Przejdź do głównej zawartości

WIELKI TEST PIW Typu APA do 5 PLN


Jak już pisałem – mam wiele pomysłów na Wielkie Testy. Problemem są jednak sprawy organizacyjne oraz dostępność piw, które chciałbym mieć na teście. Ostatnio jednak udało mi się pogodzić i jedno i drugie. Dziwnym zbiegiem okoliczności udało się zebrać w miarę rozsądną ilość osób do testu, jak i satysfakcjonującą mnie ilość butelek do testowania ;)


















Tym razem poszliśmy w kierunku nowej fali. Może nie typowego rzemiosła, bo to byłoby zbyt szablonowe, a jednocześnie trudne do ogarnięcia. Czaicie ile craftowych piw typu APA jest na rynku w jednym czasie? Które miałbym brać do testu? Bo chyba nie wszystkie? No właśnie. W związku z powyższym postanowiłem pójść nieco pod prąd i zrobić Wielki Test piw APA do 5 PLN. Mój tok rozumowania podpierałem paroma argumentami. Pierwsza rzecz, to o czym już wspominałem -  ilość rzemieślniczych APA jest przytłaczająca. Kolejna rzecz, że tak naprawdę z niewieloma z tych napitków miałem styczność, a tym bardziej moi współtowarzysze. Trzecim ważnym argumentem jest grono moich odbiorców/czytelników. Zapewne większość z tych osób pije zarówno crafty, jak i piwa trochę tańsze z browarów regionalnych, czy niejednokrotnie i koncernowych. Tak, sam również się do nich zaliczam. Nie oszukujmy się – cena ma znaczenie. Zwłaszcza przy większej ilości, np. gdy trzeba kupić coś fajnego do grilla, a planujemy wypić więcej niż powiedzmy 2-3 piwa. Nie ma sensu wówczas wydawać ciężko zarobionych dukatów na piwne sztosiwa po 8-9zł za sztukę, bo po trzecim i tak już nie odczujemy ich prawdziwego smaku. W związku z powyższym dla większości z nas bardziej ciekawym, bardziej miarodajnym i bardziej potrzebnym był zatem Wielki Test piw APA do 5 PLN! Pewnie nieraz się zastanawialiście, które z tych tańszych nowofalowych zamienników jest warte spróbowania? Które z nich można bez obawień wychylić? Które – mimo niskiej ceny – dostarczają prócz alkoholu jakichś w miarę fajnych doznań? I oto właśnie jestem ja z moimi znajomymi i naszym Wielkim Testem :)



SPRAWY TECHNICZNE

Nie ma się tutaj co rozpisywać. Wszystko pozostało bez zmian. Próbki anonimowe, dziesięciopunktowa skala ocen i średnia arytmetyczna. Naszym kryterium była oczywiście pijalność, rześkość tychże napitków oraz walory smakowo-zapachowe. Co ważne przed testem łyknęliśmy sobie wzorca, co by skalibrować kubki smakowe i widzieć, czego oczekiwać od dobrze skrojonej apki. Naszym kalibratorem było dobrze już znane African Queen od Radugi. Piłem go kilka dni wcześniej, więc miałem pewność, że piwo jest w wysokiej formie i nadaje się do zaprezentowania jak piwny wzorzec stylu.

Ku mojemu zdziwieniu do testu udało mi się zebrać, aż dziewięć piw, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W zasadzie była to ilość nawet większa niż sobie początkowo założyłem. Nic tylko się cieszyć! Cenowo oczywiście żadne z nich nie przekraczało granicy pięciu złotych z wyjątkiem Lwówka (5,49zł). Nie mniej jednak, gdy trafi się na dobrą promocję, to możemy go upolować za cenę pięciu polskich złotych bez grosza. Uważałem zatem, że praktycznie spełnia on moje kryteria.

 WYNIKI

1.      Cornelius APA (Browar Cornelius) – 6,9 pkt
2.      APA (Browar Amber) – 6,1
3.      Żywiec APA (Grupa Żywiec) – 5,9
4.      Grodziska APA (Browar w Grodzisku Wielkopolskim)  4,4
5.      Miłosław Sosnowe APA (Browar Fortuna) – 4,1
6.      Złoty Łan APA (JAKO Kokanin) – 3,6
7.      Sen Apacza (Browar Jabłonowo) – 3,1
8.      APA (Browar Jabłonowo)  2,5
9.      Lwówek Jankes (Browar Lwówek/BRJ) – 1,7



WNIOSKI

Jak zawsze nie obyło się bez zaskoczeń i pewnych rozczarowań. Jeśli chodzi o same piwa, to nigdy nie miałem styczności tylko z jednym z nich. Chodzi oczywiście o wyrób niby-browaru, czyli firmy JAKO, która jest w zasadzie tylko rozlewnią, a piwa zamawia sobie w innych browarach. Znając raczej wątpliwą opinię tego „producenta” nie spodziewałem się wiele po Złotym Łanie APA i oczywiście miałem rację. Piwo było na wskroś karmelowe, mdłe i takie jakieś sztuczne. 


