Przejdź do głównej zawartości

ZŁOTY STRZAŁ

Browar Perun cenię sobie dość wysoko, dlatego też w miarę możliwości staram się sięgać, po wyroby Adama Czogalli. Staram się – co nie znaczy jednak, że jestem z nimi na bieżąco. Zresztą obecnie nie ma chyba takiego browaru, z którym byłbym na bieżąco, ale to już inna kwestia...
Przy obecnym poziomie zalewania rynku przez piwne nowości, Złoty Strzał po prostu przeszedł swoją premierą jakoś bez większego echa. I to nawet pomimo faktu, iż piwo zadebiutowało na Craft BeerWeek w Krakowie – imprezie, która trzy miesiące temu otwierała sezon festiwalowy w Polsce.
Złoty Strzał to Imperial/Double IPA, które w założeniu ma masakrować kubki smakowe za pomocą potężnej goryczy, wynoszącej równe 100 IBU! Rzadko można spotkać tak solidnie doładowane AIPA, a bardziej rozeznani w temacie wiedzą, że trzycyfrowe IBU, to już nie przelewki. Odradzałbym ten trunek dla osób dopiero co wchodzących w tematykę craftowego piwowarstwa. Na początek lepiej wybierać lżejsze napitki, aby zbytnio się nie zrazić. 


Perunowskie dzieło nalewa się z piękną, bardzo obfitą i puszystą czapą białej piany, która jest średnio pęcherzykowa i nad wyraz trwała (swoje musiałem odczekać, by dopełnić szklankę). Piana nie dość, że opada w naprawdę żółwim tempie, to jeszcze w iście mistrzowski sposób oblepia ścianki, tworząc obfitą i grubą koronkę. Zacny to widok!
Piwo jest umiarkowanie mętne, a jego barwa oscyluje gdzieś pomiędzy jasnym bursztynem, a średnio mocną herbatą.
Zapach jest nader intensywny – nie trzeba wsadzać nosa do szkła, by czegoś się doszukać. Na pierwszym planie dopada nas solidna dawka świeżych cytrusów z mandarynką, limonką i grejpfrutem na czele. Tuż za nimi dziarsko kroczy horda owoców tropikalnych, z których nawet laik wyczuje obfite mango, liczi i marakuję. Cała ta owocowość jest okrutnie wyrazista i w zasadzie odwala tu całą robotę. Oczywiście w tle baraszkuje sobie przyjemna nuta łagodnej żywicy, iglaków, lasu oraz kwiatów, ale jest to tylko tzw. wisienka na torcie. Niuanse słodowe natomiast są tak mocno stonowane (a raczej zdominowane przez aromaty pochodzące od hamerykańskich lupulin), że w tym natłoku owoców i żywic można ich nawet nie zauważyć. Naprawdę zapaszek pierwsza klasa!

W smaku to samo – cytrusy, tropiki i jeszcze razy cytrusy. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najbardziej owocowe American IPA jakie do tej pory piłem! A otwarcie trzeba przyznać, że trochę ich wypiłem. Z jednej strony atakuje nas lekki cytrusowy kwasek, z drugiej subtelna słodycz tropików (głównie mango), a z trzeciej (no co? przecież są cztery strony świata) konkretna i mocna grejpfrutowo-żywiczna goryczka, która jest w miarę szlachetna i ułożona, przy czym zalega tylko minimalnie. Ze względu na spory ekstrakt (19° Blg), może i nie czuć tych deklarowanych 100 IBU, jednak i tak nieźle przemebluje Wam facjatę. Podobnie jak w aromacie – tutaj także rolę tła pełnią akcenty lasu (głównie igieł sosnowych) oraz całkiem wyraźnej żywicy. Nieco bardziej odczuwalne niż w zapachu są akcenty słodu, które w tym przypadku przybierają raczej postać karmelu i tostów. Co ważne, ich obecność jest na tyle wystarczająca, by skontrować obszerną, chmielową goryczkę.
Złoty Strzał od Peruna to sakrucko wyrazisty napitek - mocny, solidny, wielowątkowy, a przy tym całkiem nieźle zbalansowany. Pełnia jest wprost zabójcza, podobnie jak sam aromat, smak i nieco zdradziecka pijalność. Trzeba przyznać, że jak na te parametry, piwo pije się nad wyraz szybko, choć daleko mu do sesyjności pilsa.
Nie mam zielonego pojęcia, jak z chmielów Ahtanum, Summit, Citra oraz Mosaic udało się osiągnąć taki efekt. Powalająca wprost owocowość porządnie zryła mi beret ;)
Goryczka jest mocna i wyrazista, jednak po trzycyfrowej wartości IBU przyznam, że spodziewałem się nieco większego walca miażdżącego moje kubki smakowe. Nie mniej jednak trzeba pamiętać, że im wyższy ekstrakt, tym gorycz jest mniej odczuwalna.
Sumarycznie jest to jedno z najlepszych tego typu piw, jakie piłem. Nic tylko mlaskać z zachwytu!
OCENA: 9/10
CENA: nieznana
ALK.8,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 23.08.2015
BROWAR PERUN//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...