji.
Szkoda tylko, że owa pierzynka dość szybko się rozrzedza, dziurawi i finalnie
niezbyt długo cieszy oko. Lacing za to całkiem okazale zdobi szkło.
Teraz pora na najciekawsze. Już pierwszy niuch utwierdził
mnie w przekonaniu, że z witbiera będą nici. W aromacie prym wiedzie
dość intensywna nuta słodu pszenicznego, podszyta z lekka słodkim biszkoptem,
szczyptą drożdży oraz odrobiną dojrzałych bananów. W tle swoją rolę w miarę
poprawnie odgrywają niuanse gumy balonowej i minimalnej chmielowości. I w sumie
to było na tyle. Żadnego cytrusa, żadnego goździka. Niezbyt urodziwy to
zapaszek, choć jakiejś wielkiej tragedii nie ma.
W smaku poza lekko słodkawym słodem pszenicznym i
biszkoptami mamy jeszcze odrobinę kwaskowej cytrusowości, której tak brakowało
w aromacie. Na drugim planie pojawiają się nieśmiałe banany, garść drożdży oraz
szczątki gumy balonowej. Goryczka bardzo znikoma, ale w tym przypadku to akurat
dobrze. Na więcej niestety nie ma co liczyć.
Po wypiciu całej zawartości, obstawiam, że raczej mamy tu do
czynienia z dolną fermentacją, bowiem goździka Panie tu nie uświadczysz!
Piwo ma średnią pełnię smaku, choć wodniste raczej nie jest.
Cechuje się odpowiednią treściwością, niezłym balansem i jest dość lekkie w
odbiorze, choć mogłoby oferować szerszą paletę doznań, bowiem otwarcie trzeba
powiedzieć, że nic ciekawego się tu nie dzieje (czytaj: wieje nudą).
Pomijając nawet małą przynależność do stylu, to nawet jako
pszeniczny lager Kasztelan Białe jest piwem bardzo przeciętnym. Przeciętnym, to
jednak wcale nie znaczy, że niedobrym, czy niewypijalnym. Spokojnie można go
przyjąć na klatę, popijając nim karkówę z grilla. Mając do wyboru nowe
wcielenie Kasztelana i jakieś typowe koncernowe ‘jasne pełne’ wybór będzie
prosty – wezmę Białego, choć mlaskać z zachwytu nad nim nie będę.
Szkoda, że nie pokusili się o witbiera :/
OCENA: 6/10
CENA: 3.29ZŁ (monopolowy)
ALK.5,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.01.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.01.2016
CARLSBERG POLSKA
Komentarze
Prześlij komentarz