Zacznę jednak od bardziej pozytywnych aspektów. Ze wszystkich tych piw najwięcej razy piłem oczywiście Żywca i apkę od Corneliusa. Miałem nadzieję, że uda mi się je rozpoznać spośród reszty zawodników i o dziwo udało mi się! Trafiłem jeszcze Sen Apacza, ale w tym przypadku nie miałem nawet połowy pewności. Corneliusa po cichu typowałem na zwycięzcę naszego testu i jak widać się nie pomyliłem :) Piwo sprawiało bardzo owocowe (tropikalne) wrażenie. Miało fajną, wyrazista goryczkę i wchodziło jak złoto. Żywiec też wypadł bardzo dobrze zajmując najniższe miejsce na podium. Zaskoczyło mnie to dosyć mocno, bo często trafiały mi się naprawdę nieudane warki. W testowanym egzemplarzu mocno zalatywało cytrusami, tropikami, jak też subtelnym karmelem. Zdradzała go natomiast niska, koncernowa goryczka. Sumarycznie jednak piwo wypadło całkiem nieźle na tle pozostałych konkurentów. 


Drugie miejsce (APA z Browaru Amber) mnie jakoś szczególnie nie dziwi. Piłem je ze trzy razy w życiu i nigdy mnie nie zawiodło. Powiem więcej – w mojej ocenie było to najlepsze testowane piwo. Wyraźnie goryczkowe, bardzo rześkie, cytrusowe i smaczne. Zasłużone miejsce na podium.
Grodziska APA wypadła tak sobie. Myślałem, że zdradzi siebie jakąś ulotną wędzonką, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Troszkę poniżej oczekiwać moim zdaniem spisał się też Miłosław Sosnowe APA. Spodziewałem się ataku iglaków, ale tu również spotkał mnie zawód. Ze szkła buchało co najwyżej perfumami, owocami tropikalnymi i lekkim kwaskiem. Goryczka znikoma.
Złoty Łan, Sen Apacza, Lwówek Jankes oraz APA z Jabłonowa miały kilka wspólnych mianowników – brązowy kolor, dominujący w smaku karmel oraz mdłą i tępą jak obuch siekiery goryczkę. Do tego dochodziły nuty landrynkowe i perfumowe, a w apce z Jabłonowa doznania uzupełniały jeszcze wyraźne akcenty metaliczne. Fuj! Jankes w mojej opinii był tutaj największym negatywnym zaskoczeniem. Tego w ogóle nie dało się pić! Co się stało z tym piwem? Co się stało z całym BRJ? 


Z czystym sercem z tych wszystkich piw mógłbym Wam polecić pierwsze trzy miejsca. To są naprawdę dobre piwa za niewielkie pieniądze. Niejednokrotnie mogłoby przebić wysoko pozycjonowane rzemieślnicze wyroby. Resztę raczej sobie darujcie…

Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe Wielkie Testy – zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>

Komentarze

  1. Dla mnie APA Ambera jest najfajniejsza, Zywiec w bezposrednim porownaniu odstaje, jest jednak bardziej "pusty" w srodku, i po chwili traci rzeskosc.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

WIELKI TEST PIW TYPU DESPERADOS

Wielki Test Piw Typu Desperados, Wielki Test Piw Aromatyzowanych Tequilą, Wielki Test Piw o Smaku Tequili. To chyba wystarczające zajawki, by każdy piwny Janusz się pokapował o co mi chodzi. Wspólną ich cechą jest dodany aromat tequili, a przy okazji cały szereg różnych substancji chemicznych. Bazą jak sądzę jest tu zwykły jasny lager, który i tak finalnie nie odgrywa praktycznie żadnej roli. Tequila to słynna meksykańska wódka produkowana ze sfermentowanego soku agawy niebieskiej. Istnieje wiele jej odmian, a niektóre z nich są nawet przez kilka lat leżakowane w dębowych beczkach po bourbonie, whisky, sherry , czy koniaku. Przymierzałem się do tego tematu jak pies do jeża, czy saper do bomby. Plan był prosty, ale z wykonaniem jak zwykle spore problemy. Główny problem jak zwykle tkwił w zapewnieniu sobie odpowiedniego materiału do testu. Zebranie wszystkich tego typu piw jakie przyszły mi do głowy, okazało się oczywiście niewykonalne z bardzo prostego powodu – niektóre po pros

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj